sobota, 30 czerwca 2018

Anielskie wspomnienia - Opowiewści Podsłuchane



Na samym środku niebiańskiej łąki
Anioły beztrosko sobie fruwały
jeden był duży drugi ciut mniejszy
zaś ten najmłodszy zupełnie mały

Zmęczone zbieraniem kwiatów na bukiet
by spocząć na chwilę szukały cienia
kiedy już siadły pod dużym drzewem
pamięcią wróciły ziemskie wspomnienia

Ten duży zaczął cudowną opowieść
o świętach gdy jeszcze był całkiem mały
takich rodzinnych ciepłych radosnych
gdy pod choinką prezenty czekały

Lubił je zawsze najbardziej na świecie
ze łzami w oczach wspominał dziadka
biedniutki żłobek w nim dziecię małe
wieczerzę choinkę i biel opłatka

Jeszcze nie zdążył zakończyć powieści
gdy drugi Anioł przerwał zasmucony
nie wiedział bowiem co znaczy rodzina
przez ojca na bruk z domu wyrzucony

Nigdy nie zaznał szczęścia i miłości
mieszkaniem był mu karton z tektury
światła choinki w oknie sąsiada
zaś towarzystwem myszy i szczury

Przerwał mu Anioł ten całkiem malutki
otulił się skrzydłem i gorzko płacze
bo biedak nie wiedział co to są święta
a małe serduszko z żalu kołacze

Po chwili rzecze -nie mam nikogo
przecież się muszę i z tym pogodzić
ciekawe jakie były by me święta
gdyby mamusia mogła mnie urodzić

R.SOBIK

piątek, 29 czerwca 2018

Dzieciństwo w cieniu ogrodu

 
Ciężarem lat przygarbiona
w cieniu starej jabłoni
stroskana siadła na ławce
z kwiecistym bukietem w dłoni

Chociaż niewiele pamięta
jakieś fragmenty wydarzeń
ten ogród był jej królestwem
spełnienie dziecięcych marzeń

Zielony mur żywopłotu
skąpanym w promieniach lata
był takim azylem spokoju
oddzielał od reszty świata

To tu biegała po ścieżkach
goniąc przecudne motyle
w zielonych kaskadach bluszczu
chowała magiczne chwile

Tutaj siadała wieczorem
zmęczona psotną zabawą
tu było Jej niebo na ziemi
pachnące skoszoną trawą
Tu kwiaty w tęczowych sukniach
spragnione letniej przygody
cieszyły oko i zmysły
szczycąc się pięknem urody

Dziś po tym rajskim ogrodzie
zostały tylko wspomnienia
z czasem odeszło dzieciństwo
i magii ogrodu już nie ma

Został walący się płotek
kilka zdziczałych jabłoni
i ona stara samotna
w kwiecistym bukietem w dłoni 

R.Sobik



Wiersz nagrodzony specjalnym wyróżnieniem na konkursie Magia ogrodów w Rabie Wyżnej

sobota, 23 czerwca 2018

Brif do Dzioyciontka



We tyn Twoj geburstag Boże Dziycionteczko
dej wiela pokoju i radości deczko
żeby Gody były taki jak we niebie
żeby dobrych ludzi mog mieć wele siebie

Toż szkryflom brif do Cia wybocz łopowoga
u nas trocha biydnie jo niewiela moga
i mom tako prośba możno to za wiela
żebych niy boł głodny dej chleba za tela

Żeby ci bogocze na łoczy przejrzeli
s biydniejszymi łod sia umieli sie dzielić
i niy zaglondali że inszych to bodzie
yno s somsiadami dycko żyli w zgodzie

Żeby mamuliczka mieli zdrowi siły
a utropy s bankiym wartko sie skończyły
żeby nasz tatulek s ujkiym sie pogodzioł
i krzyźby do chałupy po szychcie przichodzioł

Żeby naszych grubow już niy zawiyrali
i tyn 500+ łod państwa mamulka dostali
a wtedy śmieciami polić niy bydymy
yno za te pniondze wongiel se kupiymy

Jo geszynku niy chca dostoł żech szczewiki
te na wyprzedaży kupiły starziki
do tego szal czopka widzisz że źle ni ma
yno piyknie prosza dej nom leko zima

Nie trza tak hajcować zaszporować idzie
i lyki do ciotki za co kupić bydzie
a geszynki prziniyś dlo siostry i brata
bydymy Ci wdziynczni aż do końca świata 

R.Sobik


KONKURS LITERACKI „ BRIF DO DZIECIONTKA” a to i nagroda napisana po naszymu i to bardzo przystępnie tak że wszystko rozumiem .Podziwiam mrówczą pracę autora Brawo!!! a oto co piszą na temat wydanego Testamentu -..... Śląska tradycja, wielopokoleniowy dorobek kulturowy i pszonie do naszy - Ślązaków - godki, a także pasja były głównymi czynnikami, które skłoniły Gabriela Tobora do przetłumaczenia najważniejszej Księgi Świata na język śląski. Ponad 600 stron, na które składają się cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie, Listy Św. Pawła, Listy Powszechne i Apokalipsa św. Jana. A wszystko przetłumaczone na język śląski.

Modlitwa ciszy


Znaczony piętnem historii
burzami dziejów przybity
zdradzony lecz dumny jak rycerz
stoi samotny bez świty

Pośród sal pustych i zimnych
umarłych snują się cienie
kogo szukają ich dusze
gdy wokół gruz i kamienie

Jątrzące się rany murów
straszą przechodniów sumienia
zbłąkany ptak go omija
własnego bojąc się cienia

I tylko złowroga cisza
wznosi pacierze do nieba
Włodarzu złudnej nadziei
Twojej pomocy nam trzeba

Na pamięć Tych co tu byli
tchnij życie w jego ramiona
przywróć mu blask świetności
nim dla potomnych skona

R.Sobik
na zdjęciu zniszczony podupadły zamek w Żarach

czwartek, 21 czerwca 2018

Noc Świętojańska



Chowając piękno przed wścibskim okiem
zakwitnie kwiatem czerwcowej nocy
popłynie wiankiem ku przeznaczeniu
na gładkiej fali tańcem zaskoczy

Żeby dać upust szaleństwu zmysłów
poszuka wrażeń w wirze młodości
nim blask jutrzenki otworzy wrota
zamieni w jawę skryte miłości

Strzałą Amora skaleczy serce
ogniem miłosnych westchnień zapłonie
pozostawiając cichą tęsknotę
za tym co w sercu i duszy płonie 

R.Sobik

środa, 20 czerwca 2018

Nie szukaj czarownic



Przestań człowieku mącić umysły
usprawiedliwiać nieprawość swoją
zrzucając winę za gusła i czary
na karb bezdusznej tradycji przodków

Przestań zatruwać jadem wrogości
bezbronne istoty o czystych sercach
i smutnych oczach w których strach mieszka
a radość dzieciństwa gorzka jak piołun

Nie szukaj czarownic tych przecież nie ma
nie podnoś ręki gdy dziecko szlocha
schowaj nienawiść i popatrz sercem
jesteś człowiekiem naucz się kochać

R.Sobik

Piękna Ziemio Jankowicka



Jest takie miejsce na naszej ziemi
gdzie bieg historii zaznaczył ślad
myślami wracam do lat młodości
tam jest mój mały dziecięcy świat
W dębowej dziupli cud hostii świętej
pilnował mądrych pszczół leśnych rój
gotowe walczyć żądłem rozpaczy
ruszyć dla Boga w ostatni bój
Tu serce dzwonu biciem obwieszcza
życia ziemskiego znaczące dni
i poprowadzi w ostatnią drogę
gdzie o wieczności lud boży śni

Ref.....Piękna ziemio Jankowicka
pachniesz chlebem w żniwny czas
choć nie zawsze nam przychylna
jesteś solą w każdym z nas
Moja ziemio śląska ziemio
jesteś jak ten ziarn kłos
czarnym złotem skarbem drogim
napełnisz niejeden trzos

Śmierci męczeńskiej dzielnego sługi
legendę świszcze jesienny wiatr
wierny oddany syn śląskiej ziemi
ofiarą życia zadziwił świat
Apel fatimski do nieba niesie
światła nadziei magiczny czar
życie się toczy jak bystra rzeka
tam gdzie nie milknie dziecięcy gwar
Babcia i dziadek u boku wnucząt
dożyją dobrych szczęśliwych dni
maleńki kącik i kromka chleba
to tak niewiele by ziścić sny

Ref....Piękna ziemio Jankowicka
....................................................
                                 Choć naznaczona piętnem cierpienia
przez wieki kuła dostatni los
pracowitości tutejszych ludzi
nie zniszczy żaden straszliwy cios
Młodzi przyszłością młodzi nadzieją
ich wzorem praca i dziadków trud
co dobywali spod ziemi węgiel
aby nie nękał rodziny głód
W błękicie nieba nie ma już sadzy
i gdzieś odpłynął szarości kurz
od szkód górniczych pękają domy
w ogrodzie kwitną pąki róż

Ref....Piękna ziemio Jankowicka
......................................................
R.SOBIK

Piosenkę tę śpiewały Karolinki na pierwszym Spotkaniu Gwar w Rybnickiej Bibliotece

Jankowicka Studzienka



Są u nas na Śląsku takie miejsca gdzie historia zostawiła swój trwały ślad .Jednym z nich jest Jankowicka Studzienka .
Położona z dala od zgiełków współczesnego świata pośród lasów na małej pięknej polanie sprawia że chce się do niej wracać. Miejsce magiczne sprzyja kontemplacji i wyciszeniu. Historia Studzienki sięga roku 1433 kiedy to w czasie wojen husyckich ginie tu ksiądz Walenty śpieszący do chorej kobiety do nieistniejącej już osady Bijasowice .Przed śmiercią kryje Bursę z Najświętszym Sakramentem w dziupli dębowej .Bursa ta została znaleziona po wielu latach dało to początek kultowi Bożego Ciała .Walenty po schowaniu bursy zdołał dojechać do tego miejsca i tu zabili go Husyci wg legendy w miejscu gdzie zginął Ksiądz wytrysło źródełko słynące z cudownych uzdrowień. Mijały lata i różne były dzieje Studzienki .Trzeba było kolejnego cudu.W 1895r proboszcz parafii Matki Bożej Bolesnej w Rybniku zachorował .Na łożu śmierci złożył przysięgę że jeżeli wyzdrowieje wybuduje w Studzience kaplicę ku czci Matki Bożej Tak też się stało .W czasie uroczystej mszy do źródełka wlano butelkę z wodą święconą przywiezioną z Lourds .Drugą butelkę wlano do źródełka które wytrysło podczas kopania fundamentów pod kaplicę. I tak w zbudowanej kaplicy z figurką Matki Bożej złożono w czasie tej uroczystości relikwie przywiezione z Akwizgranu .Wszystko to można przeczytać w książce doktora Norberta Niestolika „Jankowice Rybnickie krajobrazy i ludzie” Różne były losy Studzienki. Były czasy świetności jak i upadku. W roku 1932-1935 przebudowano kaplicę oraz wybudowano 2 groty Św Barbary i Bezrobotnych .Kiedy wybuchła wojna mężczyźni którzy szli na front przychodzili z rodzinami do Studzienki prosząc Matkę Bożą o szczęśliwy powrót..Warto jeszcze wspomnieć pustelnika który opiekował się tym miejscem. Był to bardzo pobożny i pogodny człowiek Utrzymywał się z ofiar ludzi pracował na probostwie oraz robił miotły dla mieszkańców Jankowic. Za te drobne ofiary które zebrał ufundował dzwon .Po wojnie o Studzience zapomniano .Dopiero ks.Jezierski który był proboszczem tut parafii zapoczątkował zwyczaj który trwa do dzisiaj .Mianowicie w drugą niedzielę maja jest tu pielgrzymka ludności ziemi rybnicko-wodzisławskiej .Zwyczaj pielgrzymki kultywuje proboszcz Tadeusz Stachoń.W czasie mszy pod przewodnictwem Arcybiskupa modlą się wierni. Z roku na rok jest coraz ich coraz więcej . Studzienka przeżywa świetność ale nie zawsze tak było .Obok wybudowano szyb który przyczynił się do dewastacji Studzienki Doszło do tego że trzeba było zburzyć kaplicę .Na jej miejscu wybudowano nową bo teren zalewała woda dlatego Studzienka niszczała .I popatrzcie jaki los jest przekorny obecnie stoi tu piękna kaplica a szybu kopalnianego nie ma został zburzony .Zaś Studzienka cieszy oko wyglądem .W okresie od maja do października każdego 13 o godz 20.00 odbywają się tu Apele Fatimskie z procesją o godz 21.00 łączymy się duchowo z wiernymi zgromadzonymi na Jasnej Górze .Trębacz gra na trąbce Apel Jasnogórski ..Proszę sobie wyobrazić nastrój .Setki zapalonych świec zapach woski miesza się z powietrzem gwiazdy księżyc po prostu magia ..Wierzcie mi że kto raz tu przyjdzie na taki Apel zechce już tu zawsze wracać .Jest to magiczne miejsce. Z dala od zgiełku świata można tu się wyciszyć zastanowić a jak się wsłuchamy w szum drzew to wydaje się że szepczą legendę o Ks.Walentym .
R.Sobik

wtorek, 19 czerwca 2018

Bajka o mądrym Radomirze


Był sam środek lata i słoneczko grzało przecudnie .Po drodze do niedalekiej wioski za wzgórzem wędrował sobie młody chłopak o imieniu Radomir. Właśnie zbliżało się południe i upał jaki panował o tej porze dnia spowodował, że młody chłopak, który to szukał w tym rejonie przygody i nowych wrażeń poczuł głód i pragnienie. Zmęczony wędrówką usiadł sobie w cieniu niewielkiego drzewa marząc o sytym obiedzie i kubeczku ożywczej zimnej wody. Miejsce, które sobie wybrał Radomir na odpoczynek było najpiękniejszym miejscem, które dotąd widział. Dookoła była taka cisza aż w uszach dzwoniło, kwitnące kwiaty pachniały przecudnie a trawa kłaniała się chłopcu do nóg. Nawet świerszcze zwykłe o tej porze śpiochy grały walca na swoich skrzypeczkach.
- Jak tu cudownie pomyślał Radomir kładąc się na soczystej zielonej trawie.
Kiedy tak sobie leżał nawet nie wiedzieć skąd nadleciał psotnik wiaterek lekko uginając drzewa i szumiąc tak jakby chciał coś powiedzieć młodemu chłopcu.
- Sz..sz..sz... Radomirze wiem o czym marzysz. Powiedz, gdzie znajdziesz piękniejsze miejsce na świecie. Patrz masz tu piękny kawałek nieba nad głową ,ciszę i spokój i co Ci do szczęścia   potrzeba. Po co Ci się włóczyć gdzieś po świecie i szukać nie wiadomo czego.
- Masz rację wietrze miły spełniło się wreszcie moje najskrytsze marzenie. Rad bym tutaj zbudował sobie dom, gdzie mógłbym zamiesz...... .nie dokończył bo właśnie trzasnęło tak głośno jak grom z nieba w czasie burzy. Nikt nawet nie przypuszczał, że słowa, które wypowiedział Radomir stały się zaklęciem i odczarowały dotąd uśpioną wioskę. Trzeba wam wiedzieć, że dawno dawno temu stara i zła wiedźma jakimś czarem uśpiła tę spokojną osadę. Teraz odczarowani ludzie wyszli ze swoich domów i przywitali dzielnego młodzieńca chlebem i solą. Potem odbyła się huczna zabawa wszystkich jej mieszkańców, którzy ciesząc się z takiego obrotu sprawy bawili się i tańczyli do białego rana. Na drugi dzień wcześnie rano Rada Starszych wioski zebrała się na ważnym posiedzeniu.
- Radomirze jesteś mądrym i dobrym chłopcem, zostań naszym Panem. Zbudujemy Ci piękny dom, w którym możesz sobie zamieszkać.
-Dobrze, pod warunkiem, że będziecie wykonywać moje polecenia odparł młodzieniec .Jeżeli uznacie ,że jestem złym Panem to opuszczę to miejsce.
Tak to nieznany dotąd nikomu Radomir został Panem wioski. Był władcą mądrym, sprawiedliwym cenił pracę pracowitych ludzi. Założył pracownie krzemu, żeby chociaż trochę zmienić na lepszy los swoich poddanych. Chociaż ludzie różnie mówią, a plotek i bajek wciąż przybywa na pamiątkę tamtych zdarzeń wioskę, która tak pięknie się rozrosła nazwano Radomsko .

R.Sobik
Bajka ta otrzymała 2 miejsce w II Edycji międzynarodowego konkursu „Polskie bajanie”,Bajka i legenda świata w życie nam się wplata”w 2016r. .Bajka ta ukazała się też w 2 nr Magazynu Little Star   




Dlaczego


Dlaczego zabrałeś Ojcze
najlepsze polskie kwiaty
czyżby Ci były potrzebne
by pamięć ocalała

Dlaczego nie zezwoliłeś
by chociaż hołd oddali
prochom ofiar systemu
gdy One tak czekały

Dlaczego nie zdążyli
a tak już blisko było
dlaczego ich nić życia
została brutalnie przerwana

A teraz czy Cię wzruszy
ból płacz i łzy narodu
a może chcesz nam przekazać
że nic nie dzieje się
…........bez powodu

R.SOBIK


Wiersz ten  przetłumaczony na jęz angielski był recytowany w języku polskim jak i angielskim  na uroczystym Koncercie w Klubie Polskim w Ashfield Australia poświęconym poległym w katastrofie lotniczej . Foto pochodzi ze str http://www.zrobtosam.com/PulsPol/Puls3/index.php?sekcja=61&arty_id=8618

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Krople deszczu


Wiatr rozkołysał drzewa
i ciszy już nie słucha
kropla za kroplą goni
o taflę szyby stuka
Spływają smutno powoli
łkają i płaczą łzami
nie mogą się powstrzymać
zmywają kurz kroplami
My w krople zapatrzeni
pytamy samych siebie
dlaczego spadły na ziemię
czy źle im było w niebie
Że opuściły swą matkę
chmurę czarną jak smoła
by zlecieć łzami srebrnymi
gdy tak pusto dokoła
I goniąc przeznaczenie
w strugach wiosennej burzy
spadły jak ziarnka grochu
na płatki spragnionej róży
Lekkim dotykiem pieszczoty
obmyły liście skały
i drogocenne perełki
matce ziemi oddały
Potem bardzo zmęczone
na dnie jeziora zasnęły
tam będą śnić o burzy
i chwilach które minęły

R.SOBIK

Wiersz otrzymał 1 miejsce w konkursie strumienie.eu w cieniu lipy czernoleskiej 

Wrześniowy poranek


Salwą karabinów obudził jutrzenkę
nim zapalił niebo łuną strasznej trwogi
złowieszczym warkotem przeszył ranną ciszę
poderwał do lotu ptaków rząd złowrogi

Lecąc ponad ziemią tam gdzie sen spokojny
witał dzionek nowy w ognisku pożogi
zamiast mgłą otulić pola i doliny
nienawiścią opluł wsie miasta i drogi

A słonko jak zawsze oświetliło ziemię
wiatr letnim podmuchem rozkołysał drzewa
zapachniały łąki kwiecistym dywanem
wznosząc srebrem rosy pacierze do nieba 

R.Sobik

Wiersz ten został nagrodzony drukiem w tomiku pokonkursowym "Zapisane w błękicie" w konkursie Ikarowe strofy

Bizygant



Na ławce siod se bizygant,
kombinuje i tak myśli:
musza przespać se troszyczka,
a robota mi sie przyśni.

Jo by chcioł łokropnie robić,
pokozać jak wiela umia,
a żodyn mie nie chce słuchać,
nie kapuja nie rozumia.

Godajom mi bizygancie,
i mie palcym wytykajom,
bo nie wiedzom co jo je wort,
ło co nie trza sie starajom.

Jo naprowda ciynżko myśla,
jak po leku mog bych robić,
żebych sie nie musioł tropić,
kejby wartko sie dorobić.

I tak przez dziyń boży cołki,
myśla rano ,myśla w nocy
łod myślynio łeb rozrywo,
łod starości bolom łoczy.

Weź sie lyniu za robota,
zamias leżeć ,kombinować
bydziesz wiedzioł jak to ciynżko,
rano do roboty stować.

R.Sobik

Wiersz ten znajduje się w tomiku "Jest takie miejsce"




Damy radę

Podobno każdy ma swój krzyż
tylko dlaczego Ona
pytania bez odpowiedzi
ranią serce i duszę
Diagnoza przeraża
Marzenia plany na przyszłość
zostały na granicy wczoraj
dziś trzeba zacząć od nowa
Razem
Damy radę 



Towarzysz wózek” Regina Sobik

Był zawsze dokąd sięga pamięcią
a pamięć ma dobrą choć ciało słabe
tak nieodzowny na drodze barier
towarzysz wędrówek i egzystencji

Kiedyś gdy jeszcze nosiły nogi
stał cicho w kącie cierpliwie czekał
na swoją Panią której choroba
odbiera powoli to co najdroższe

Teraz to on jest Jej przewodnikiem
unosi w świat marzeń zmęczone ciało
by było bliżej do świata ludzi
a droga nie była tylko cierniową

 Dwa z wielu wierszy, które otrzymały 1 nagrodę w kolejnych edycjach w konkursie Symfonia serc zorganizowanym przez  Polskie Towarzystwo SM  w Warszawie

niedziela, 17 czerwca 2018

Opowieść o Utopkach

                                   Gdzieś na końcu wioski tuż opodal młyna
zamieszkała w stawie cudaczna rodzina
Jak nazwać te stwory no powiedzcie sami
przez to ich wołano zwykle Utopkami

Niewielkiego wzrostu miały głowy duże
ubóstwiały stawy rzeki i kałuże
Nosiły czerwone buty i kapoty
unikały słonka i ciężkiej roboty

Myły buzię błotem ot tak dla urody
nie lubiły ludzi i święconej wody
Wyjątkiem był młynarz więc mu pomagały
mełły mąkę na chleb myły i sprzątały

Mądra gospodyni pani młynarzowa
jedynego synka na dziedzica chowa
Woła więc na służbę Utopka Magiera
żeby przypilnował tego kawalera

Utopek wziął malca poszedł z nim nad rzeczkę
bo chciał się wykąpać popływać troszeczkę
Dzieciak zaczął wrzeszczeć darł się z całej siły
aż wszystkie Utopki na pomoc przybyły

Wyciągnęły chłopca bo ten wpadł do wody
tak to się skończyły Magiera przygody

dał do wody nura tyle go widziano
teraz go tam nie ma bo staw zasypano

Czas biegnie do przodu nic go nie zatrzyma
będzie autostrada a Utopków nie ma

                                    Regina Sobik
 
We 1 numerze miesięcznika Little Star Magazynu Młodych Talentów. na stronie 74 ukazał się artykuł pt „Utopki z Kłokocina” Artykuł ten nawiązuje do Międzynarodowego konkursu „Polskie bajanie”, czyli II edycja międzynarodowego konkursu „Bajka i legenda świata w życie nam wplata gdzie na podstawie mojego wiersza dzieci z Przedszkola nr 20 w Rybniku namalowały całą historię o Utopkach

Wspomnienie z Jasnej Góry









Zapłonęło niebo uśmiechem modlitwy
wypełniając serca radosnymi tony
hebanowych oczu blask otulił ciepłem
różańca paciorki na papieskich dłoniach

Gdy przecudnej pieśni uleciały struny
ukląkł wierny sługa przed obliczem Matki
tej której zawierzył oddając w opiekę
Ojczyznę kochaną i wszystkie Jej dziatki

O Czarna Madonno Jasnogórska Pani
przytul dziś do Siebie Syna Polskiej Ziemi
a nam ufającym daj łaski nadziei
byśmy tak jak papież zawierzyli Tobie

R.Sobik



Bezsenność nocy


Spokoju szukam w nocnym mroku
i snu spokojnego w nocnej ciszy
boję się nawet szeptać głośniej
że sen nie przyjdzie gdy głos usłyszy

Choć jeszcze nie pora na sen spokojny
noc go przyniesie niespodziewanie
spłynie cichutko z blaskiem księżyca
na resztę nocy ze mną zostanie 
 
Na ciemnym niebie mała gwiazdeczka
powoli gasnąc swój blask utraciła
dla kogo była przez los przeznaczona
kogo przez całe życie prowadziła

Myślą pobiegnę dziś za jej śladem
w przestrzeń nieznaną w dalekie niebo
ciągle zadając sobie pytanie
czy odszedł ktoś bliski ,kto i dlaczego

Czy ktoś odpowie na to pytanie
myśli gdzieś błądzą sen nie nadchodzi
wśród ciszy słychać tylko tykanie
zegara który zawsze z losem się godzi

R.SOBIK
foto promocja tomiku "Jest takie miejsce"  To dzięki staraniom Dyr.Gimnazjum im.ks.Walentego w Jankowicach  Norberta Niestolika /na foto w głębi/ tomik mógł się ukazać 

Tak kocham



Tak kocham wracać w rodzinne strony
w pejzaż pod śląskim błękitnym niebem
tam gdzie pozostał smutek rozstania
gdzie pachnie lawendą i swojskim chlebem

Gdzie letni zbłąkany promyczek słonka
z czułością pieści owoc jabłoni
tam gdzie się śmieją dziecięce oczy
ściskając kamyk w maleńkiej dłoni

Tu nieme usta szepczą Zdrowaśki
za zdrowie życie dziękując Bogu
proste ubóstwo dzieli się chlebem
a radość wita wędrowca w progu

Tam w cieniu gruszy miłość spełniona
znalazła swój własny kawałek nieba
ziemia przyjmuje dojrzały owoc
gdy czas się wypełni i odejść trzeba

Tu jest ma ziemia moja Ojczyzna
korzenie dziadków jak w sadzie drzewa
i soki z których czerpię swe siły
gdzie mam swój mały przedsionek nieba

R.Sobik
wiersz nagrodzony III  miejscem Konkursie Sztuki Nieprofesjonalnej w Strumieniu Edycja polska

Złośliwy Troll


Z podróży mojego życia
pełnej przygód i wrażeń
przywiozłam małego Trolla
co był mi szczytem marzeń

Oczy jak talerz cynowy
inteligencją nie grzeszył
podobno strasznie złośliwy
i złą opinią się cieszył

Nos duży jak u Pinokia
zdradzał niecne zamiary
szkodliwy i niebezpieczny
szukał ciągle ofiary

Ni to skrzat ni to krasnal
nie lubił słonka promieni
na spacer wychodził nocą
by w kamień się nie zamienić

Chociaż wyglądał niewinnie
mały grubiutki jak klucha
brzydki jak siedem nieszczęść
śmiał się od ucha do ucha

Próbował mnie oczarować
nowej przygody spragniony
zgodził się nawet na podróż
w obce nieznane strony

A teraz w moim domu
potulny jak ten baranek
kamiennym uśmiechem wita
każdy słoneczny poranek

R.SOBIK



czwartek, 14 czerwca 2018

Olimpiada w lesie


Na małej leśnej polanie
już pojutrze olimpiada
wydarzenie nadzwyczajne
przeoczyć go nie wypada

Przewodniczy Pani Sowa
ta co najmądrzejszą była
i dla wszystkich leśnych braci
taką mowę wygłosiła

„Oto krótki komunikat
rozpoczynamy zawody
biegi,loty oraz mecze
niezależnie od pogody

Tu uwaga zawodnicy
wprowadzam przepisy nowe
najpierw maraton,sztafeta,
potem biegi przełajowe

Proszę się podporządkować
pilnie przestrzegać zasady
ustawić się w kolejności
by nie było potem zwady

Trasa pięknie oznaczona
biegnie pośród leśnej głuszy
a pilnują ją zajączki
nawet pies ich stąd nie ruszy

A cha !! sokół sędzią będzie
od jego wzroku zależy
kto i jakie miejsce zajmie
komu medal się należy”

Zawodnicy na start proszę
pani wrona głośni skrzeczy
czas najwyższy bieg zaczynać
chyba żaden nie zaprzeczy

Ekipa ruszyła naprzód
mysz, dżdżownica, żółw, stonoga
a żeby było im raźniej
mrówka i pchła powsinoga

Biegną równo aż dziw bierze
tylko nie ma powsinogi
gdzie podziała się spryciula
a może zboczyła z drogi

Pchełka znana jest z wygody
na bieg przeszła jej ochota
więc skorzystała z okazji
dając nura w futro kota

Kot tu przyszedł z ciekawości
wszak to leśna olimpiada
teraz drapie skórę, nosek
co wyczynem jest nie lada

O! wypadek nie do wiary
z wrażenia mrówka usiadła
kiedy mysz się zagapiła
i prosto w kałużę wpadła

Wykąpała się bidulka
mokra kicha jak najęta
stonoga próbuje pomóc
sytuacją tą przejęta

Na placu boju zostali
powolny żółw i dżdżownica
ta zaś traci orientację
kiedy obca okolica

Do mety już nie dotarła
pełzając w innym kierunku
teraz pod liściem paproci
zmęczona czeka ratunku

Został ostatni zawodnik
właśnie bohaterem został
tylko on z całej ekipy
trudnemu zadaniu sprostał

Żółwim tempem przebiegł dystans
będzie medal piękna sprawa
za cierpliwość i wysiłek
należą się wielkie brawa

Moi drodzy huknie sowa
gdy pierwsze koty za płoty
każdy może sił spróbować
punkt następny ptasie loty

Przylecieli zawodnicy
bociek,sójka ,wróbel,sroka,
ale będzie konkurencja
sokół ich nie spuści z oka

Już krąży nad trasą lotów
to rzecz ważna na początku
penetruje cały teren
sprawdza czy wszystko w porządku

Trzask gałęzi polecieli
już się wzbili ponad drzewa
rety, rety, bociek spada
jak grom z wysokiego nieba

Przyjechało pogotowie
lekarze boćka zbadali
na sygnale do szpitala
ranną ofiarę zabrali

Ze względu na bezpieczeństwo
zawody w lotach przerwano
spisano protokół sprawy
i komisję powołano

Teraz będą obradować
wymyślać przepisy nowe
by zmniejszyć ilość wypadków
choćby nawet o połowę

W końcu podjęli uchwałę
i na mecze zezwalają
piłki nożnej i siatkówki
lecz ostrożność zalecają

Bez brawury bez bijatyk
kulturę trzeba zachować
od tego jedno odstępstwo
można głośno kibicować

Szczekać piszczeć co kto umie
ale w granicach rozsądku
bo inaczej będzie mandat
dla każdego bez wyjątku

Liczymy na liczny udział
doping godny i sportowy
bardzo nam zależy na tym
żeby poziom był światowy

Jutro z rana gwóźdź programu
siatkówka królową będzie
a pierwszy mecz punktualnie
o dziewiątej się odbędzie

Tych co lubią tę dziedzinę
zapraszam na Krecie Pole
co do meczy piłki nożnej
rozgrywki przy leśnej szkole

W rozgrywkach grają najlepsi
a nie jakieś tam sieroty
tu stawka bardzo wysoka
gdyż idzie o medal złoty

Przez całą noc deszczyk padał
i jak to po letniej burzy
miękko,mokro, grać nie można
kiedy boiska w kałuży

Dla chcącego nic trudnego
mecz próbny tak na początek
dla tych co lubią kałuże
czyli gęsi i kaczątek

No a potem się zobaczy
może słonko nam pomoże
gdy będzie świecić dzień cały
kałuże osuszyć może

Mecz się odbył, dobrze wypadł
gęsi, kaczki pięknie grały
kałuże to dla nich pikuś
przynajmniej się wykąpały

A teraz czas na mistrzostwa
już zaczęli słychać brawa
na trybunach piski,wrzaski
nikt nudzić się nie ma prawa

Wilki, lisy dwie drużyny
a każda chce strzelić gola
biegając tam i z powrotem
zorali przy tym pół pola

Żadne z nich nie chce ustąpić
każde ma na medal chrapkę
ale co to lisek upadł
chyba zwichnął sobie łapkę

Leży jak kłoda na ziemi
jęczy czy tylko udaje
kiedy sędzi się pojawia
ten od razu z ziemi wstaje

Na trybunach poruszenie
precz z oszustem precz z boiska
teraz wszyscy muszą cierpieć
z powodu chytrego liska

Sędzia główny wydał werdykt
że przez lisa zachowanie
przeciwna drużyna wilków
zwycięski medal dostanie

I tak to już w życiu bywa
w sporcie też tak jest kochani
skończyła się olimpiada
są zwycięzcy i przegrani

R.SOBIK