czwartek, 25 października 2018

Poranek


W poświacie jutrzenki odeszła noc zimna
zapłonęły szczyty srebrzystym dywanem
hale i pastwiska chłoną pierwsze dźwięki
odgłosem poranka budzą się zaspane

Stojąc niczym wojsko w zwartym szeregu
granitowe skały smutne i złowrogie
jeszcze nie zdążyły odmówić pacierza
z wichrem co je smaga do walki gotowe

Na skostniałą ziemię bielutkim welonem
mgiełka rozpostarła tiulowe sukienki
jeszcze się opiera by zostać na chwilę
zanim się rozpłynie pokaże swe wdzięki

W dolinach wiaterek oddechem tęsknoty
pierwsze krople rosy zalotnie całuje
nikły promyk słonka przebił się przez chmury
zagląda w kałuże i światłem czaruje 
 
R.Sobik 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz