Tuż za wsią był staw zamieszkały przez malutkie stworzonka. Okoliczni mieszkańcy nazywali je Czyściryjkami. Stworzonka te były podobne ni to do żaby ni do ryby. Nóżki wyglądały jak u żaby, a reszta ciała była pokryta srebrną łuską. Natomiast ich pyszczki miały podłużny kształt, a zamiast uszu posiadały otwory, przez które wydostawała się woda, którą filtrowały w pyszczkach. Stworzonka te żyły sobie spokojnie nie wadząc nikomu. Pewnego razu, a było to późnym latem, z pobliskiej wioski, w której ludzie wypompowywali swoje przydomowe zbiorniki na fekalia, do stawu dostała się koszmarna cuchnąca plama.Wszystkie wodne stworzenia zamieszkujące staw z trwogą spoglądały na coraz to większą plamę. Kiedy osiągnęła wielkość szkolnego boiska zwierzątka wodne postanowiły zwrócić się o pomoc do Czyściryjków. Posłały dorodnego karpia, który to miał mi przedstawić sprawę. Karp długo rozmawiał z Czyściryjkami w jaki sposób by tu wspólnie uratować stworzenia żyjące w stawie. Chodziło przede wszystkim o wodę, która przemieniła się w cuchnący ściek. Były bowiem już pierwsze przypadki zachorowań wśród ryb i żab .Czyściryki nie dały się długo prosić. Postanowiły pomóc, bo uznały, że skoro natura dała im pyszczki, które mogą się na coś przydać, to dlaczego nie mają tego daru wykorzystać do walki z wrogiem.Ustawiły się w zwartym szeregu i otoczyły plamę ciasnym pierścieniem tak, że ta nie miała prawa gdziekolwiek uciec. Wtedy ruszyły do ataku. Ich pyszczki, a właściwie ryjki, pracowały bez wytchnienia filtrując wodę dzień i noc. Pozostałe stworzenia pomagały jak umiały .U wlotu, z którego wypływała śmierdząca brunatna ciecz, zbudowały tamę z piasku. Cuchnąca ciecz wsiąkała w piasek i Czyściryjki miały trochę ułatwione zadanie, bo plama nie była już taka brzydka i smrodliwa. Oczywiście jak to w takiej sytuacji bywa nie obyło się bez ofiar. Dwa Czyściryjki, te które znajdowały się najbliżej plamy, pod wpływem wysiłku nie wytrzymały i zasłabły. Szybko jednak zastąpiono je innymi silniejszymi. Pod sam wieczór nad staw przyszedł rybak i złowił parę ryb. Nie zauważył plamy, ale wyczuł jakiś brzydki zapach i mimo to wziął ryby i zaniósł je do domu, a że był bardzo głodny szybko ugotował je i zjadł na kolację. Na drugi dzień rano obudził się bardzo chory. Bolał go brzuch i całe ciało. Ostatkiem sił dowlókł się do okna i zobaczył sąsiada, który opróżniał zbiornik na ścieki. Wtedy zrozumiał wszystko. Tymczasem Czyściryjki pracowały bez wytchnienia. Walka z plamą była bardzo trudna, ale w końcu woda zaczęła robić się czystsza. Nie miała też tak brzydkiego zapachu. I wtedy stał się cud. Cuchnąca ciecz przestała lecieć do stawu. Podobno ludzie z pobliskiej wioski zrozumieli, że zrobili straszliwą rzecz zatruwając wodę w stawie, bo już na drugi dzień po tym wypadku we wsi pojawiły się beczkowozy, które zabierały cuchnące ścieki i woziły gdzieś do jakiejś oczyszczalni. A dzielne Czyściryjki od tej pory wiodą spokojne życie w stawie. Żaby na pamiątkę tego zdarzenia urządzają na ich cześć wieczorne koncerty, by chociaż w ten sposób odwdzięczyć im się za uratowanie życia .
Renia Sobik
Bajki te można odsłuchać na str Bajkowni https://www.bajkownia.org/czytaniebajek/294-czyciryjki-bajka-ekologiczna
oraz na str https://www.spreaker.com/user/10988498/bp-073-czysciryjki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz