Wstaje i na palcach by nie zbudzić męża
śpiącego jak kamień po nocnej libacji
poszła do łazienki przypudrować oko
mocny ślad wyższości i mężowskich racji
Lawirując między krzesłami jadalni
trąciła butelkę po ognistej wodzie
co to jeszcze resztką lekarstwa na troski
zostawiły ślady na brudnej podłodze
Siarczyste przekleństwo zmieszane z bełkotem
ponad głową żony świstem przeleciało
dobrze chociaż tyle że dzieci u babci
bo by od tatusia też i im się dostało
W głowie się łomocze tysiąc różnych myśli
choć zrobiła wszystko co każe sumienie
wreszcie odejść pora bo się nie pisała
na życie co niesie ból i poniżenie
Regina Sobik 29.01.2024r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz