Zabrał blask mych
oczu czerwień ust koralom
ukradł skrzydła
marzeń beztroskiej młodości
podarował lęki
nieprzespanych nocy
otulając zmysły
szalem bezsenności
Palce oplótł
drewnem skostniałym i zimnym
kiedy to z ich
ciepła niewiele zostało
na włosy nałożył
srebrnych nitek motki
w pomarszczoną
suknię ubrał wątłe ciało
Cóż tedy
poradzić kiedy w kościach strzyka
a człowiek wciąż
szuka straconej młodości
chyba nie
odpuszczę i powalczyć muszę
bo nie takie
straszne oznaki starości
Choć jej nie
pokonam skoro przeznaczeniem
muszę ją
pokochać szacunkiem obdarzyć
ona tak jak
wszystko ma swoje walory
o których nam
kiedyś przyszło tylko marzyć
R.Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz