poniedziałek, 22 lipca 2024

 Potęga przyrody czyli kilka wierszy o górach

 


Początek lata w górach

Złowieszczy pomruk niczym zwierz ranny

wydaje dźwięki głośnym odbiciem

chmury jak ołów ciężkie nabrzmiałe

wiszą złowrogo nad dolinami


Złowieszcze błyski toczą po niebie

z prędkością światła ogniste strzały

te niosąc odgłosy burzliwych ciosów

piekielnym hukiem się odbijają


Echo ich grzmotów jak młot kowalski

niesie na górskie szczyty i granie

smagane wiatrem deszczowe strugi

zmywają resztki śladów wędrowca


Lecz kiedy cisza objęła rządy

odeszła burza na krańce świata

w jej miejsce tęcza wstążką kolorów

radośnie wita początek lata

 

Burza

Na krańcach nieba deszczowe chmury

jeszcze uśpione spokojnie drzemią

raz po raz błyski widać z daleka

czarny nieboskłon zawisł nad ziemią


Plącząc na przemian czernie z szarością

rozgania ciszą świat otulony

nim lunie ostrym prysznicem deszczu

hukiem otwiera czarne zasłony


Donośne grzmoty przeszyły niebo

porwisty wicher płaczliwie śpiewa

ptactwo złowrogim hukiem straszone

szuka schronienia w konarach drzewa


Nabrzmiałe chmury nie wytrzymały

ciężaru kropli w ożywczym łonie

lunęły na łąki pola ogrody

wodą podlały ziemię złaknioną 

Regina Sobik 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz