Zbliżały się Święta Wielkanocne ,a
że w tym roku przypadały wczesną wiosną na dworze było jeszcze
zimno i gdzieniegdzie leżały niewielkie płaty śniegu. Pierwsze
ciepłe promyki marcowego słonka padając na ziemię topiły resztki
śniegu tworząc niewielkie kałuże. Dzwony z pobliskiego kościoły
wzywały wiernych na ostatnie w tym roku nabożeństwo Drogi
Krzyżowej .Zarówno dorośli jak i dzieci poszli do kościoła a w
domu zostały pod opieką babci tylko te najmłodsze . Wszędzie
czuć było atmosferę ciszy i skupienia tak ,że nawet najmłodsze
dziecko dotąd bardzo płaczliwe spało spokojnie w łóżeczku
.Babcia Anna poszła do kuchni dołożyć do pieca po czym zajęła
się pieczeniem świątecznych babek i mazurków. Tymczasem dzieci i
reszta domowników trochę zziębnięte wróciło z kościoła .
-Babciu ,babciu zawołała Frania
najstarsza z wnucząt zaraz ci pomogę tylko się trochę rozgrzeję
bo strasznie dzisiaj zimno na dworze .
-Siadajcie zaraz Wam zrobię ciepłą
herbatę odpowiedziała babcia i zabrała się do nalewania do kubków
gorącego płynu z miodem i cytryną .Kiedy rodzinka już się trochę
ogrzała a rodzice poszli do swoich przedświątecznych obowiązków
babcia sadzając dzieci za stołem powiedziała.
-Chcecie wiedzieć jak wyglądały
Święta Wielkanocne za mojej młodości .
-Tak ! zawołały niemal jednocześnie
wnuki .
-No to posłuchajcie dawniej jak
jeszcze byłam dzieckiem takim jak Wy to zawsze się bardzo
cieszyłam jak nadchodziły Święta czy to Bożego Narodzenia czy
też Wielkanocne .Każde z nich wyglądało inaczej niż obecnie a
dzisiaj Wam poopowiadam o tych co nadchodzą .
-Hura! zawołał Janek jestem
strasznie ciekawy jak wyglądał Lany Poniedziałek .
-Po kolei ,po kolei i o tym też
opowiem ale później dzisiaj opowiem o przygotowaniach do Świąt
Wielkanocnych powiedziała babcia. Otóż moi kochani Święta
Wielkanocne oprócz Bożego Narodzenia to jedne z najważniejszych
świąt w kościele katolickim. Przygotowujemy się na nie od
dłuższego czasu . Okres Wielkiego Postu to okres pokuty w dosłownym
tego słowa znaczeniu a zaczyna się od Środy Popielcowej . W tym
dniu w kościołach posypuje się głowy popiołem pochodzącym z
spalonych palm wielkanocnych .W ten dzień zachowywano też post
ilościowy i jakościowy i biada temu kto się do niego nie stosował.
Zresztą za moich czasów przez cały okres Wielkiego Postu
wystrzegano się tłustych potraw nawet mleka ,którego to picie
ograniczono .Jedynie niemowlęta i małe dzieci były zwolnione z
tego nakazu
-. Nie nie wierzę naprawdę tak było
przerwała babci Frania ,która to jak nikt z całej rodziny
uwielbiała i mleko i wszystkie jego przetwory . W Twoich czasach
babciu miałabym przechlapane dodała spoglądając na babcię .
-Kochana nie można było też jeść
potraw mięsnych w piątki a nawet w środy. W wielu rodzinach do tej
pory przestrzega się tego nakazu.
-A co jadali ludzie u nas skoro post
był taki surowy zapytał Janek bardzo ciekawy ,gdyż to on lubił i
mięso i kiełbasy co u niektórych było normalne jako to że był
młodym mężczyzną a Ci jak wiadomo ,żeby mieć dużo siły muszą
jeść dużo mięsa.
-A jak myślisz powiedziała babcia -
jadano bardzo zdrowo tj wodzionkę i żur . Nawet istnieje
przysłowie „Z żuru chłop jak z muru”. Z kolei wodzionka
nazwana też po śląsku „brołtzupą” to taka zupa z chlebem na
wodzie do której dodaje się dużo czosnku a jak wiecie czosnek jest
bardzo zdrowy i zapobiega wielu chorobom.
-Fuj nie lubię czosnku bo śmierdzi
odezwała się z niesmakiem wnuczka Sonia.
-Jak byś była głodna to zjadłabyś
nawet wodzionkę i nie darmo mówią ludzie ,że głód to
najlepszy kucharz odparła babcia - Ale do rzeczy jak Wam powiem ,że
w Wielkim Poście nie można urządzać wesel ani hucznych zabaw to
dopiero się zdziwicie. Co prawda dzisiaj to jest dalej przestrzegane
ale są wyjątki takie jak Dzień Kobiet , czy nawet ślub ale na to
musi być udzielona dyspensa władz kościelnych ,którą to
zazwyczaj proszący otrzymują .Za moich czasów nie było to nawet
to do pomyślenia .
Oj tam ,Oj tam! odezwała się Zosia
koleżanka Soni i córka sąsiadów zza płota .Jak sobie poskaczę
czy pośpiewam to jeszcze nie huczna zabawa prawda dodała
zaczepnie .
-Ja tu o Wielkim Poście a Święta
Wielkanocne za pasem powiedziała Anna unikając trochę odpowiedzi
na pytanie Zosi .
-Muszę dokończyć pieczenia bab i
ciast wielkanocnych bo jak wiecie bez takich rarytasów ani rusz a z
czym byście poszli do kościoła w Wielką Sobotę . Jak święconka
to tradycyjna a czy wiecie co musi być we koszyczku wielkanocnym?
zapytała patrząc na dzieci .
-A,a, a, coś tam kiedyś słyszałem
odpowiedział cicho Janek ,zresztą jak byłem zupełnie mały to
chodziliśmy z rodzicami ze święconką do kościoła. Miałem nawet
taki mały koszyczek pięknie przyozdobiony białą serwetką a w
koszyczku były malowane jajka, sól, pieprz, kiełbasa, baranek
wielkanocny upieczony przez mamę i ..
-Widzę ,że jednak coś zapamiętałeś
przerwała babcia i dodała – tylko ,że każda potrawa w koszyczku
wielkanocnym coś symbolizuje i tak ...nie zdążyła dokończyć
gdyż do pokoju wparowała a właściwie skacząc na jednej nodze
wskoczyła Hania najmłodsza wnuczka siostry Anny .
-A Ty co dziecko? zapytała Anna.
-Babcia kazała mi podskoczyć do
Ciebie i to na jednej nodze po buraczki bo zabrakło jej czerwonej
farby do jajek -odpowiedziała zdyszana Hania. -A to poważna sprawa
odparła babcia kierując się do spiżarni skąd wróciła z pełną
siatką buraków .
Masz biegnij do babci tylko na dwóch
nogach powiedziała żartobliwie na co cała gromadka wnuków
wybuchła gromkim śmiechem .
-No co nie mam racji jeszcze się
przewróci i nieszczęście gotowe odparła babcia ale wróćmy do
naszej rozmowy .Otóż najważniejszym pokarmem w koszyczku
wielkanocnym jest jajko jako symbol życia potem baranek jako znak
Zmartwychwstałego Chrystusa ,chleb jako symbol obfitości,
babka jako znak doskonałości zaś
sól,której nie może zabraknąć w koszyczku wielkanocnym
symbolizuje oczyszczenie i ochronę przed chorobami ,chrzan jest
znakiem siły a kiełbasa dostatku . Jako ciekawostkę powiem Wam
,że za czasów mojej babci nie święcono pokarmów. Ten zwyczaj na
Śląsku przyjął się podobno dopiero po drugiej wojnie światowej
a przynieśli go ludzie z innych terenów Polski . Nie wiem czy to
prawda a nie mam kogo zapytać bo jak byłam w waszym wieku to nie za
bardzo mnie to interesowało a teraz niestety Ci od których mogłabym
się coś dowiedzieć już nie żyją .Osobiście ja pamiętam już
ten zwyczaj co więcej powiem ,że jak byłam małą dziewczynką to
poszłam z mamą ze święconką do kościoła. Ksiądz nim poświęcił
koszyczki dorosłym zaprosił dzieci przed ołtarz a to po to ,żeby
każde dziecko na własne oczy mogło zobaczyć jak to wygląda.
Byłam wtedy małym dzieckiem i starsze dzieci wypchnęły mnie na
sam koniec sporej gromadki tak,że podczas święcenia ani jedna
kropla nie wpadła do koszyczka. Rozpłakałam się na tyle głośno
,że ksiądz usłyszawszy płacz podszedł do mnie pytając co się
stało. Wysłuchawszy moich żalów powiedział
-Nie martw się dziecko specjalnie
poświęcę twój koszyczek tak ,że będziesz pamiętała do końca
życia . Nie namyślając się długo zamachnął się kropidłem tak
mocno ,że poświęcił nie tylko koszyczek ale i mnie i to tak ,że
byłam cała mokra . Nie zważając na to dumna jak paw pobiegłam do
swojej mamy bo wiedziałam ,że inne dzieci bardzo mi zazdrościły
wyróżnienia jakie mnie spotkało . Co prawda dzień był bardzo
chłodny i trochę się przeziębiłam ale to by mały pikuś w
stosunku do tego co mnie spotkało. No ale dosyć tego bajania bo
robota czeka przecież musimy się szybko uwinąć ,żeby na święta
było wszystko gotowe .
-No tak przecież mamy mało czasu
powiedział Janek i dodał - lecę po jajka do wielkanocnego
koszyczka .
-Jak dobrze ,że mi przypomniałeś
powiedziała głośno Anna
-Dziękuję Wam dzieci ,że tak
pięknie je ozdobiliście przecież to prawdziwe działa sztuki .
Będą bardzo ładnie wyglądały i w koszyczku i na świątecznym
stole .
-A teraz do roboty nie lenić się
dodała żartobliwie.
-Aha jutro opowiem Wam o..... a o czym
dowiecie się wkrótce dodała tajemniczo się uśmiechając .
Regina Sobik