niedziela, 14 grudnia 2025

Gdy świat zgubił Adwent

 



Czy Bóg się zrodzi w naszych sercach

zanim zagaśnie roratnia lampka 

gdy gwar i odgłos świątecznych jarmarków

hałasem mąci ciszę Adwentu

 

W szale zakupów świat zgubił Adwent

obnażył wszystkie nasze słabości

zmieniając ciszę w pustkę hałasu

gdzie ludzie toną w szponach chciwości


Pyszni się grudzień światłem choinek

mrugając do nas z wystaw sklepowych

tak jak by Chrystus chciał przyjść tylko tam

gdzie dekoracje wabią i kuszą


A On przychodzi przynosząc pokój

i radość dla tych co go czekają

co pragną światła bożej miłości

a nie światełek i dekoracji 

Regina Sobik  


wtorek, 9 grudnia 2025

Grudniwe migawki

  

    
 
 

.............................................

Tam gdzie minionej przeszłości granica

i gdzie bieg kończy zwyczajny dzień

tam szuka marzeń tych do spełnienia

pieszczotą zmysłów spóźniony sen

.....................................................

Regina Sobik  


 






 
 
 
  



niedziela, 30 listopada 2025

Listopadowe impresje

         


          

                

                  

 Fragment wiersza 

W bezkresnej dali nieboskłonu

.........................................

Tam gdzie horyzont dotyka nieba

w bezkresnej dali nieboskłonu

gdzie ziemia urządza schadzkę ze słońcem

a nocka szuka gwiezdnego tronu

.....................................

.................

Regina Sobik  

          



Wiersze - Adwent po naszymu

 


Adwyntowy winiec


Adwyntowy winiec a w nim sztyry świyczki

łostały symbolym łogromnej radości

kedy dziycionteczko do serca zaklupie

przijonć nom go potrza w zocy i cichości


Zapolono świyczka na mszy we niedziela

ji piyrwszym promiyniym serca nom łogrzeje

a te insze znaczonc niedziele Adwyntu

prziniesom dlo świata skowane nadzieje


Łodmiyniom czakani na przijście małego

niepojynto radoś świat łogarnie cały

jak nocka Wilijno zagore jich światłym

i pobogosławi nom Zbawiciel mały


Adwyntowo cichoś


Adwyntowo nocka świat ukolybała

cichoś łogarnyła czas łoczekiwanio

tesnotom zbudzono ludzkoś czako wieści

keby sie spełniła łobietnica Pana


Łoto Pan Bog przidzie serca zwonow niesom

pieśniczka nadzieje po colutki ziymi

ta echym łodbijo sie ło nieba wrota

by Pon Bog doł łaska co serca łodmiyni


By ta małe pszoci co sie nom narodzi

było srogom iskrom co w flama sie zmiyni

by nos wspomogała na zakryntach drogi

i światełkiym wiary kludziła po ziymi

Regina Sobik







wtorek, 25 listopada 2025

Sztres skuli serca

                       

Bol w klacie łognisty że aż płaczki lecom

we chyrtoniu dusi aże dech zapiyro

pot s czoła sie leje we pojstrzodku poli

toż lynkom sie wiela żo możno umiyrom  

a że sie sztresuja widać pszeca po mje

bo mi jakoś gorko i we pysku sucho

serducho mi wali jak młot łod kowola

padom zwolni trocha a łono niy słucho  

 a starom sie ło sia jak żodyn s kamratow

robia to co kożom uczyni dochtory

chodzo na szpacyry i jym niy za masno 

to nic niy pomogo widać żech fest chory

Gorzoła we barku stoji niy ruszono

kawy tyż niy pija tak kajś już łod roku

piwsko cygarety ciepnoł żech już downo 

ani żodnej baby tyż ni mom na boku

żyja jak pustelnik niech to pieron szczeli

łod dzisioj niy byda już słuchoł żodnego

chocioż ta ze kosom już czako na progu

jo chca jeszcze pożyć podług mustra swego


Regina Sobik 

niedziela, 23 listopada 2025

25 jubileuszowy Kōnkurs Sztuki Nieprofesjonalnej im. E. Michalskiej w Strumieniu

            

                           

25 jubileuszowy Kōnkurs Sztuki Nieprofesjonalnej im. E. Michalskiej w Strumieniu przeszedł do przeszłości. Dla mnie to podwójna radość bowiem nie tylko wiersz "Spowiedź grzesznika" po śląsku został doceniony dodatkowo doceniono mój wieloletni udział w tym konkursie  

 

 Je żech słaby człowiek i mom swoji wady

samolubstwym grzesza nawet niy wiym czymu

uciechy mom wiela i s tym sie niy kryja

że inszym ukłodom życi po swojimu


Sztyjc chca sie pokozać wszystko wiym nojlepi

pośmioć sie ze inszych ...brakuje mi miary

żeby sie wybielić zwalom na somsiada

i jak tu uniknonć Ponboczku moj kary


Chcioł bych sie poprawić yno na sprzyk robia

łobżarstwym tyż grzesza ..wroć droga do nieba

dbom ło swoj żołondek a potym lamynca

kej w piontek jod s wosztym tusto sznita chleba


Toż wybocz mi prosza żech je tako gnida

dej jakoś pokuta jyno niy za wiela

pszeca łobiecuja że choć bydzie ciynżko

na mszy we kościele byda co niydziela

piątek, 14 listopada 2025

Babcine opowieści

Jestem z pokolenia Tych ,które miało „szczęście” żyć w czasach kiedy nie było telewizora, komputera czy telefonu komórkowego .Wtedy nawet nam się nie śniło ,że te wynalazki nowoczesności zawładną kiedyś naszym życiem i bez których nie będziemy się mogli obejść. Co prawda jak byłam małym dzieckiem pojawiły się już pierwsze „jaskółki” w postaci małych czarnych skrzynek tak dumnie nazwanych telewizorami tylko ,że one były osiągalne dla nielicznych .ówczesna władza jednak dbała należycie o swoich obywateli ofiarując im talony na telewizor . Ci wybrani to były zazwyczaj rodziny których najbliższa osoba była przewlekle chora i prawie całe swoje życie spędzała w łóżku . Takim to sposobem w całej naszej miejscowości to cudo techniki otrzymały 2 rodziny.. Sąsiedzi jak to zwykle bywa bardzo im zazdrościli nazywając ich wybrańcami czy szczęśliwcami. Dzisiaj patrząc z perspektywy czasu myślę ,że ten wynalazek był ich przekleństwem a ci wybrańcy byli nie tacy szczęśliwi jak my ich postrzegaliśmy. Ograniczeni nie tylko czasowo przez natrętnych sąsiadów na pewno złorzeczyli na ten prezent od władzy .Przecież nie mieli ani chwili wytchnienia ani życia rodzinnego nie mówiąc już o opiece nad chorym. .Nawet nie zdążyli zjeść obiadu kiedy u drzwi stały całe tabuny ciekawskich sąsiadów przychodzących obejrzeć sobie film czy tam dziennik telewizyjny. Z drugiej strony dla niektórych ten cud techniki był takim małym źródłem dochodu .Niejeden właściciel tego cudeńka przy wejściu do pokoju pobierał opłatę no bo przecież prąd i opał też kosztuje a ludzie płacili .Sama pamiętam jak wyciągałam pieniążki od babci czy dziadka ,żeby mieć tylko na telewizje. Telewizor zazwyczaj znajdował się w pokoju chorego a a przy tej ilości ludzi naprawdę było to strasznie denerwujące .Widzowie siadali gdzie popadło na krześle, podłodze od południa do późnego wieczora jak śledzie w puszce w zaduchu mając w obiekcie wzroku osobę ,która była chora. Ale ,któż wtedy się tym przejmował ważne było ,że widzi się na ekranie postacie mówiące i poruszające się .W późniejszym okresie brat mamy a mój wujek kupił sobie telewizor za pierwszą wypłatę jaką otrzymał po podjęciu pracy na kopalni. Był to telewizor ,który miał największy ekran marki Wawel 2 .Jacy byliśmy dumni ,że w naszym domu mamy kino jak to wtedy nazwaliśmy W letnie pogodne wieczory wujek wystawiał telewizor na parapecie okna a my siedzieliśmy na podwórku na trawie albo ławce przyniesionej z ogrodu i patrzyliśmy jak zaczarowani w czarno biały ekran. .Dzisiaj tak wyglądają kina na wolnym powietrzu i nie jest to jak widzicie wcale nowy wynalazek. Dla nas najciekawszymi programami była Kobra i bajki Dysneya .A jakie to były bajki nie takie jak teraz zero agresji bez strzelania czy jakiegoś bicia za to z humorem .Z wypiekami na twarzy przeżywaliśmy losy kaczora Donalda , myszki Miky i innych bohaterów tamtych kreskówek. Potem doszedł Bolek i Lolek czy Jacek i Agatka .Właściwie to na takich filmach się wychowaliśmy. Później kiedy byliśmy już nieco starsi ojciec za zaoszczędzone zaskórniaki zafundował nam na gwiazdkę taki rzutnik .Ile to było radości jak wieczorem zasiadaliśmy do oglądania bajek. Nie trzeba było żadnego ekranu gdyż obrazki klatka po klatce były wyświetlane na ścianie .Napisy czytała nam albo babcia albo mama . Mobilizowało nas też do tego ,żeby zaoszczędzić trochę pieniędzy na nowe bajki toteż pomagaliśmy mamie czy ojcu a prace ,które kiedyś były dla nas nie do zniesienia teraz wykonywaliśmy z ochotą. Z wielką chęcią pomagaliśmy babci czy też dziadkowi a wiadomo ,że dziadkowie zawsze coś tam dorzucili bo wiedzieli na jaki zaszczytny cel mają być przeznaczone zarobione pieniążki. Teraz wiem ,że dziadkowie byli bardzo mądrymi ludźmi i uczyli nas ,że nic nie ma za darmo chcesz coś dostać to sobie zapracuj i z całą konsekwencją w tego słowa znaczeniu wcielali te swoje racje w życie, a że nas kochali przez to otrzymywaliśmy więcej niż nam się należało. I tu był wilk syty i owca cała. Jeżeli chodzi zaś o samą babcię to była najukochańszą osobą na świecie A umiała opowiadać bajki na dobranoc tak pięknie ,że dzisiaj nawet najlepszy gawędziarz czy narrator nie dorasta Jej nawet do pięt ,bo Ona po prostu wkładała w to całe swoje serce i miłość do nas.. Jeszcze teraz zamykając oczy widzę mroźne zimowe wieczory w pokoju piecyk dający przyjemne ciepło i trzaskający ogień który dodawał babcinym opowieściom szczyptę tajemniczości no i my dzieciaki siedzące wianuszkiem wokół babci która opowiadała nam bajki .W tym czasie żaden telewizor czy rzutnik nie był konkurencją bo my po prostu uwielbialiśmy Jej „berani” jak się u nas na Śląsku mówiło . Babcia wiedziała jaką w danej chwili opowiedzieć nam bajkę ,żebyśmy zapamiętali do końca życia jej przesłanie. Pamiętam ,pewny zimowy wieczór kiedy to moja kuzynka wybrzydzała przy jedzeniu a to ,że chleb cienko posmarowany masłem chociaż mieliśmy krowę a to że za twardy a to ,że się zbyt kruszy ,że ona go jeść nie będzie bo jej nie smakuje krzycząc i tupiąc przy tym nóżkami i robiąc złośliwe miny. Na dodatek nawet rąk nie umyła i rozczochrana siadła do stołu. Po kolacji babcia jak zwykle ze stoickim spokojem zawołała nas do pokoju obiecując że opowie nam nową bajkę. Byliśmy strasznie ciekawi co też tym razem babcia wymyśliła i już nie mogliśmy się doczekać kiedy zacznie opowiadać. No i zaczęło się najpierw babcia opowiadała o pięknej królewnie ,która mieszkała w wspaniałym pałacu a ,że była jedynaczką toteż rodzice rozpieszczali ją jak tylko umieli. Jak to ukłuła się wrzecionem i przez 100 lat spała Jak to piękny królewicz uratował ją od śmierci . Potem poszło opowiadanie o kapryśnej królewnie Pyskówce którą to szczególnie zapamiętałam z racji zachowania mojej kuzynki. Była to opowieść o bardzo niegrzecznej i nieznośnej dziewczynce której znanym tylko sobie sposobem skrzat umiał doprowadzić do tego ,że stała się pokorna jak baranek. Tuż po skończonej opowieści popatrzyliśmy znacząco na naszą kuzynkę ,której niestosowne zachowanie przy kolacji było powodem babcinej opowieści. Kuzynka siedziała jak trusia ze spuszczoną głową szukając wzrokiem czegoś na podłodze a może po prostu było jej wstyd .Po krótkiej chwili milczenia oświadczyła ,że od dzisiaj nie będzie wybrzydzała i odpowiednio się zachowywała przy jedzeniu . Nasza babcia uśmiechnęła zadowolona,że to opowiadanie tak wpłynęło na dziewczynkę.

Regina Sobik


czwartek, 6 listopada 2025

„Powrót do korzeni”

   
 
 

Powrót do korzeni” jest to jest to zbiór, opowieści i legend ludowych z różnych zakątków kraju. Książka, stworzona pod redakcją Magdaleny A. Kapuścińskiej (która również stworzyła ilustracje/ jest przedsięwzięciem bardzo ciekawym zarówno ze względu na tematykę, jak i liczne grono współautorów, opisujących legendy czy opowieści z swojego regionu .Moje to legenda o powstaniu Jankowic w których mieszkam jak i 2 legendy związane z miejscowością mojego urodzenia Rybniku Kłokocinie 

 

niedziela, 2 listopada 2025

Tym co odeszli

 Wiersz poświęcony Tym co odeszli tym razem w gwarze śląskiej i pochodzi 

z tomiku pokonkursowego "ZABIORĘ ZE SOBĄ W WIECZNOŚĆ BŁĘKIT" .

Wiersz ten otrzymał razem z wierszem "Downi w zocy do chleba" 3 nagrodę 

w konkursie Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie w 2022r.

       

              

          

sobota, 1 listopada 2025

Nieobliczalny październik

 

                

 Fragment wiersza Jesień 

....................................... 

Nim zgasną uśmiechy lata

jak złotobrązowe kasztany

ostatnim promykiem słonka

zatańczy pomiędzy drzewami

............................................ 

Regina Sobik  


                                        

 

          

czwartek, 30 października 2025

Dopóki serce bije

                                                          

 
 

 


My Zespół Karolinki

ze śpiewem za pan brat

tu w naszych Jankowicach

mamy swój własny świat

W genach naszych śpiewanie

sześćdziesiąt pięć już lat

perfekcją wykonaniem

zadziwić chcemy świat


Ref…..dopóki serce bije

dopóki pieśni ton

spod szarych hałd radością

wypełni każdy dom

---------------------------------------------------------------

Szacunek dla tradycji

to wcale nie jest grzech

bo żeby kochać ludzi

trzeba też kochać śpiew

Choć wielu z nas odeszło

na drugi życia brzeg

a pamięć o nich zawsze

żyć będzie jak ten śpiew


Ref…..dopóki serce bije

dopóki pieśni ton

spod szarych hałd radością

wypełni każdy dom

Regina Sobik   

SŁOWA PIOSENKI NAPISANE SPECJALNIE NA 65 LECIE POWSTANIA ZESPOŁU KAROLINKI 

sobota, 25 października 2025

Już Jesień

               

               

                                         ..................................

                              ...................... ..........

                                Choć jesień nasza polska złota

wciąż jeszcze się złotem i brązem mieni

to i tak od nas wkrótce odejść musi

bo prawa natury nikt tu nie zmieni

 ..............................................

.Regina Sobik.

Fragment wiersza Już jesień  





 

poniedziałek, 20 października 2025

Powrót do korzeni

 

Certyfikat ten jest wyrazem uznania za niezwykłą pasję i zaangażowanie w kultywowanie oraz przekazywanie dalej bogactwa polskich legend, podań i bajek.
Jakość opowiadanych historii została potwierdzona, a sposób ich prezentacji gwarantuje zachowanie autentyczności i ducha minionych pokoleń.
Dzięki swojej literackiej pracy każdy Etno-Bajarz przyczynia się do zachowania dziedzictwa kulturowego dla przyszłych pokoleń.
Wszystkim Etno-Bajarzom najserdeczniej dziękujemy za ich twórczy wkład w nasze polskie dziedzictwo narodowo-kulturowe oraz składamy najserdeczniejsze gratulacje 🌹

niedziela, 19 października 2025

XXI Finał Regionalnego Konkursu Poetyckiego im. ks. Norberta Bonczyka

                            

                      

                   Konkurs Ks. Norberta Bończyka w Rudzie Śląskiej wyróżnienie za zestaw wierszy                                                    https://www.youtube.com/watch?v=Crbxi6CttRs       

                         Poetycka podróż w Stacji Biblioteka


Stacja Biblioteka w Rudzie Śląskiej po raz kolejny stała się miejscem wyjątkowego spotkania miłośników poezji i kultury śląskiej. Podczas finału XXI Regionalnego Konkursu Poetyckiego im. ks. Norberta Bonczyka, który odbył się w ramach XI Festu Literackiego „Kakauszale”, ogłoszono laureatów tegorocznej edycji.
Zwycięzcą został Henryk Czempiel ze Strzelec Opolskich. Wydarzenie miało niepowtarzalny kli-
mat – prowadząca Danuta Dąbrowska- Obrodzka zabrała uczestników w metafo-
ryczną podróż „Pociągiem Poetyckim Ślą- skich Kolei Literackich”, relacji „Twórcza
Wena – Ostatni Wers”, w której każdy przystanek odsłaniał piękno gwary śląskiej
i krajobrazów regionu, w strofach wierszy recytowanych przez tegorocznych uczest-
ników konkursu.Spośród 37 zestawów wierszy nadesła- nych na konkurs, jury wyłoniło twórców,
których poezja najpełniej oddała ducha ślą-skiej mowy i emocjonalnej głębi. Pierwszą
nagrodę zdobył Henryk Czempiel ze Strze- lec Opolskich, występujący pod godłem
„Czytanka”. Drugie miejsce przypadło Krzysztofowi Kokotowi z Nowego Targu,
który zaprezentował swoje utwory jako „Pi-la”, a trzecie miejsce zajął Igor Bajduż
z Gdańska, piszący pod godłem „Mały Lew”.Jury przyznało również trzy równorzędne
wyróżnienia – otrzymali je Jerzy Trzciński z Rudy Śląskiej („Nudziarz”), Regina Sobik
z Jankowic („Wyrwigrosz”) oraz Sławomir Fudala z Mikołowa („Voodalla”). Nagrody
laureatom, tym którym udało się przybyć do Stacji Biblioteka, wręczyli: prezydent Mi-
chał Pierończyk, dyrektor Miejskiej Biblio- teki Publicznej w Rudzie Śląskiej Krystian
Gałuszka i prowadząca ten poetycki wie-czór poetka Danuta Dąbrowska-Obrodzka.wania wspól-
noty i pamięci.
Tekst i foto: (w)  https://wiadomoscirudzkie.pl/uploads/files/gazeta/aktualny.pdf                     

sobota, 18 października 2025

Jak pociorki różańca

                             

Dlo nich to miejsce na ziymi 

bielone kolorym dzieciństwa

kuchniom wonioncom chlebym

żurym wodzionkom i moczką


To czasy kaj bajtel w kolybce

zasypioł przi kolybance

a starzik s klockiym pod parzom

przichodzioł ze szychty na grubie


To biyda co sie wciskała

w przednowek choć nieproszono

łostajonc potym aż do żniw

we pustej zimnej spiżarce


To starka s różańcym w rynkach

kierej to zocne Zdrowaśki

były ratunkiym i siłom

dlo tych kierym tak pszoła

Regina Sobik


Mokry strach

 

                              

Mokry strach


Stoi strach na polu cały zapłakany

chyba ktoś odkręcił w niebie wszystkie krany

woda leci ciurkiem a on strasznie moknie

i o swoje zdrowie boi się okropnie


Do tego wiatr zerwał mu kapelusz z głowy

chociaż ten już nie był tak zupełnie nowy

jednak chronił głowę i ubranie stracha

a teraz zostanie biedny w mokrych łachach


Wróble co przed deszczem schronienia szukały

pod poły kapoty stracha się schowały

skoro ten zmoczony bać się go nie trzeba

będą tu bezpieczne aż przejdzie ulewa

 

Na takie warunki nasz strach niegotowy

dziś przygarnie ptactwo i ma problem z głowy

ziarno pięknie wzeszło i strzec go nie trzeba

a że sucha ziemia niech ją deszcz podlewa

Regina Sobik 

                                        

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                          









 

 


poniedziałek, 13 października 2025

STL Nagrodzone wiersze i proza w konkursie Jana Pocka

Magazyn  Twórczość Ludowa a w nim  nagrodzone materiały konkursowe Konkursu  Jana Pocka  w 2024r 

  Regina Sobik  -  proza "Niy wszystko co nowe je lepsze str 37"

 poezja "Na progu starego domu"   

 Fragment nagrodzonego wiersza 

 ...................................                             

Na progu starego domu

Na kuchennym piecu przysiadła tęsknota

roznosząc po domu woń świeżego chleba

gdzie babcina ręka kreśliła znak krzyża

pokornie z szacunkiem za hojny dar nieba

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Już jesień

 


          
 Fragment wiersza Już Jesień 
 
                               ..........................................
                               .................... 

Z owoców dojrzałej jarzębiny

nawlekła korale purpurowe

z opadłych liści tka dywany

piękne wzorzyste i kolorowe

...........................................

................................ 

Regina Sobik