W dalekim kraju żył pewien władca
żelazną dłonią rządy sprawował
wymagał wiele nawet od siebie
w rygorze wolność państwa budował
W tym samym kraju żył także człowiek
co nie mógł ścierpieć rządów despoty
narzekał mącił krzyczał że z takim
żyć w zgodzie wcale nie ma ochoty
Władca jak każdy popełniał błędy
posuwał się nawet do nieprawości
wszyscy się nawet zastanawiali
czy to spryt czy też wyraz słabości
Ciągłe wewnętrzne walki i kłótnie
doprowadziły w końcu do tego
że odsunięto od władzy króla
na tron wybrano Pana innego
Tamte idee i zarządzenia
wrzucono jak śmiecie precz do lamusa
kto by się teraz przejmował starym
kiedy los jego wcale nie wzrusza
Nękany chorobą żył w samotności
z dala od ludzi z dala od świata
a to co kiedyś było tak ważne
odeszło w przeszłość jak tamte lata
Sumienie jednak jakby ożyło
i zanim ruszył w ostatnią drogę
zrozumiał błędy i złe decyzje
i zdążył przed śmiercią pojednać z Bogiem
A wtedy człowiek co był mu wilkiem
życzył mu piekła i potępienia
zapomniał że i śmierć jego dotyczy
gdyż taki już los każdego istnienia
Staje ów człowiek u bramy nieba
i cóż zastaje i kto go wita
zdenerwowany krzyczy i tupie
-A ten co tu robi gdzie rajska świta
Nie będę razem z takim tyranem
to jakaś kukła co nie ma duszy
nie pójdę za nim choćby mnie prosił
mnie to nie bodzie ani nie ruszy
Na to mu Pan Bóg : cóż jesteś wolny
skoro jest taki Twoje życzenie
odejdź do piekieł jak nie pojmujesz
czym miłosierdzie i przebaczenie
Tak to nienawiść zacietrzewienie
niechlubna zgubą człeka się stały
do nieba raju zamknęły bramy
i już na zawsze w piekle zostały
Regina Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz