(…) ponieś myśl moją
w odległą krainę
wiosennych marzeń
różowych nadziei
niech mnie raz jeszcze
miłość opromieni (…).
(…) ponieś myśl moją
w odległą krainę
wiosennych marzeń
różowych nadziei
niech mnie raz jeszcze
miłość opromieni (…).
Tuż po świętach w środku nocy
coś trzasnęło z całej mocy
jakby dom choć całkiem nowy
pękł na równe dwie połowy
Tato zerwał się na nogi
co się dzieje Boże drogi
na dworze noc ciemna głucha
a z komina sadzą bucha
-Być nie może nie do wiary
to są najprawdziwsze czary
w kominku gdzie palenisko
leży jakieś biedaczysko
Całe sadzom umorsane
bez czapeczki rozczochrane
obok worek cały zmięty
jakieś paczki i prezenty -
Mama na to - o tej porze
co tu robi to niebożę
trzeba znaleźć nam przyczynę
dlaczego chciał wejść kominem -
-Ja jestem Mikołaj Święty
ten co przynosi prezenty
Chociaż bardzo się śpieszyłem
powiem szczerze nie zdążyłem
trudno tak zadaniu sprostać
gdy każdy chce prezent dostać
Co się zaś tyczy komina
to tradycja – ot przyczyna
Choć potłukłem stare kości
mimo wszystkich zawiłości
obdzielę Was prezentami
a potem już wyjdę drzwiami
Nie gorszcie się na starego
Mikołaja spóźnialskiego
a na przyszłoroczne święta
Was szczególnie zapamiętam
i przyrzekam że w podarku
będę na czas jak w zegarku
REGINA .SOBIK
Na śmietniku leży wiadro
niepotrzebne już nikomu
dawniej ważne i cenione
miało swoje miejsce w domu
Kiedy było piękne mocne
wielkie poważanie miało
nosząc państwu z studni wodę
jak ten wół wciąż harowało
A teraz gdy pan gospodarz
wodociąg ma w swej zagrodzie
jakieś rurki zlewy krany
nowoczesność dzisiaj w modzie
I po co mu wiadro stare
brzydkie tylko kuchnię szpeci
któż upomni się o niego
kiedy woda z kranu leci
Na to garnek się odezwał
nie martw się mój przyjacielu
trzeba przyjąć co los niesie
takich jak ty jest tu wielu
A tyś zrobiony ze stali
wcale nie taki zbyteczny
bo jako surowiec wtórny
jeszcze będziesz pożyteczny
R.SOBIK 15.01.2013r
Na tym samym niebie zapala latarnie
roztaczając wkoło swej Wielkości blaski
tą samą miłością ludzkie serca grzeje
kiedy dusza chłonie ciepło Jego łaski
W każdym kącie świata ludzkie ucho pieści
różnym alfabetem i różnie pisany
nieważne języki rasy pochodzenie
On jest tylko Jeden choć różnie nazwany
Nie wymyśla granic ni wojennych celów
obca mu nienawiść zło i poniżenie
kocha jednakowo wielkich i maluczkich
prowadzi po ścieżkach tam gdzie przeznaczenie
Regina Sobik
Mój świat jest taki szary
pomaluj go na niebiesko
by był jak niebo błękitne
co śmieje się do mnie z góry
Pomaluj na kolor żółty
by był radosny jak słonko
jak słodki uśmiech dziecka
gdy matka nad nim się schyla
Pomaluj na brązowo
jak babci dłoń spracowana
co leczy dotykiem kolano
stłuczone przy zabawie
Zamaluj troski kłopoty
niech precz odejdą w nieznane
za karę że smucą serca
Tych których kocham najbardziej
Regina Sobik
Mama, tata, babcia, dziadek, siostra Ania siedzą przy stole wbiega Franio.
Franio -Mamo! Tato! a widzieliście jak pięknie jest udekorowane nasze miasto. Wszędzie wiszą flagi biało czerwone.
Mama - Masz rację a wiesz z jakiego to powodu?
Franio- Tak wiem to z okazji Święta Niepodległości pani nam o tym wczoraj mówiła.
Tato- Tak właśnie 100 lat temu Polska odzyskała niepodległość.
Siostra Ania zwraca się do taty - A właściwie jak to było możesz nam powiedzieć.
Tato - Było to dawno ani mnie, ani mamy nie było jeszcze wtedy na świecie .Trzy silne mocarstwa podzieliły nasz kraj na części i włączyły do swoich ziem .
Babcia -To znaczy że od tej pory Polska była w niewoli nie było jej na mapie Europy a ludziom bardzo źle się żyło.
Dziadek - Ludzie byli prześladowani nie wolno było mówić po polsku osadzano ich w więzieniach i wtedy postanowili walczyć.
Babcia - A wiesz ,że z tego okresu pochodzą różne piosenki takie jak „Przybyli Ułani pod okienko” albo „Wojenko wojenko” chcesz to cię nauczę śpiewa
„Wojenko wojenko
cóż żeś ty za Pani
że za Tobą idą
że za tobą idą
chłopcy malowani”
Siostra Ania - Tato a kiedy Polska stała się krajem wolnym.
Tato- W 1918r kończyła się I wojna światowa i to wtedy Polska odzyskała niepodległość.
Franek - Jak to dobrze że urodziłem się w wolnym kraju .
Babcia - Tak i dlatego powinniśmy Polskę szanować bo to nasza Ojczyzna nasz kraj i nasz dom
Franek -A ja znam taki wierszyk chcecie to Wam go powiem!
Wszyscy razem- Chcemy !chcemy !
Franek mówi wierszyk
Naszym krajem Polska dumą nas napawa
godłem orzeł biały stolicą Warszawa
Bielą i czerwienią flaga nam się mieni
pagórki doliny skąpane w zieleni.
Na południu Tatry nasze polskie góry
na północy morze gdzie kąpią się chmury
Dwie największe rzeki z źródeł wypływają
to Wisła i Odra tak je nazywają
Mamy piękne domy ogrody pałace
pomniki przyrody muzea i place
rodzice dziadkowie byli Polakami
a wszyscy jesteśmy Europejczykami
Dziadek - zwraca się do
zgromadzonych – Żeby
uczcić tak wspaniałe święto jakim jest Dzień Niepodległości
zaśpiewamy Hymn Polski na pewno wszyscy znają
Śpiewają „Jeszcze Polska nie zginęła”
Regina Sobik
Los poniósł go na kraj świata
na ziemię gdzie błękit góry
rozpala tęsknotę wspomnień
do Tej co była mu życiem
dla niej zdobędzie kwiat szczęścia
zerwie by wrócić marzeniem
tam gdzie miłosne wyznania
wiatr echem powtarza do dziś
Ref......Adyno miłości wierna
niebo i światło mej duszy
do Ciebie wracam i wracam
pełen nadziei i wzruszeń
a tam wysoko w górach
rośnie mój kwiat rozkoszy
Siwy Promyczek Słonka
on mi smutki rozproszy
otuli ciepłem wspomnień
tak mocno aż zaboli
by był balsamem na troski
ciężkiej tułaczej niedoli
I ruszył wędrownym szlakiem
na szczyty mgłami spowite
by zerwać swoją stokrotkę
w płatkach zamknąć kochanie
a dziś na górze Kościuszko
wiatr smętną piosenkę śpiewa
historii pewnej miłości
straconej miłości dwóch serc
Ref......Adyno miłości wierna
niebo i światło mej duszy
do Ciebie wracam i wracam
pełen nadziei i wzruszeń
….....................................
…...................itd
ps
Siwy Promyczek Słonka to kwiat podobny do naszej stokrotki rosnący w Górach Śnieżnych który podobno Strzelecki miał zerwać dla ukochanej Adyny
Międzynarodowy Konkurs "W Duchu Strzeleckiego konkurs" Australia Wyróżnienie w kategorii wiersz i tekst piosenki
Anioł Nadziei
/pamięci Pawła Edmunda Strzeleckiego /
Odór zgnilizny wypełnia izbę
zagląda w garnki gdzie pustka straszy
obok w spiżarni usiadła bieda
i z pieczą zgniłe kartofle liczy
Czy kilka znajdzie się do jedzenia
żeby choć przeżyć jeszcze dzień jeden
„Wielki Głód” zbiera obfite żniwo
a czasy trudne i brak nadziei
Przejęte ogromem ludzkiej niedoli
irlandzkie niebo okryły chmury
i zdają się szlochać na widok cieni
wychudłych istot w ludzkich postaciach
W przytułkach szkołach gromady dzieci
o smutnych twarzach znaczonych głodem
wyciąga ręce po talerz strawy
o którą zadbał sam sir Strzelecki
Kim był skąd przybył Anioł Nadziei
o sercu wrażliwym na ludzkie bóle
co dzielił z nimi czasy niedoli
żywił ubierał i edukował
Dzisiaj już wiedzą wszystkie narody
kim Ten co niemal oddał swe życie
kiedy gorączką zmogła choroba
a ślad jej piętna nosił przez lata
Odżyła przeszłość w sercu Dublina
tablicą pamięci dziś hołd oddaje
Temu co kiedyś tu żył pracował
ratując od głodu tysiące istnień
Siedzi Pioter w fortce raju
i utropy mo nimało
w niebie dusz wiyncy niż wpuścioł
a łon niy wiy co sie stało
Pszeca siedzi tu bez przerwy
i niy mieści mu sie w pale
keryndy te dusze wlazły
niy kapuje tego wcale
Duszyczki to niy Janioły
żeby na krzidłach wleciały
toż trza mu poszukać fortki
bez kiero sie przedostały
Poszoł Pioter szukać fortki
łazi i we każdo dziura kuko
choć go bolom wszystki gnaty
bez dziyń cołki fortki szuko
Jest... znod.. ludzie.. niy do wiary
leci s wieściom do Jezusa
żeby zaroz mu pokozać
jak do nieba lezie dusza
Na to ośmioł sie Pan Jezus
wiedził ło co sie rozchodzi
pado to knif mej Matule
i trza ci sie s tym pogodzić
Widzisz Piotrze tyn różaniec
Mamulka go ludziom dała
żeby znoś fortka do nieba
łodmawiać go rozkozała
No i tak wszystki duszyczki
kiere sie jom posuchały
we geszynku za wytwałoś
prawo do nieba wlyź miały
A Ty wachuj swoji fortki
bo po toch cie tu posadzioł
wiym że to ciynżko robota
dej znać jak byś niy poradził
Regina Sobik 07.10.2023 r
Życie utkane z wątków zdarzeń
wiedzie po krętych ścieżkach losu
szlakiem dni smutnych czy pogodnych
wpisanych w kalendarz mijania
Gdy człowiek szuka wciąż spełnienia
marzeń o których śnił przez lata
co może jeszcze go zaskoczyć
kiedy i tak w końcu przegrywa
Za odruch serca gest ciepłej dłoni
za ludzi których mam wokół siebie
i za te chwile co dzień mi przyniósł
dziękuję że mogę być obok Ciebie
Regina Sobik
Marcowy ranek zbladł z przerażenia
patrząc na ogrom ludzkiej niedoli
Tych co konali w uścisku śmierci
na własnym podwórku i pośród swoich
Zimna biel śniegu zmieniła barwę
znacząc szkarłatem ziemię uśpioną
ta stała się grobem rodziny Ulmów
która nie dała zastraszyć się złu
Ich dzieci wielkim darem od Boga
uczone szacunku i uczciwości
miały wyrosnąć na dobrych ludzi
cóż gdy oprawca był bezlitosny
Gdy piekło wojny płonęło wokół
zawsze odważna po stronie dobra
była ratunkiem nadzieją jutra
dla ludzkich istnień z Gwiazdą Dawida
Niby zwyczajna a taka Wielka
wybrała jedyną i słuszną drogę
choć cena życia była zbyt duża
podjęła wybór ….z bliźnim i Bogiem
Dzisiaj przykładem dla wszystkich rodzin
dla których Człowiek i godność jego
dobrem najwyższym by żyć uczciwie
w zgodzie z sumieniem ludźmi i Bogiem
Regina Sobik
foto ze str https://rzeszow.ipn.gov.pl/pl8/aktualnosci/140845,Historia-rodziny-Ulmow
Zgody nie zbuduje
Niby taka miła pokorna i cicha
a w swej zawziętości złość się w niej gotuje
uparta jak osioł nie umie wybaczać
z takim to podejściem zgody nie zbuduje
Tęsknota
Siedzi na dnie serca w umyśle i duszy
nikt jej nie uleczy ani nikt nie ruszy
i chociaż by chciała wspomnienia odrzucić
to zawsze potrafi jak bumerang wrócić
Pyszałek
W kokonie własnych chorych ambicji
by nie zobaczyć cierpień bliźniego
sumienie i serce zamknął na klucz
zardzewiały od pychy własnego Ego
Niewierny Tomasz
W myśl pewnej zasady jak nie zobaczy
to nie uwierzy w to co los przyniesie
chociaż tu wiara nad wyraz przydatna
bo wiele korzyści ze sobą niesie
Pasożyt
Praca i nauka obce mu nad wyraz
jak ogień i woda co nie idą w parze
lecz darmo korzysta z pewnych przymiotów
tych co inni od losu dostali w darze
Dama
Poezja to ponoć prawdziwa Dama
i mówić o niej źle się nie godzi
gdyż w parze z Weną ku serc pokrzepieniu
dla swojego odbiorcy piękne wiersze płodzi
Św. Franciszek
Tak hojny że nawet puste dłonie
dają tyle dobra
że biedni stają się bogaczami
Cegiełki
Każdy dzień budujemy swój los
ozdabiając go cegiełkami uczynków
jako zadatek do wieczności
Labirynt
W labiryncie życia
gubimy się
szukając wyjścia z matni
Balsam
Nie podnoś ręki na brata
wyciągnij ją żeby pomóc
a słowo dziękuję
będzie balsamem na serce
Regina Sobik
Wybiyro sie Franc na kole
w rajza dołokoła świata,
mo czas bo je na pyndzyji
pojedzie se na dwa lata.
W markecie kupioł se koło,
kejby ta rajza strzimało,
musi mieć mocne jak diobli
jak by sie coś w drodze stało
Trzi czopki na łyso gowa
za poł cyny sie trefiły,
i rugzaki w promocyji
aże dwa, bo łacne były.
Szczewiki ze wyprzedaży
na kere downo polowoł,
w kantorze euro wykupioł
ze piyńć lot na ni szporowoł.
Nie bydzie sie przeca łechtoł
musi sie jakoś pokozać,
choć w kapsie mo wielko dziura
przed somsiadym trza szpanować.
Wozkiym wyjechoł z marketu,
wciepnoł te wszystki klamoty
do auta łodkupionego
łod kamrata ze roboty.
Wcisko koło we bagażnik
stynko, kwynko, miejsca mało
szczeliła linsztanga na poł
a koło sie rozleciało.
Niy pojedzie Franc we rajza,
tera sie po łepie wali,
że uwirzoł w promocyje
jaki we markecie dali.
Regina Sobik
Sztuka została napisana na podstawie opowieści mojej mamy która jako 15 letnia dziewczyna była świadkiem tamtych wydarzeń
Osoby chłopiec -CHŁ , OFICER , Mama, SOMSIAD SOMSIAD 2 , brat sąsiada, oficer , Frida, sąsiadka, Tłumacz, DOKTOR ,Ranny
Front zię zbliża . Akcja dzieje się na wiejskim podwórku niedaleko Rybnika gdzie kręci się paru niemieckich żołnierzy ich dowódca na dachu budynku gospodarczego obserwuje przez lornetkę ruch wojsk radzieckich około 9 letni chłopiec wyrywa się mamie i biegnie w kierunku niemieckiego oficera
CHŁ- Mamo! Mamo! jo chca yno łobejrzeć te cudoczne brele kiere majom łoficyr .
OFICER -patrzy przez lornetkę Front idzie!!! o Ruscy coroz bliży!
Mama /żegna się / Ponboczku złoty strzeż nas łod szystkigo złego Francik wracej sie widzisz że to ruscy idom zaro tu bydzie piekło
CHŁ- Mamulko ale yno kwila zwraca się do niemieckiego oficera /Panoczku łoficyrze a moga tam ku Wom wylyź jo by tyż chcioł widzieć s bliska tych Ruskich .
OFICER - Liczy ajns, cwaj, draj, fir, fynf, zeks, ziben, acht, nojn, cejn!!! tangi na Rajski drodze woła O cholera!!! całe mrowi za nimi , załoga kryć się a Ty zwraca się do chłopca żgolu zmiatej do pywnice / obserwuje dalej wołając Psiakrew!!! chyba nas zauważyli kierujom lufy we nasza strona /zwraca się do garstki żołnierzy którzy zostali na posterunku po ewakuacji reszty wojska / Żołnierze zajonć stanowiska . A Ty zwraca się do chłopca/ niy słyszoł żeś za kwila może być tu piekło raus!!! raus !!! a to gibym .
Mama wystraszona - Ponboczku złoty za czyji grzechy ratuj nas ło tej zarazy Francik za mnom do pywnicy .
CHŁ -Mamulko a jo sie wcale niy lynkom przeca tatulek mje uczoł ,że kożdy Slonzok to twardy chłop i niy może sie boć bele czego .Niy tela my strzimali przed tym byli nasi tera som Nimce a ci ruscy jak przidom tak pudom za frontym pra .
Mama - No niy wiym! niy wiym ! padajom ludzie że to łokropne gizdy / Słychać wybuchy matka żegna się po raz kolejny / W imię Łojca i Syna szczylajom Matko Bosko chroń nas /świst kuli /
Ło Jezusiczku!! a to co nasze somsiady !! patrzy na dróżka gdzie bignie rodzina sąsiadów
SOMSIAD- Retuj się wto może ruski tangi trefioł we nasza chałpa a ta cołko sie zawaliła cudym my wyleźli mogymy się skować w waszej pywnicy .
Mama- Możecie! Możecie! Pszeca my som jak familijo jakoś sie zmieszczymy lećcie ale wartko
a Ty Trudka co s Tobom zwraca się do małej dziewczynki którą brat sąsiada niósł na rękach
Brat sąsiada- Chyba się wylynkała bo straciła godka boroka bele by jom potym niy brały krymfy
CHŁ -Mamulko a co to som krymfy?
Mama- Dziecko ni ma czasu na tłumaczyni tera trza się schować /słychać wybuchy Niy słyszysz jak walom
******************
CHŁ - /oglada się Dziwejcie se jak Niymce zmiatajom trza i nom wioć puki czas / w tym czasie słychać wybuchy i strzelaninę
Cisza rodzina obserwuje podwórko na którym kręcą się rosyjscy żołnierze
Frida- Słyszycie jakoś inszo godka jo ji niy rozumia a wy ?? Mamulko co tera bydzie?
Mama -udaje odważną - A nic dziecko co mo być. Poczekejcie łobejrza co i jak i pogodom s tym tam wskazuje na rosyjskiego oficera
Sąsiadka - Poczekej Ana kwila wiyszajom na drzewie jakiś biołe szlajfy co to może znaczyć?
Mama / rozgląda się ostrożnie i podchodzi do radzieckiego oficera/. Szczyńś Boże jo tu je gospodyniom i niy rozumia po waszymu ale chciałach sie dowiedzieć co tukej sie wyrobio .
Oficer -Zdrastwujtje chazjajka nje panimaju / woła tłumacza i coś tam rozmawiają po rosyjsku
Tłumacz -Gospodyni ten oficer otrzymał zadanie ,żeby zrobić w Waszym domu szpital Polowy dla rannych żołnierzy a znakiem są oto te białe wstążki .Od tej chwili przenosicie się tam /pokazuje na budynek gospodarczy /.Ale zanim przystąpimy do pracy musimy się umyć ogolić coś zjeść i porządnie wyspać i to w łóżku . Rozumiecie ?
Mama -. Ja rozumia momy suchy chlyb na wodzionka a we pywnicy zimioki pora krałzow kompotrow i marmelady toż zrobia wom co do jedzynio i picio uwina sie roz dwa a co do spanio … nie dokończyła gdyż jej najmłodsza córka Frida słysząc rozmowę jak oparzona wybiegła z piwnicy
Frida- Co Łoni chcom spać we mojich pierzinach kereście mi usuli na wiano niedoczekani jejich nie dom! niy dom !!
Mama- Ależ Fridko muszymy to zrobić widzisz jak tyn łoficyr na nas zaglondo gotowy nas zasczelić jak sie niy zgodzymy.
Frida - A jo! niy dom~! niy po to żeście szkrobili łoblyczki na zegłowki i pierziny ,żeby tera jakiś Ruski pomarasili jich bociorami niydoczekani tu zaczęła tupać nogami
Oficer- /podnodosząc broń gotową do strzału / Ty sabaka my … przerwał mu tłumacz
Tłumacz- Spokojno i zwracając się do Fridy -To my żołnierze walczyliśmy za waszą wolność spaliśmy w okopach mróz nie mróz deszcz czy słońce a Ty teraz nie chcesz nam dać się wyspać w twoim łóżku tu sie należy kulka w łeb. /podnosi broń /
Matka- błagalnie do tłumacza / Panoczku Łoficyrze dejcie ji pokój i niy robcie nic złego bo łona mo nierowno tukej /pokazuje na głowę / łod malynkości choruje na gowa i niy rozumi co godo ulitujcie sie niy strzylejcie jo jo już leca szykować posłani .
Oficer opuścił broń – Nu charaszo .
Matka pobiegła do domu Oficer i tłumacz za nią a Frida siadła na ziemi płacząc
Po chwili na podwórku słychać jakieś krzyki ,gdakanie kur i szczekanie psa to żołnierze plądrują podwórko z domu wychodzi tłumacz i wrzeszczy
Tłumacz- Tiszina !!!! eto dołżen byt porjadok .
Sąsiadka – Widzisz Ana a godali ludzie ,że ci ruscy to łoszkliwe chachary ,że kradnom bierom to co siedo ,że niuczone a tu i inteligyncjo i porzondek aż niy chce mi sia wierzyć jak za Wilusia.
Brat somsiada -Poczekejcie jak yno przidzie ta chołota co idzie za nimi to dopiyro sie doznomy jasności /przerywa bo wchodzi tłumacz
Tłumacz- /Potrzeba mi 2 silnych mężczyzn. Musimy pochować naszego bohatera ,który zginął od szwabskiej kuli .Według rozkazu Naczelnego dowództwa musi być pochowany w miejscu gdzie zginął tzn tu pod oknem.
Mama -Pod łoknym a niy na kiyrchowie? to pszeca niegodne .
Tłumacz .-Taki rozkaz zwraca się do mężczyzn pójdziesz Ty i Ty /wychodzą /
Sąsiadka- Jo sie lynkom co to bydzie jak tu zrobiom tyn lazaret do wojokow .
Mama- Wola niy myśleć ale wiycie co wojok czy ruski polski czy tyż nimiecki to pszeca jedno to człowiek kerymu noleży sie zoca .Jakby tak naszych chopow pochowali bele kaj to ani zaświycić świyczki ani łostawić kwiotka yno porzykać za duszyczka by szło .
Sąsiadka- Trudko jak tam je ci już lepi /zwraca się do mamy / szkoda dziołchy a możno by pomog tyn ruski dochtor .
Mama- To nic niy do na jeja choroba niy ma lyku /dodaje/ ,co ta wojna robi s ludziami sromota świata .Wracają mężczyźni Jeden z nich mówi .Podsłuchoł żech godka tych dwóch wojokow godali tak jakby niy byli s Rusow choć niy wszystko żech zrozumioł ale padali ,że tu bydom kajś s tydziyń a potym front pudzie dali toż możymy się spodziywać ,że na jic h miejsce przidom insi . Wymiarkowoł żech ,że tacy co jich wziyni do woja s jakigoś zadupio kaj biyda aż piszczy .W życiu niy widzieli koła ani zygarka. Niy umiom ani czytać ani szkryflać kradnom wszystko to co sie świyci s kościołow dworow i chałypy a ludziskom wytargujom złote blomby .Psujom wszystki baby toż muszymy ji mieć na łoku .
Somsiad woła kobiety – Baby! dejcie se pozor na ruskich .Musicie sie przeblyc we stare łachy i zawionzać chustki na żurok. Pomazejcie se tyż gymba ziymiom ,żeby te wojoki myśleli ,że tu yno starki łostały .Nie zawadzi tyż wystawić trocha pukiel i wlyc szłapami to Wom dajom pokój a jak by kieryn za wiela sie wele was kryncioł dejcie znać .I pochować koła abo spuścić luft żeby bo te pierony niy mogli ukraś fatrowej maszinki bo czym bydzie jeździoł po wojnie na szychta .
Brat somsiada -Miarkuja ,że tyn co przidzie ze Syberje abo jeszcze skondś widzi taki koło piyrszy roz .Sąsiadka- A niy godejcie, chocioż /.rozląda się czy ktoś nie podsłuchuje ./ .słyszałach łod jednego chłopa co to prziszoł s lagru że boł s takim Ruskim keryn koło widzioł piyrszy roz na łoczy .Jak yno siod na zic to zaro sie łobuloł bo niy umioł jeżdzić
CHŁO- Jo już by go nauczoł jeżdzić na tym kole .
Frida -Ty niy być taki mondry bo jak tatulek spuścioł ci luft s koła to żeś niy wiedzioł co zrobić .Keby starzik ci niy pokozoł jak naplompać to byś do teraz chodzioł piechty.
Mama- Cicho bajtle to niy czas na swada słyszycie! ... wtoś wyje jakby go ze skory łobdziyrali .
Somsiad - Cośik mi sie zdowo ,że to piyrszy szub przijechoł s frontu .
Sąsiadka- No niy jo niy wytrzimia tego ryku ida łobejrzeć.
Mama- Jo tyż tak po prowdzie trocha mi żol tych chopow po mojimu to łoni musieli iś na ta wojna bo inacy kulka w łeb .
Somsiod- A czy my mieli inacy za Niymcow jak wtoś niy podpisoł folkslisty to zaro boł lagier .
Somsiod II - Mosz recht synki ujca niy podpisali . Prziszły szupoki i Jich wziyni tak jak stoli nie doszli jeszcze do Kaczmy u Hulki tam kaj mieli wszystkich tych niepokornych a już mieli wybite zymby. Niy twało miesionc jak ze lagru prziszło urzyndowe pismo, że umrzyli na zapolyni płoc wierzycie w to bo jo niy synki mieli 19 i 20 lot ...zakatrupili Jich tam te pieroński chachary.
Sąsiadka -Wszyjscy po jednych pniondzach ale obowionzkiym krześcijanina je pomoc drugimu czy to ruski , polski nasz czy nimiecki Ana!! idymy .
Mama- Idymy ! zwraca się do lekarza - Panoczek dochtor tak po krześcijańsku powiym ,że my tu prziszli pomoc przy tych wojokach co momy robić .
DOKTOR Jedna niech bjera czyste wyważone płachty i potargo jich we taki szyroki szlajfy bydom s tego bandaże a drugo niech zawarzi wody i prziniesie w misce.
Mama- No ja Frida by sie zaś ciepała ,że niy bydzie miała wiana /Hilda wchodzi/
Hilda -Wcale niy bo jak trza to trza a prziszłach pomoc mało wiela bo już mi sie zmierzła ta głodno godka .Sztyjc yno to samo .
Mama -No to chytej sie roboty mosz tu ta płachta i targej
/słyszą jęk na łóżku leży młody jeniec niemiecki i prosi /
Ranny- Frelko /zwraca się do Hildy/ dostołech sie do niewole ale jak widzicie dlo mje już niy yno wojna sie skończyła kej ale i życi urwało mi szłapa ./ rozglą da się ostrożnie dając jakiś papierek do kieszeni fartucha Fridy i szeptem dodaje .Jak by co to zawiadomcie moja familijo .Niech przinajmi bydom wiedzieć kaj leża pochowany Zrobicie to do mje.
Hilda ze łzami w oczach - Ja Karlusie wy niy umrzecie bydziecie tańcować jeszcze na swojim weselu .
Ranny - Niy doczakom tego kostucha już stoji nadymnom dziołszko a Ty porzykej za mje bo moji godziny som policzone żegna się W imię Ojca i Syn...a i …../nie dokończył
Hilda z płaczem – Mamo! Mamo! podź tu yno cościk mi sie zdowo ,że tyn wojok niy żyje, Boroczek a boł taki młody szlocha Ponboczku czamu ?
DOKTOR – Nic niy możemy nie miał szans zwraca się do mężczyzn Wynieść go stąd .
mężczyźni wynoszą zmarłego .
Hilda -szepcze do matki . Mamulko tyn umrzyty doł mi tako szkartka tam coś stoji łobekrzicie jyno możno trza by jakoś dać znać familiji ,
Matka - Już ty sie tym niy trop dziołcho jakoś to załatwiymy a tera zmiatej ku dochtorowi .
Sąsiadka widzi jak Ana wkłada ukradkiem do kieszeni karteczkę i daje jakieś znaki
Mama -szeptem do sąsiadki - No co? no co? a co byś ty zrobiła .
Sąsiadka - To samo co Ty pszeca łobie momy dziecka pra a tera bierymy sie do roboty bo prziniośli nastympnych łoby jyno przeżyli
Mama- Oby i żegna się
Regina Sobik.
Objaśnienie ; Według realacji mojego dziadka po wojnie dzięki Czerwonemu Krzyżowi udało się skontaktować z rodziną zmarłego rannego żołnierza ,co więcej rodzice chłopaka przyjechali na grób swojego syna ,który znajdował się w zbiorczej mogile na którymś z rybnickich cmentarzy .