z cyklu
opowieści podsłuchane
Po ciężkiej
harówce dnia codziennego
usiadł pod
drzewem człowiek zmęczony
chciał bowiem
sobie odpocząć chwilę
nie wiedząc kiedy
zasnął znużony
Wtedy Bóg zesłał
mu sen prawdziwy
jak kadry z filmu
pełnych wydarzeń
co snem nie były
tylko przeszłością
migały scenami
życiowych zdarzeń
Szedł człowiek
brzegiem po piasku plaży
ślady podwójne
znaczyły drogę
a w tej wędrówce
nie był samotny
szedł bowiem
razem ze Swoim Bogiem
Kiedy kres drogi
dobiegał końca
odwrócił się
człowiek wielce zdziwiony
to co zobaczył
było tak dziwne
że stanął
biedak tym zaskoczony
Bowiem na piasku
były odcinki
gdzie pojedyncze
ślady zostały
mocne głębokie
pięknie odbite
ale do niego nie
należały
I poczuł człowiek
że te odcinki
były w okresie
życiowej burzy
gdy cierpiał albo
ze szczęścia szalał
kiedy był małym
czy też już dużym
I rzecze człowiek
do Pana Boga
-Cóż Ojcze drogi
pojąć nie mogę
wszak obiecałeś
że pójdziesz ze mną
jeżeli wybiorę
właściwą drogę
A tu te ślady
stóp pojedyncze
nic nie rozumiem
gdzie wtedy byłem
przecież to Twoje
widać wyraźnie
czy ja się po
drodze gdzieś zagubiłem
I czy mnie wtedy
nie zostawiłeś
samemu sobie gdy
tak bolałem
ja człowiek słaby
nie mogłem wiele
jakże ja Ciebie
potrzebowałem -
Ojciec mu na to -
kocham Cię Synu
i nigdy Ciebie nie
opuściłem
ślad pojedynczy
to gdy cierpiałeś
bo ja Cię wtedy
na rękach nosiłem -
R.SOBIK
foto Agnieszka Chudzik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz