Nadgryzione spróchniałym zębem czasu
smutne oczodoły okien szukają dni
kiedy jeszcze matowe tafle luster
z radością chłonęły dziecięcy szczebiot
W odbiciu cień ojca nad pustym talerzem
gdzie zamiast tłustych oczek pływały łzy
niechcianej wojennej rzeczywistości
Gromadka dzieci biegając wśród zgliszczy
zabawą tłumiła dziecięce lęki
a On niepogodzony z losem poszedł na barykady
pozostawiając nadzieję na lepsze jutro
Regina Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz