Potęga przyrody czyli kilka wierszy o górach
Początek lata w górach
Złowieszczy pomruk niczym zwierz ranny
wydaje dźwięki głośnym odbiciem
chmury jak ołów ciężkie nabrzmiałe
wiszą złowrogo nad dolinami
Złowieszcze błyski toczą po niebie
z prędkością światła ogniste strzały
te niosąc odgłosy burzliwych ciosów
piekielnym hukiem się odbijają
Echo ich grzmotów jak młot kowalski
niesie na górskie szczyty i granie
smagane wiatrem deszczowe strugi
zmywają resztki śladów wędrowca
Lecz kiedy cisza objęła rządy
odeszła burza na krańce świata
w jej miejsce tęcza wstążką kolorów
radośnie wita początek lata
Burza
Na krańcach nieba deszczowe chmury
jeszcze uśpione spokojnie drzemią
raz po raz błyski widać z daleka
czarny nieboskłon zawisł nad ziemią
Plącząc na przemian czernie z szarością
rozgania ciszą świat otulony
nim lunie ostrym prysznicem deszczu
hukiem otwiera czarne zasłony
Donośne grzmoty przeszyły niebo
porwisty wicher płaczliwie śpiewa
ptactwo złowrogim hukiem straszone
szuka schronienia w konarach drzewa
Nabrzmiałe chmury nie wytrzymały
ciężaru kropli w ożywczym łonie
lunęły na łąki pola ogrody
wodą podlały ziemię złaknioną
Regina Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz