Gdzieś
za górami na końcu świata
na
małej polanie trzy drzewa rosły
a
każde miało jakieś marzenie
i
chciało czym prędzej doczekać wiosny
Pierwsze
z nich zostać ma piękną skrzynią
co
mieści wszelkie bogactwo świata
drugie
pragnęło być wielkim statkiem
pływać
po morzach przez długie lata
Te
trzecie chciało sięgnąć do nieba
by
być najbliżej samego Boga
wtedy
naprawdę będzie szczęśliwe
nie
straszna mu zamieć i burzy trwoga
Rosły
beztrosko tak sobie marząc
lecz
niezbadane wyroki nieba
bo
przyszli jacyś bezduszni drwale
i bez
skrupułów ścięli trzy drzewa
Kiedy
zabrano je do tartaku
o
mało biedne się popłakały
bo
ich marzenia o przeznaczeniu
po
prostu zwykłą fikcją się stały
Z
pierwszego zrobiono żłób do stajenki
z
którego bydlątka sianko jadały
z
drugiego człowiek zbudował łódkę
z
tego trzeciego krzyż doskonały
W
żłobie złożono dzieciątko małe
skarb
to największy na całym świecie
bydlątka
i ludzie mu się kłaniali
i
pozdrawiali to małe dziecię
Łódka
służyła dzielnym rybakom
podczas
ich małych morskich podróży
na
swym pokładzie miała człowieka
który
uciszał sztormy i burze
Krzyż
wykonany z trzeciego drzewa
został
symbolem krwawej ofiary
na
nim zawisło Zbawienie świata
by
lud żałujący uniknął kary
Mijały
miesiące lata i wieki
nim
drzewa pojęły sens przeznaczenia
przecież
tak służąc na chwałę Pana
spełniły
swoje skryte marzenia
R.SOBIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz