Wyrwany z wiejskich opłotków
karmiony obietnicami
z głową nabitą marzeniem
szukał swojego azylu
Naiwny prosto z werbunku
był jak ten chłopak do bicia
któremu obce zwyczaje
żarty i psoty kolegów
Jeszcze dziś słyszy ich kpiny
„Bjer tasza i ciś po sztrom „
dopiero później zrozumiał
że tak witano „werbusów”
Dzisiaj wrośnięty w tę ziemię
rad wraca do tamtych czasów
gdzie żeby zostać „Hanysym”
musiał być taki jak Oni
Regina Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz