Przyszła znienacka z powiewem wiatru
pośród zapachu bzu i konwalii
pierwszym promykiem ciepłego słonka
siadła cichutko na białych płatkach
Schowana w zaułkach mego ogrodu
skąpana w kaskadach kropelek rosy
szukała spełnienia tajemnych marzeń
całując nieśmiało rozkwitłe kielichy
Te zdały się szeptać czułe wyznania
w drżącej rozkoszy muskając skrycie
płatki co dotąd spały skostniałe
zbudzone ożyły w pełnym rozkwicie
Regina Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz