środa, 23 stycznia 2019
poniedziałek, 21 stycznia 2019
Jak Pan Bóg stworzył Dziadków
Jak ciężka przewina ludzkiego
rodu
Bóg poddał go próbie nie bez przyczyny
grzech pierworodny wyrył tu piętno
by mógł choć w części zmazać swe winy
Bóg poddał go próbie nie bez przyczyny
grzech pierworodny wyrył tu piętno
by mógł choć w części zmazać swe winy
Stwórca obiecał ludziom
zbawienie
musieli jednak na nie zasłużyć
pracą i trudem zmieniać swe życie
i godnie ziemi i Bogu służyć
musieli jednak na nie zasłużyć
pracą i trudem zmieniać swe życie
i godnie ziemi i Bogu służyć
Widać że dobrze się wywiązali
z tego zadania skoro Bóg z nieba
ceniąc wysiłek dokładnie wiedział
co im do szczęścia naprawdę trzeba
z tego zadania skoro Bóg z nieba
ceniąc wysiłek dokładnie wiedział
co im do szczęścia naprawdę trzeba
-Dostaną prezent na
pocieszenie
szczególną parę Babcię i Dziadka
dla nich to będą wszelką pomocą
a dla mnie to radość i wielka gratka
szczególną parę Babcię i Dziadka
dla nich to będą wszelką pomocą
a dla mnie to radość i wielka gratka
Dam Dziadkom rozum i inne dary
o jakich się ludziom nawet nie śniło
cierpliwość miłość i doświadczenie
będą najlepsi jak by nie było
Tak to Dziadkowie za sprawą
Stwórcy
swoje wnuczęta bardzo kochają
w pełni sił jeszcze są im podporą
radzą w kłopotach i rozpieszczają
swoje wnuczęta bardzo kochają
w pełni sił jeszcze są im podporą
radzą w kłopotach i rozpieszczają
Wiadomo rodzice bardzo zajęci
czasem nie starcza zdrowia i siły
to dzięki Dziadkom świat dotąd szary
staje się piękny weselszy miły
czasem nie starcza zdrowia i siły
to dzięki Dziadkom świat dotąd szary
staje się piękny weselszy miły
Jedyną rysą jest tu wiek pary
gdyż to Dziadkowie wciąż ciągle młodzi
rzecze więc Pan Bóg - Muszę to zmienić
nieważne czy się ktoś ze mną zgodzi
Poślę więc starość by odpowiednio
korygowała wiek zacnej pary
tak żeby każdy Dziadek i Babcie
czuł się szczęśliwym ale nie starym
gdyż to Dziadkowie wciąż ciągle młodzi
rzecze więc Pan Bóg - Muszę to zmienić
nieważne czy się ktoś ze mną zgodzi
Poślę więc starość by odpowiednio
korygowała wiek zacnej pary
tak żeby każdy Dziadek i Babcie
czuł się szczęśliwym ale nie starym
A starość po prostu bardzo
złośliwa
zabrała ze sobą tak w tajemnicy
dwie swe kuzynki chorobę i śmierć
bo na ich pomoc po cichu liczy
zabrała ze sobą tak w tajemnicy
dwie swe kuzynki chorobę i śmierć
bo na ich pomoc po cichu liczy
Kiedy Dziadkowie już niedołężni
nie będą mogli zadaniu sprostać
kuzynki trochę tu zamieszają
żeby z starością Paniami zostać
nie będą mogli zadaniu sprostać
kuzynki trochę tu zamieszają
żeby z starością Paniami zostać
Nie przewidziały że to sam Pan
Bóg
żeby złagodzić te przypadłości
zesłał dla Dziadków życie co niesie
nie tylko smutki lecz też radości
żeby złagodzić te przypadłości
zesłał dla Dziadków życie co niesie
nie tylko smutki lecz też radości
R.Sobik
sobota, 19 stycznia 2019
Dla Ciebie Boże
Dla Ciebie tęcza barwami się się
mieni
a chmury płyną po nieba błękicie
księżyc i gwiazdy bledną przed Tobą
gdy brzask poranka zapalasz o świcie
a chmury płyną po nieba błękicie
księżyc i gwiazdy bledną przed Tobą
gdy brzask poranka zapalasz o świcie
Dla Ciebie gra świateł i szum
potoku
biel szczytu góry i granit skały
dla Ciebie echo modlitwę niesie
a ptaki śpiewają hymn wiecznej chwały
biel szczytu góry i granit skały
dla Ciebie echo modlitwę niesie
a ptaki śpiewają hymn wiecznej chwały
To wszystko dla Ciebie o dobry
Boże
posłuszne Twej woli odradza się żyje
i wciąż karmione Twoją miłością
niezmiennym rytmem serce ziemi bije
posłuszne Twej woli odradza się żyje
i wciąż karmione Twoją miłością
niezmiennym rytmem serce ziemi bije
R.Sobik
piątek, 18 stycznia 2019
Babcine dłonie
balsamem na rany
dzieciństwa były
codzienne troski
ciepłem ogrzały
gdy szarość
życia przygniotła siły
Paciorkiem
różańca w ciszy wieczoru
szukały prostej
drogi do nieba
cenne Zdrowaśki
zgrubiałych palców
tworzyły
niebiański okruszek chleba
W podświadomości
wyryty obraz
pośród
bezkresnej pamięci toni
odpływa i wraca z
podwójną siłą
chłonąc
pieszczotę babcinych dłoni
R.Sobik
foto z internetu
.Wiersz Babcine dłonie został wyróżniony w konkursie Jana Pocka w Lublinie
niedziela, 13 stycznia 2019
Czarne niebezpieczeństwo
Jeszcze potok płynie z góry
piękną zielenią szumi las
a nad nim zbierają się chmury
Fabryczny komin dymem zieje
w ulicach czarny gęsty smog
wiosenny wietrzyk już nie wieje
a nad domami ciemny mrok
Niemądry człowieku ratuj świat
i z niezdrowego zbudź się snu
bezbronna przyroda to Twój brat
idź jej na pomoc dodaj tchu
Daj jej oddychać sosnowym lasem
błękitem nieba i pięknem gór
zrób coś dobrego dla niej czasem
i posadź z drzew zielony mur
R.Sobik
jeden z pierwszych moich wierszy o ochronie przyrody napisany dla dzieci na konkurs ekologiczny w 2006 r
sobota, 12 stycznia 2019
wtorek, 8 stycznia 2019
Wilczo skora
Przi starej szopie kajś wele lasa
pastyrze swoji bydło pasali
a że sie lynkali wilka złodzieja
bez noc calutko wachta trzimali
pastyrze swoji bydło pasali
a że sie lynkali wilka złodzieja
bez noc calutko wachta trzimali
Wilczysko sioło łogromno
twoga
zawziynte i złe jak nieszczyńś siedym
łod rana siedzioło na czatach myślonc
że mu sie trefi baran niejedyn
zawziynte i złe jak nieszczyńś siedym
łod rana siedzioło na czatach myślonc
że mu sie trefi baran niejedyn
Kiedy wilczysku zmierzło czekani
na niebie jasno gwiozda blysknyła
chciała pokozać cołkimu światu
że tu Paniynka Syna zrodziła
na niebie jasno gwiozda blysknyła
chciała pokozać cołkimu światu
że tu Paniynka Syna zrodziła
Wtedy to Janioł stompioł na
ziymia
łobudzioł pastuszkow co twardo spali
-Idzcie do szopy tam bajtel leży
na niego to wszyjscy downo czakali
łobudzioł pastuszkow co twardo spali
-Idzcie do szopy tam bajtel leży
na niego to wszyjscy downo czakali
Wilk zły i głodny idzie ich
śladym
chocioż ciekawoś w pojstrzodku poli
łobejrzy yno co bydzie dali
już łon ci troszka poczakać woli
chocioż ciekawoś w pojstrzodku poli
łobejrzy yno co bydzie dali
już łon ci troszka poczakać woli
-Ci gupielocy poszli do bajtla
jak by to było jakiś panisko
łostawić łowce bez wachowanio
ni moga pojońć choć mondrech wilczysko
jak by to było jakiś panisko
łostawić łowce bez wachowanio
ni moga pojońć choć mondrech wilczysko
Pastyrzom chyba na dekiel
pizło
bajtlika w żołobie w zocności majom
i wto to widzioł ni majom wiela
choć biyda piszczy geszynki dajom
bajtlika w żołobie w zocności majom
i wto to widzioł ni majom wiela
choć biyda piszczy geszynki dajom
Cha! doczekołech nareszcie
poszli
widać że szczyńści mi dzisioj sprzijo
Zeflik zmochany usnoł na sianie
i jak zabito spi tyż Maryjo
widać że szczyńści mi dzisioj sprzijo
Zeflik zmochany usnoł na sianie
i jak zabito spi tyż Maryjo
Wloz wilk do szopy zymbiska
szczyrzy
bydzie gościna jakich niewiela
tela maszkietow downoch niy widzioł
w brzuchu mi burczy wszystko zeżera
bydzie gościna jakich niewiela
tela maszkietow downoch niy widzioł
w brzuchu mi burczy wszystko zeżera
Łotworzoł paszcza już łapskiym
siyngo
coż kej dziyciontko sie łobudziło
krongłe wyglondo na smaczny konsek
zjeś go grzych bydzie jak by niy było
coż kej dziyciontko sie łobudziło
krongłe wyglondo na smaczny konsek
zjeś go grzych bydzie jak by niy było
Ponboczek tego mi niy
łodpuści
nareszcie sumiyni ruszyło wilka
pojon ,że bajtel radoś prziesie
stykła mu na to malućko kwilka
nareszcie sumiyni ruszyło wilka
pojon ,że bajtel radoś prziesie
stykła mu na to malućko kwilka
Dziyciontko wyciongło ronczki i pado:
-kamracie wilczku jo na cia czekom
podź cie pochalom przitula do sia
dycko pszoł byda to ci przirzekom
-kamracie wilczku jo na cia czekom
podź cie pochalom przitula do sia
dycko pszoł byda to ci przirzekom
Rozbeczoł sie wilk s wielki radości
dziyciontko kamratym wto mu uwierzy
a łon już poznoł ,już wiy i czuje
że to Zbawiciel w tym w żłobku leży
dziyciontko kamratym wto mu uwierzy
a łon już poznoł ,już wiy i czuje
że to Zbawiciel w tym w żłobku leży
I pynkła twardo skora a wilku
wyszoł s ni człowiek inszy i nowy
taki prawdziwy ze kwi i kości
i do pomocy dycko gotowy
wyszoł s ni człowiek inszy i nowy
taki prawdziwy ze kwi i kości
i do pomocy dycko gotowy
Regina Sobik 25.12.2014r
foto http://pl.wilkipedia.wikia.com/wiki/Plik:Wilk.jpg
Czwarty król
Zajaśniała
gwiazda na suficie nieba
prowadząc przez
piaski Trzech Króli ze Wschodu
śladem ich podąża
nikomu nieznany
młodzian co jak
tamci królewskiego rodu
Jakie Jego imię
jakie pochodzenie
nie wiedzą trzej
Mędrcy ani inni ludzie
będzie
drogowskazem w betlejemskim cudzie.
Wszyscy oni
spieszą do miasta Betlejem
gdzie boża
dziecina z Panny narodzona
a każdy ma jakiś
prezent dla małego
żeby
przepowiednia została spełniona
Mira i kadzidło
na dodatek złoto
to prezenty godne
dla króla przyszłego
ale dar w postaci
kamieni szlachetnych
podarkiem
chybionym od króla czwartego
Kiedy król choć
młody roztropny i mądry
zabiera ze sobą
trzy cenne kamienie
darmo pytać po
cóż dzieciątku te dary
kiedy całkiem
inne jest ich przeznaczenie
Że w tym wola
Boża i tak stać się miało
wkrótce się
przekonał młodzian i świat cały
kiedy to na drodze
ranny i samotny
z pięcioma ranami
leżał chłopczyk mały
Zabrał król
dziecinę zaniósł do wsi obok
dał kamień
szlachetny za pieczę i leki
a w zamian
otrzymał wrażliwość na nędzę
Po czym ruszył w
drogę a wiodła go gwiazda
ta sama co
dzielnych Mędrców prowadziła
aż doszedł do
miasta gdzie śmierć ojca rodu
rodzinę w
rozpaczy wielkiej pogrążyła
Było we zwyczaju
,że po śmierci męża
żona szła w
niewolę dzieci też zabrano
jakby były czyjąś
własnością lub rzeczą
bez żadnych
skrupułów na targu sprzedano
I tym razem kamień
szlachetny się przydał
uratował życie
wiarę w dobro ludzi
lecz gwiazda
zniknęła daremnie jej szukać
na niebie wysokim
król czwarty się trudzi
Bijąc się z
myślami że dar wrażliwości
który dziecko
dało był mu nazbyt drogi
ruszył wprost
przed siebie nadzieją wiedziony
aż zawitał w
biednej chatki niskie progi
Gdy bieda z
nieszczęściem jak siostry bliźniacze
próbują ocalić
życie zagrożone
tam kamień
szlachetny spełni swoją rolę
by wyroki boskie
były wypełnione
Pusta sakwa króla
już mu się nie przyda
już nie uratuje
ani nie pomoże
została
wrażliwość na ludzkie cierpienie
co to w sercu
króla jak głębokie morze
I ona tym razem
ratowała życie
pewnego wioślarza
co ojcem rodziny
tu król bierze
brzemię na swoje ramiona
by odpokutować za
obce mu winy
A praca wioślarza
ciężka i niewdzięczna
gorzkim kęsem
chleba walką o przetrwanie
wtedy na dnie
serca zrodziła się gwiazda
oświetlając
drogę w życia oceanie
Światło jej
ogrzało serca i sumienia
król odzyskał
wolność ruszył w dalszą drogę
wtedy ta prawdziwa
zabłysła na niebie
prowadząc do celu
na spotkanie z Bogiem
I doprowadziła
króla do stóp góry
gdzie stały trzy
krzyże na nich wątłe ciała
gdy nad tym
środkowym zapłonęła światłem
łaską bożej
mocy którą w sobie miała
Spojrzał król do
góry i oczom nie wierzy
do krzyża
przybite ciało umęczone
ręce nogi we krwi
gwoździami przebite
i jeszcze ta głowa
w cierniowej koronie
Ten człowiek na
krzyżu to Zbawienie świata
a ja tak tęskniłem
chociaż go spotkałem
w wszystkich
cierpiących i w dziecku na drodze
chyba byłem ślepy
skoro nie widziałem
A te światło
gwizdy co mnie prowadziło
było światłem
łaski jak i te promienie
co z ran wypłynęły
otulając duszę
żebym mógł
zrozumieć moje przeznaczenie
R.SOBIK
foto https://pl.wikipedia.org/wiki/Trzej
niedziela, 6 stycznia 2019
Pachnąca zagadka
Gwałtu rety ale
wrzawa
chyba jakaś ważna sprawa
w ogródku tam gdzie rabatki
kłócą się kwitnące kwiatki
Psotny wietrzyk im wtóruje
bo wie że się coś szykuje
wnet afera jakaś będzie
na pachnącej z boku grzędzie
Sędziami mają być bratki
wybrać z kwitnącej rabatki
najbardziej pachnący kwiatek
których jest tu ci dostatek
Więc się kłócą i spierają
wybierają przebierają
miejsce pierwsze piękna róża
bo zapachem wciąż odurza
Tuż za nią groszek pachnący
gęsto po płocie się pnący
brakuje jeszcze trzeciego
któż z Was zgadnie no jakiego
Takiego którego kwiatki
mają niepozorne płatki
śpią w skwarne letnie południe
zaś wieczorem pachną cudnie
I niech każdy w to uwierzy
że mu medal się należy
bo nietrudna to zagadka
mocno pachnącego kwiatka
chyba jakaś ważna sprawa
w ogródku tam gdzie rabatki
kłócą się kwitnące kwiatki
Psotny wietrzyk im wtóruje
bo wie że się coś szykuje
wnet afera jakaś będzie
na pachnącej z boku grzędzie
Sędziami mają być bratki
wybrać z kwitnącej rabatki
najbardziej pachnący kwiatek
których jest tu ci dostatek
Więc się kłócą i spierają
wybierają przebierają
miejsce pierwsze piękna róża
bo zapachem wciąż odurza
Tuż za nią groszek pachnący
gęsto po płocie się pnący
brakuje jeszcze trzeciego
któż z Was zgadnie no jakiego
Takiego którego kwiatki
mają niepozorne płatki
śpią w skwarne letnie południe
zaś wieczorem pachną cudnie
I niech każdy w to uwierzy
że mu medal się należy
bo nietrudna to zagadka
mocno pachnącego kwiatka
R.Sobik
Kłótnia o rzekę
Kłótnia o rzekę
Gdzieś na południu kraju naszego
wynikła kłótnia grona rzecznego
jakim sposobem rzecz ta się stała
że w czasie deszczu Wisła wylała
Głos zabrał kamień ciężki i duży
że nic dobrego rzece nie wróży
nie wykluczone że właśnie Wisła
po łąkach polach się gdzieś rozprysła
Dlaczego ta rzeka przekorną była
że bystrą wodą brzegi podmyła
zalała łąki zielone pola
nie przecież taka była jej rola
A on solidnie jej brzeg umocnił
i jeszcze żwirem betonem wzmocnił
I nie na darmo się bardzo trudził
by strach przed wodą był pośród ludzi
Na to mu Wisła szemrze wzburzona
siły natury nikt nie pokona
na nic wysiłki moje się zdały
i troszkę wody rozlać musiały
Gdyby nie zbiornik oj źle by było
i na powodzi by się skończyło
on wziął część wody w swoje głębiny
ratując przy tym żyzne doliny
Należy sprawę traktować poważnie
każde działanie jest tutaj ważne
kamień czy zbiornik beton czy skały
one są po to by ochraniały
W czasie opadów są celem troski
ratują łąki miasta i wioski
a rzeka sama się nie obroni
jeżeli człowiek jej sam nie chroni
R.Sobik
Gdzieś na południu kraju naszego
wynikła kłótnia grona rzecznego
jakim sposobem rzecz ta się stała
że w czasie deszczu Wisła wylała
Głos zabrał kamień ciężki i duży
że nic dobrego rzece nie wróży
nie wykluczone że właśnie Wisła
po łąkach polach się gdzieś rozprysła
Dlaczego ta rzeka przekorną była
że bystrą wodą brzegi podmyła
zalała łąki zielone pola
nie przecież taka była jej rola
A on solidnie jej brzeg umocnił
i jeszcze żwirem betonem wzmocnił
I nie na darmo się bardzo trudził
by strach przed wodą był pośród ludzi
Na to mu Wisła szemrze wzburzona
siły natury nikt nie pokona
na nic wysiłki moje się zdały
i troszkę wody rozlać musiały
Gdyby nie zbiornik oj źle by było
i na powodzi by się skończyło
on wziął część wody w swoje głębiny
ratując przy tym żyzne doliny
Należy sprawę traktować poważnie
każde działanie jest tutaj ważne
kamień czy zbiornik beton czy skały
one są po to by ochraniały
W czasie opadów są celem troski
ratują łąki miasta i wioski
a rzeka sama się nie obroni
jeżeli człowiek jej sam nie chroni
R.Sobik
Subskrybuj:
Posty (Atom)