piątek, 24 maja 2024

Miłość Matki - Opowieść Podsłuchana

                                 




W biednej chatynce nad snem dzieciny stroskana matka noce czuwała

dziecina chora blada jak ściana z trudem choć wielkim wciąż oddychała

Złośliwy los przygnał tu z stron dalekich starca nad wyraz trochę dziwnego

jak liść na wietrze drżącego z zimna o chłodnym spojrzeniu bardzo strasznego

To Anioł śmierci zstąpił na ziemię zabrał dzieciątko w rajskie przestworza

choć serce Matki z żałości pęka taką musiała być wola boża

I poszła szukać Matula dziecię rozpaczą wiedziona jak oszalała

gdy na swej drodze ciemną jak sadza gotową pomóc nockę spotkała

Pani ciemności za swoje rady a że za darmo nic być nie może

żąda piosenki co ją utuli i snem spokojnym zasnąć pomoże

Spełniła Matuś nocki żądanie i rusza dalej ciernistą drogą

gdzie ostre kolce kalecząc ciało tylko w ten sposób pomóc jej mogą

I jeszcze proszą by je przytulić do serca mocno tak aż zaboli

bo chcą się ogrzać ciepłem miłości by móc zakwitnąć kwiatkiem niedoli

I to życzenie Matka spełniła gdy nowa na drodze staje przeszkoda

nie do przebycia i przepłynięcia to duża jak morze głęboka woda

Cóż teraz począć znikąd pomocy płacze Matula rzewnymi łzami

te łzy ratunkiem wkrótce się staną drogocennymi jak kryształ perłami

Upadły bowiem na dno jeziora którego władca docenić umiał

to piękno wyryte Matuli łzami ich siłę wnet pojął i moc zrozumiał

Przywołał fale by Ją zaniosły bezpiecznie taflą na brzeg jeziora

bo uznał że dość już tułaczej doli i poznać prawdę nadeszła pora

A serce Matki tak kochające tu Ją przywiodło na koniec świata

tam gdzie porządku pilnuje Anioł i czyny ludzkie skrzydłem wymiata

Szuka Matula pośród ogrodu wśród wielu kwiatów tego jednego

gdzie bije tylko znanym jej rytmem serduszko jej dziecka ukochanego

Już prawie znalazła już ręką sięga gdy śmierć okrutna staje na drodze

oj nie da Matka nie da go zerwać jak Go obroni drży cała w trwodze

Gdy nitka życia jest w ręku Boga a i ze śmiercią się nie targuje

nieszczęsna kobieta nic nie rozumie dwa kwiaty życia zerwać próbuje

By uratować dziecię przed śmiercią nie bacząc że inni też Matki mają

które też cierpią tak jak i Ona bo swoje dzieci bardzo kochają

Gdy zobaczyła krwawiące serca i płacz okrutny czyjeś niedoli

już Ona nie chce rozpaczy Matek  już raczej dziecię swe oddać woli

Śmierć wykonuje wyroki boże ale też nie jest przecież z kamienia

pokaże Matce krainę szczęścia tę dokąd zabiera małego Syna

Bo Miłość Matki tak ją wzruszyła gdyż nie ma większego skarbu na świecie

gotowa na trudy i poświęcenia   kocha nad życie to swoje dziecię 

                                     Regina Sobik 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz