Na pewnym dworze w dalekim kraju
panował władca już trochę stary
miał przy swym boku błazna nad błazny
co w żart obracał ludzkie przywary
Król cenił błazna za cięty język
choć widział w nim człeka ciut szalonego
oddając mu berło królewskie rzecze:
-miej je aż znajdziesz od siebie głupszego
wtedy mu oddasz insygnia władzy
będzie to taki prezent od ciebie
ja zaś odpocznę w błogim lenistwie
i będę się starał tylko o siebie-
I tak królowi mijały lata
w lenistwie zabawie oraz próżności
a kiedy poczuł się bardzo chory
prosi niebiosa : -trochę litości
nie mogę odejść nie teraz Panie
wszak przyjaciela pożegnać muszę
sam wiesz że żarty jego dowcipy
były balsamem na moją duszę -
Pan Bóg mu na to :-zrobię wyjątek
tylko czy jesteś na to gotowy
pogadać szczerze tak bez wygłupów
dobrze przygotuj się do rozmowy-
A kiedy błazen wszedł do komnaty
zastał tam króla bardzo chorego
ten kiwnął ręką szepcąc z wysiłkiem
-odchodzę do kraju mi nieznanego-
-A kiedy wrócisz ile zabawisz
miesiące lata czy dłużej może-
-Już tu nie wrócę wszak to nie żarty
nic nie poradzę ….wyroki boże
-Przygotowałeś się na wyprawę
pyta się błazen trochę zmartwiony-
-Nie przyjacielu czasu nie miałem
a teraz jestem bardzo zmęczony-
-Choć prawda kole ja powiem krótko
miałeś zanadto czasu wolnego
zgodnie z umową zwracam Ci berło
ponieważ znalazłem od siebie głupszego-
R.SOBIK
REGINA SOBIK foto ze str https://pixabay.com/pl/photos/ludzie-doros%C5%82y-b%C5%82azen-arlekin-3170876/