Usiadła bieda na skraju łóżka
gdy noc okryła złowrogim cieniem
zmarznięte dłonie szukają ciepła
lecz te odeszło z słonka promieniem
Kiedy chłód zabrał resztki nadziei
co się schowała na krańcu nieba
ona z różańcem w ściśniętej dłoni
prosi o pomoc i kromkę chleba
Gdy beznadzieja na wespół z nędzą
lichym odzieniem okrywa ciało
pokora nie będzie już w stanie milczeć
gdy na talerzu nic nie zostało
Czy będzie wyrzutem sytych społeczeństw
czy tylko chwilą z okazji święta
zziębniętych dłoni głodnych serc i ciał
Tych wszystkich o których świat nie pamięta
Regina Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz