środa, 25 listopada 2020

Misiowy dylymat



Kajś wele Łodzi dzielnica Tuszyn

trombiom ło misiu aż puchnom uszy

Kubuś Puchatek to niy uchodzi...

sagi bez galot i majtek chodzi

rajcowie na misia już majom haka

bydzie łostuda i wielko draka

uzaśki gender gorszy ludziska

trza tymu bardzi przijrzeć sie s bliska

zdrowy rozsondek wszak tymu przeczy

że Disney ni mo tu nic do rzeczy

Cajtungi w cołkim świecie szkryflajom

misiowi w Tuszynie niech pokoj dajom

nom sie ta kwestio niy mieści w pale

że mondrych rajcow niy ruszo to wcale

 Regina Sobik

 



czwartek, 5 listopada 2020

Tym co odeszli


 

Zimowy wieczor

 


Pod szczybnom płachtom gwioździste niebo

miynko przecino ślad mlycznej drogi

miesionczek blady trocha markotny

stympuje na ziymia s łoddechym nocy


Ćmok ukrod światu resztki nadzieje

stromy w zegrodzie jak te kamiynie

przeszyte chłodym tesniom za latym

potulnie czakajom aż zima minie


Na dachu chałupy siadła zaduma

mrokiym łokryła wszystko dokoła

skostniało ziymia rzyko po cichu

pod łopiekuńczym krzidłym Janioła

 Regina Sobik


Świadek


W sennych marzeniach wciąż Twój obraz

jak świeża rana tkwi w mej głowie

a ja w ciemności pytam siebie

o miłość zawartą w jednym słowie


Smutek z nostalgią idą w parze

na przemian otulając duszę

tak mi brakuje ciepła ramion

miłosnych westchnień pełnych wzruszeń


Zegar co kiedyś był nam świadkiem

szaleństwa i upojnych nocy

dziś napawając lękiem duszę

w nieznaną przyszłość ze mną kroczy

Regina Sobik

 foto https://metalowedekoracje.pl/p/zegar-scienny-zh93-retro





Tam gdzie Boża miłość

 Kiedy struna życia jak bańka mydlana

pęka skaleczona kolcem przeznaczenia

umęczone ciało resztkami sił walczy

uwikłane w ogrom bólu i cierpienia


Skołatane serce pod płaszczem niemocy

jeszcze się szamoce gdy odejść potrzeba

rozkrzyczane myśli niczym sumień tysiąc

agonalnym jękiem biegną w przestrzeń nieba


Kiedy duszę targa ostatnia nić życia

kiedy spod powieki łza za łzą się toczy

wiara i nadzieja jak siostry bliźniacze

z ostatnim oddechem odchodzą a cień nocy

 

Tam gdzie boża miłość rozproszy jej mroki

na przekór niemocy chorobom katuszy

by zamienić smutek w radość Zmartwychwstania

otulając ciepłem obolałe dusze

Regina Sobik

Idą święta Wielkanocne z opowiadań babci Anny


Zbliżały się Święta Wielkanocne ,a że w tym roku przypadały wczesną wiosną na dworze było jeszcze zimno i gdzieniegdzie leżały niewielkie płaty śniegu. Pierwsze ciepłe promyki marcowego słonka padając na ziemię topiły resztki śniegu tworząc niewielkie kałuże. Dzwony z pobliskiego kościoły wzywały wiernych na ostatnie w tym roku nabożeństwo Drogi Krzyżowej .Zarówno dorośli jak i dzieci poszli do kościoła a w domu zostały pod opieką babci tylko te najmłodsze . Wszędzie czuć było atmosferę ciszy i skupienia tak ,że nawet najmłodsze dziecko dotąd bardzo płaczliwe spało spokojnie w łóżeczku .Babcia Anna poszła do kuchni dołożyć do pieca po czym zajęła się pieczeniem świątecznych babek i mazurków. Tymczasem dzieci i reszta domowników trochę zziębnięte wróciło z kościoła .

-Babciu ,babciu zawołała Frania najstarsza z wnucząt zaraz ci pomogę tylko się trochę rozgrzeję bo strasznie dzisiaj zimno na dworze .

-Siadajcie zaraz Wam zrobię ciepłą herbatę odpowiedziała babcia i zabrała się do nalewania do kubków gorącego płynu z miodem i cytryną .Kiedy rodzinka już się trochę ogrzała a rodzice poszli do swoich przedświątecznych obowiązków babcia sadzając dzieci za stołem powiedziała.

-Chcecie wiedzieć jak wyglądały Święta Wielkanocne za mojej młodości .

-Tak ! zawołały niemal jednocześnie wnuki .

-No to posłuchajcie dawniej jak jeszcze byłam dzieckiem takim jak Wy to zawsze się bardzo cieszyłam jak nadchodziły Święta czy to Bożego Narodzenia czy też Wielkanocne .Każde z nich wyglądało inaczej niż obecnie a dzisiaj Wam poopowiadam o tych co nadchodzą .

-Hura! zawołał Janek jestem strasznie ciekawy jak wyglądał Lany Poniedziałek .

-Po kolei ,po kolei i o tym też opowiem ale później dzisiaj opowiem o przygotowaniach do Świąt Wielkanocnych powiedziała babcia. Otóż moi kochani Święta Wielkanocne oprócz Bożego Narodzenia to jedne z najważniejszych świąt w kościele katolickim. Przygotowujemy się na nie od dłuższego czasu . Okres Wielkiego Postu to okres pokuty w dosłownym tego słowa znaczeniu a zaczyna się od Środy Popielcowej . W tym dniu w kościołach posypuje się głowy popiołem pochodzącym z spalonych palm wielkanocnych .W ten dzień zachowywano też post ilościowy i jakościowy i biada temu kto się do niego nie stosował. Zresztą za moich czasów przez cały okres Wielkiego Postu wystrzegano się tłustych potraw nawet mleka ,którego to picie ograniczono .Jedynie niemowlęta i małe dzieci były zwolnione z tego nakazu

-. Nie nie wierzę naprawdę tak było przerwała babci Frania ,która to jak nikt z całej rodziny uwielbiała i mleko i wszystkie jego przetwory . W Twoich czasach babciu miałabym przechlapane dodała spoglądając na babcię .

-Kochana nie można było też jeść potraw mięsnych w piątki a nawet w środy. W wielu rodzinach do tej pory przestrzega się tego nakazu.

-A co jadali ludzie u nas skoro post był taki surowy zapytał Janek bardzo ciekawy ,gdyż to on lubił i mięso i kiełbasy co u niektórych było normalne jako to że był młodym mężczyzną a Ci jak wiadomo ,żeby mieć dużo siły muszą jeść dużo mięsa.

-A jak myślisz powiedziała babcia - jadano bardzo zdrowo tj wodzionkę i żur . Nawet istnieje przysłowie „Z żuru chłop jak z muru”. Z kolei wodzionka nazwana też po śląsku „brołtzupą” to taka zupa z chlebem na wodzie do której dodaje się dużo czosnku a jak wiecie czosnek jest bardzo zdrowy i zapobiega wielu chorobom.

-Fuj nie lubię czosnku bo śmierdzi odezwała się z niesmakiem wnuczka Sonia.

-Jak byś była głodna to zjadłabyś nawet wodzionkę i nie darmo mówią ludzie ,że głód to najlepszy kucharz odparła babcia - Ale do rzeczy jak Wam powiem ,że w Wielkim Poście nie można urządzać wesel ani hucznych zabaw to dopiero się zdziwicie. Co prawda dzisiaj to jest dalej przestrzegane ale są wyjątki takie jak Dzień Kobiet , czy nawet ślub ale na to musi być udzielona dyspensa władz kościelnych ,którą to zazwyczaj proszący otrzymują .Za moich czasów nie było to nawet to do pomyślenia .

Oj tam ,Oj tam! odezwała się Zosia koleżanka Soni i córka sąsiadów zza płota .Jak sobie poskaczę czy pośpiewam to jeszcze nie huczna zabawa prawda dodała zaczepnie .

-Ja tu o Wielkim Poście a Święta Wielkanocne za pasem powiedziała Anna unikając trochę odpowiedzi na pytanie Zosi .

-Muszę dokończyć pieczenia bab i ciast wielkanocnych bo jak wiecie bez takich rarytasów ani rusz a z czym byście poszli do kościoła w Wielką Sobotę . Jak święconka to tradycyjna a czy wiecie co musi być we koszyczku wielkanocnym? zapytała patrząc na dzieci .

-A,a, a, coś tam kiedyś słyszałem odpowiedział cicho Janek ,zresztą jak byłem zupełnie mały to chodziliśmy z rodzicami ze święconką do kościoła. Miałem nawet taki mały koszyczek pięknie przyozdobiony białą serwetką a w koszyczku były malowane jajka, sól, pieprz, kiełbasa, baranek wielkanocny upieczony przez mamę i ..

-Widzę ,że jednak coś zapamiętałeś przerwała babcia i dodała – tylko ,że każda potrawa w koszyczku wielkanocnym coś symbolizuje i tak ...nie zdążyła dokończyć gdyż do pokoju wparowała a właściwie skacząc na jednej nodze wskoczyła Hania najmłodsza wnuczka siostry Anny .

-A Ty co dziecko? zapytała Anna.

-Babcia kazała mi podskoczyć do Ciebie i to na jednej nodze po buraczki bo zabrakło jej czerwonej farby do jajek -odpowiedziała zdyszana Hania. -A to poważna sprawa odparła babcia kierując się do spiżarni skąd wróciła z pełną siatką buraków .

Masz biegnij do babci tylko na dwóch nogach powiedziała żartobliwie na co cała gromadka wnuków wybuchła gromkim śmiechem .

-No co nie mam racji jeszcze się przewróci i nieszczęście gotowe odparła babcia ale wróćmy do naszej rozmowy .Otóż najważniejszym pokarmem w koszyczku wielkanocnym jest jajko jako symbol życia potem baranek jako znak Zmartwychwstałego Chrystusa ,chleb jako symbol obfitości,

babka jako znak doskonałości zaś sól,której nie może zabraknąć w koszyczku wielkanocnym symbolizuje oczyszczenie i ochronę przed chorobami ,chrzan jest znakiem siły a kiełbasa dostatku . Jako ciekawostkę powiem Wam ,że za czasów mojej babci nie święcono pokarmów. Ten zwyczaj na Śląsku przyjął się podobno dopiero po drugiej wojnie światowej a przynieśli go ludzie z innych terenów Polski . Nie wiem czy to prawda a nie mam kogo zapytać bo jak byłam w waszym wieku to nie za bardzo mnie to interesowało a teraz niestety Ci od których mogłabym się coś dowiedzieć już nie żyją .Osobiście ja pamiętam już ten zwyczaj co więcej powiem ,że jak byłam małą dziewczynką to poszłam z mamą ze święconką do kościoła. Ksiądz nim poświęcił koszyczki dorosłym zaprosił dzieci przed ołtarz a to po to ,żeby każde dziecko na własne oczy mogło zobaczyć jak to wygląda. Byłam wtedy małym dzieckiem i starsze dzieci wypchnęły mnie na sam koniec sporej gromadki tak,że podczas święcenia ani jedna kropla nie wpadła do koszyczka. Rozpłakałam się na tyle głośno ,że ksiądz usłyszawszy płacz podszedł do mnie pytając co się stało. Wysłuchawszy moich żalów powiedział

-Nie martw się dziecko specjalnie poświęcę twój koszyczek tak ,że będziesz pamiętała do końca życia . Nie namyślając się długo zamachnął się kropidłem tak mocno ,że poświęcił nie tylko koszyczek ale i mnie i to tak ,że byłam cała mokra . Nie zważając na to dumna jak paw pobiegłam do swojej mamy bo wiedziałam ,że inne dzieci bardzo mi zazdrościły wyróżnienia jakie mnie spotkało . Co prawda dzień był bardzo chłodny i trochę się przeziębiłam ale to by mały pikuś w stosunku do tego co mnie spotkało. No ale dosyć tego bajania bo robota czeka przecież musimy się szybko uwinąć ,żeby na święta było wszystko gotowe .

-No tak przecież mamy mało czasu powiedział Janek i dodał - lecę po jajka do wielkanocnego koszyczka .

-Jak dobrze ,że mi przypomniałeś powiedziała głośno Anna

-Dziękuję Wam dzieci ,że tak pięknie je ozdobiliście przecież to prawdziwe działa sztuki . Będą bardzo ładnie wyglądały i w koszyczku i na świątecznym stole .

-A teraz do roboty nie lenić się dodała żartobliwie.

-Aha jutro opowiem Wam o..... a o czym dowiecie się wkrótce dodała tajemniczo się uśmiechając .

Regina Sobik





poniedziałek, 2 listopada 2020

Kiedy wędrujesz nieznaną drogą

 



Chciała kozica pójść w świat daleki

zobaczyć morze jeziora rzeki

a że od zawsze odważną była

i od dzieciństwa o tym marzyła


Zabrała z sobą do tej podróży

suchego siana worek nieduży

i dumna z siebie po ścieżkach kroczy

to się zatrzyma to znów podskoczy


Tu skubnie trawę wodą popije

i myśli sobie teraz to żyję

po mi co worek z sianem na grzbiecie

daremny ciężar me ciało gniecie


Siano jem tylko z przyzwyczajenia

więc go wyrzucę mam w bród jedzenia

a że podobno praktyczną była

worek ze siankiem gdzieś porzuciła


Parę miesięcy tak wędrowała

latem jedzonko i picie miała

a teraz chłodno zima za pasem

więc będzie biedna głodować czasem


Żądna przygody już zapomniała

przestrogi które mama jej dała

„Kiedy wędrujesz nieznaną drogą

jakieś zapasy noś zawsze z z sobą”


R.Sobik 09.10.2020r  foto ze str https://fajnepodroze.pl/kozy-informacje-ciekawostki-fakty/




niedziela, 1 listopada 2020

W kleszczach niemocy

 


W kleszczach niemocy


Na cmentarnych alejach

tylko wiatr liśćmi szeleści

szukając pośród nagrobków

żywych światełek pamięci

Zamknięte w kleszczach niemocy

te dzisiaj już nie zapłoną

i nie utulą swym blaskiem

Tych co odeszli przed nami

Kiedy rozsądek zamyka

żelazne bramy cmentarzy

jakże odwiedzić nam groby

bliskich przyjaciół znajomych

Czy tylko echo modlitwy

ożywi radością ich dusze

modlitwy szeptanej naprędce

przy krzyżach pustych kościołów


Regina Sobik 01.11.2020r.




niedziela, 18 października 2020

Czekam aż wrócisz

 

Czekam aż wrócisz tu razem z wiosną

jak wiatr co w gąszczu liśćmi szeleści

jak słonka złocisty promyk nadziei

co ciepłym drżeniem me ciało pieści


Czekam aż wrócisz z bukietem kwiatów

i zamkniesz w płatkach uśmiech radości

żeby zapachem czarując zmysły

wyzwolić w sercu ogień miłości


Czekam aż wrócisz do mnie jesienią

by się zanurzyć w oczu mych toni

przywitam Cię w progu ciepłego domu

pijana szczęściem z sercem na dłoni


A kiedy wrócisz z zimową ciszą

białą i chłodną jak nasze twarze

wiedz że czekałam choć czas nasz minął

żeby do celu iść z sobą razem 

 

Regina Sobik



 

niedziela, 4 października 2020

Malarka


 

 

Weszła Jesień do ogrodu

i nadziwić się nie może

lato mieni się w kolorach

może i ja coś dołożę


Mam w fartuszku barw paletę

zrobię z nich użytek mały

przemaluję liście drzewa

zmienię w bajkę ogród cały


Rozpoczęła Jesień pracę

malowała co się dało

żółcią brązem i czerwienią

i ciągle jej było mało


Liście pokrywała złotem

jabłka głęboką czerwienią

lecz przeoczyła altankę

tam gdzie trawy się zielenią


I te wkrótce będą żółte

już ci ona się postara

ale co to ….farb zabrakło

została jej tylko szara


                                Jesień na to moje dzieci                                

                                 kolorami świat czaruję

                                 i nim zmienię się w szarugę

                                 świat na szary pomaluję

 

                                Tak jak każda pora roku

                                ja po prostu zmienna jestem

                                najpierw ciepła kolorowa

                               potem szara z zimnym deszczem 

 

Regina Sobik 05.10.2020r.


Burza


Ciężkie ołowiane chmury

rozgniewane patrzą z góry

mrok otulił ziemię całą

zaraz pewno będzie lało


Błyskawice huk i grzmoty

biją jak kowalskie młoty

pola łąki z strachu jęczą

w domach szyby w oknach brzęczą


Zimny strumień leci z nieba

wicher szarpie krzewy drzewa

świszczy pędzi jak szalony

jakby chciał wywrócić domy


Strumień rozlał się jak rzeka

każdy końca burzy czeka

jakby tego było mało

ptactwo też gdzieś się schowało


Nagle cisza się zrobiła

a burza co Panią była

poszła sobie na kraj świata

i nie wróci tego lata

R.Sobik 21.02.2020r

foto Monika Sobik


piątek, 21 sierpnia 2020

Sen z cyklu Opowieści Podsłuchane

 

Prosty zwyczajny przez całe życie

gromadził dobra ciesząc się nimi

lecz kiedy przyszło mu odejść we śnie

musiał zostawić wszystko na ziemi

A jakież było jego zdziwienie

kiedy zobaczył z walizką Boga

nie wiedząc co myśleć zapytał cicho

czy jak dla niego skończona droga


Stwórca mu na to -Twój czas się kończy

musisz pójść ze mną niechaj się stanie

-Nie mogę jeszcze mam wiele planów

nie zdążę ich przecież wykonać Panie

Po co tachałeś taką walizę

wszak niepotrzebna podobno w niebie

co tam schowałeś i czyja ona

a Bóg mu na to -Należy do Ciebie


-Czy masz tam moje rzeczy pieniądze

'a może znaczki zbierałem przez lata

Pan odpowiedział-Te rzeczy nie Twoje

tylko wytworem Twojego świata

Lecz człowiek dalej drążąc ten temat

ciekawy spytał -Co z talentami

wszak byłem mądry dobry roztropny

-I one nie Twoje były darami


-A co z mym ciałem nie mogę pojąć

człek tym pytaniem zmieszał się trochę

-Nie należało nigdy do Ciebie

bo Twoje ciało jest tylko prochem

Skoroś ciekawy otwórz walizkę

przejrzyj zawartość może zrozumiesz

jeszcze nie późno na me nauki

dałem Ci rozum a myśleć umiesz


Otworzył człowiek pustą walizkę

padł na kolana przed swoim Bogiem

- Czy ja niczego w życiu nie miałam

prócz pustki i tego że nic nie mogę


-Mój Synu dałem Ci jedno życie

każda część jego do dzisiaj Twoja

a jak wiesz życie jest małą chwilą

korzystaj z niej mądrze to moja wola

Żyj swoim życiem nie marnuj czasu

bądź dobrym szczęśliwym i kochaj ludzi

bo to zaświadczy kiedyś o Tobie

-Dziękuję rzekł człowiek i.......się obudził


Regina .Sobik 21.08.2020r

czwartek, 20 sierpnia 2020

Kłótnia z cyklu Opowieści Podsłuchane

                                                                                                             

 

Samotność z Rozpaczą wciąż toczyły boje

która z nich ważniejsza dla ludzkiej niedoli

Samotność co tylko chwilową być może

czy też Czarna Rozpacz co lamenty woli


I tak się kłóciły nie zauważając na to

że na ludzką dolę wiele cech się składa

radość i cierpienie miłość i nienawiść

wciąż wplatając w życie różnie los układa


Samotność i Rozpacz choć podobne sobie

a jednak się różnią gdy dotyczą ludzi

jak jedna tak druga wszechobecne w życiu

dowieść swej ważności każda z nich się trudzi


Rzecze więc Samotność poranki czy noce

nie są takie straszne kiedy te z wyboru

zawsze jednak mogą zawrócić na drogę

gdzie życie nabiera sensu i koloru


Na to Czarna Rozpacz co jak piekieł bramy

pali umysł dusze i serce rozrywa

mówi po namyśle że to z biegiem czasu

wycisza swe lęki spokojniejszą bywa


Na to się wtrąciło Przysłowie Narodów

że prawda zazwyczaj gdzieś pośrodku leży

Samotność z wyboru czy też Czarna Rozpacz

jakąś cząstką siebie ludzkie życie mierzy

Regina .Sobik

foto pochodzi ze str https://lisimszlakiem.pl/2019/01/19/milosc-wolnosc-samotnosc/




 

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Na gruzach Bejrutu

 

Na gruzach Bejrutu


Gdy trującym jadem grzyb wyrósł nad miastem

pękła nieba dotąd błękitna zasłona

gromadząc swe siły niszczącym wybuchem

czarny Anioł śmierci rozpostarł ramiona


Śmiejąc się chichotem bólu przerażenia

zbiera krwawe żniwo wciąż nienasycony

na gruzach Bejrutu dziś płaczą kamienie

okrywając ziemię żałobnym welonem


I tylko nadzieja jeszcze nie umarła

zraniona tragedią budzi się powoli

tam gdzie śmierć zabrała setki istnień ludzkich

wciąż czeka na pomoc ludzi dobrej wioli


Regina .Sobik 10.08.2020r.  foto pochodzi ze str https://wiadomosci.onet.pl/swiat/liban-wybuch-w-bejrucie


 

sobota, 11 lipca 2020

Błękitka bajka dla dzieci


Błękitka

Na dnie głębokiego morza stał kryształowy zamek ,w którym mieszkał Wodnik Mącikałuża ze swoją małą córeczką Błękitką. Mamusia odeszła w morskie głębiny kiedy córeczka była jeszcze całkiem malutka .W pół roku po tym zdarzeniu z żalu i tęsknoty za żoną odszedł i wodnik .Błękitka została sama jak palec. Co dzień rano chodziła po pałacu szukając swoich rodziców. Narzekając na swój los płakała z żalu .-Pomóżcie proszę jestem tu sama gdzie jest mój ojciec gdzie moja mama.-
Od tech głośnych lamentów i płaczu zamek rozsypał się na drobne części . Niewiele brakowało ,żeby Błękitka zginęła pod zwałami rozsypującego się szkła ,gdyby nie biały Koral Rzęsistogrzywy ,który widząc co się dzieje pośpieszył z pomocą i zabrał ją do siebie .Co więcej postanowił zaadoptować córkę Wodnika. W tym celu złożył papiery w Urzędzie Adopcyjnym obok Błękitnej Riwiery. Urzędnik do Spraw Adopcyjnych był nad wyraz nieuprzejmy. Uznał bowiem ,że kto jak kto ale Koral Rzęsistogrzywy nie nadaje się na ojca. Nie podał jednak żadnego słusznego argumentu, który miał by stwierdzić ,że ma rację. Wertował różne mądre księgi szukając przepisów i ustaw mając nadzieję że znajdzie coś co pozwoli mu załatwić tę sprawę odmownie. Żona Korala widząc stanowisko Urzędnika wzięła sprawę w swoje ręce a raczej płetwy. Złożyła skargę do odpowiednich władz na złe potraktowanie ją i jej męża przez wymienionego urzędnika i celowe utrudnianie adopcji . Przed specjalną komisją oświadczyła,że cała jej rodzina nie tylko kocha Błękitkę ale uważa ją i traktuje jako własną córkę. Rodzina Korali była znana w całej okolicy nie tylko z dobrego traktowania wszystkich wodnych stworzeń ale i z pracowitości .Od świtu do nocy budowała Atol .Mając za sobą wszystkich mieszkańców podwodnego królestwa, którzy to bardzo lubili Korala Rzęsistogrzywego i jego rodzinę komisja musiała przyznać rację Koralom. Postawiła jednak jeden warunek. Błękitka spędzi pół roku w specjalnym ośrodku gdzie będzie mogła powoli poznawać życie .U Koralów będzie przebywać po pięć dni w miesiącu. Jeżeli się okaże ,że jest wszystko w porządku to zgodnie z wyrokiem Podwodnego Bractwa , które to miało decydujący głos w tej sprawie Błękitka zostanie córką Państwa Korali. Drugi warunek jaki postawiła komisja to to ,że nim minie pół roku rafa koralowa ,którą budowali ma być ukończona a Błękitka musi mieć tam swoje lokum. Co tam się działo trudno opisać .Wszystkie ryby i wodne stworzenia pomagały jak umiały. Pracowały bez wytchnienia dzień i noc ,żeby tylko zdążyć na czas i wszystko przygotować na przyjęcie Błękitki. Pewnego razu a było to z samego rana do domu Rzęsistogrzywego ,który mieścił się na samym końcu rafy koralowej podpłynął szczupak z jakimś urzędowym pismem. Okazało się ,że Koral spełnił wszystkie warunki adopcyjne i na mocy prawa Błękitka jest jego córką chociaż przysposobioną jak to określili ale jest. W piśmie było też zaznaczone ,że szkolenie ,które przeszedł Koral Rzęsistogrzywy jako Ojciec rodziny w stolicy a które miało go przygotować do roli rodzica zdał celująco. Cóż to była za radość. Na przywitanie Błękitki delfiny przygotowały specjalny program w którym tańczyły piękny delfini taniec a ryby ,które podobno nie mają głosu zaśpiewały piosenkę ułożoną przez siebie

Wspaniałych gości przyszło tu wielu
stoją pływają ruch jak na Helu
czekają ryby ławicą całą
i wodorosty tuż gdzieś za skałą
Delfiny, dorsze, śledzie, szczupaki,
wodne stworzenia i morskie ssaki
My zaś lubimy Państwo Korali
bo dla Błękitki dom zbudowali
Choć nie jest ona córką rodzoną
a według prawa przysposobioną
to nikt już nigdy jej nie zabierze
gdyż my ją kochamy mocno i szczerze
tra, la, la, mocno i szczerze
i nikt Błękitki nam nie zabierze

Błękitka przypłynęła na Atol na grzbiecie delfina .Kiedy tylko usłyszała piosenkę od razu poczuła się lepiej. Chociaż obawiała się troszeczkę że Rzęsistogrzywy i jego rodzina nie będą jej traktowali tak jak swojej córki ale po takim powitaniu jakie jej zgotowali mieszkańcy rafy uspokoiła się i ucieszyła ,że ma tak oddanych przyjaciół. Podziękowała wszystkim za wspaniała przyjęcie i obiecała ,że nigdy już nie opuści swojej przybranej rodziny. Tak to Błękitka sierotka po wodniku została nowym członkiem koralowej rodziny. Kiedy przybrany ojciec Koral Rzsistogrzywy i jego żona zestarzeli się to ona sama opiekowała się nimi czym wzbudziła podziw wszystkich mieszkańców rafy .Nawet sam Urzędnik ,który tak utrudniał adopcję Błękitki w końcu pogodził się z tym i szczerze zazdrościł Koralom takiej wspaniałej kochającej córki .

Regina  Sobik


piątek, 8 maja 2020

Zmarnowane ziarno



Gdy Stwórca dał zdrowe ręce
by zebrać ziarno w spichlerze
dał rozum prawo wyboru
i Syna w krwawej ofierze

Co my przyniesiemy w zamian
gdy odejść nam będzie trzeba
czy to z pustymi rękoma
przyjmie nas Pan Bóg do nieba

Może zapyta o głodnych
przyjaciół jakich nie mieli
o suchy chleb na śmietniku
którym się nikt nie podzielił

Może o dzieci z brzuszkami
spuchniętymi od głodu
zbyteczną odzież i buty
lub ciepłą strawę w czas chłodu

Jak nam u kresu drogi
przyjdzie rozliczyć się z plonu
gdy ziarno zostało w polu
bo sprzątnąć nie było komu

Regina .Sobik 20.07.2019r.









środa, 6 maja 2020

Pokonać lęki



W bajkowym lesie tuż za górami
mama kozica żyła z córkami
dwie małe kózki a każda inna
starsza lękliwa a młodsza zwinna

Gdy młodsza siostra biegała żwawo
ta stała 0bok i biła brawo
ona też chętnie by pobiegała
ale się boi bo przecież mała
Przez górski strumyk też nie przeskoczy
wchodząc do wody sierść sobie zmoczy
tak zwykle bywa w górskim potokach
że woda zimna i zbyt głęboka

Ze strachu biedna prawie nieżywa
a wody w strumieniu ciągle przybywa
za chwilę sięgnie pewnie do brzuszka
zakryje szyję pyszczek i uszka

Tymczasem siostra odważna była
i strumyk górski wnet przeskoczyła
a teraz beczy że nie wypada
bać się bo tu potrzebna odwaga

Kiedy z opresji ktoś wyjścia szuka
pokonać lęki niełatwa sztuka
choć w kozim rodzie nigdy nie było
żeby odwagi mu nie starczyło

Regina.Sobik 10.05.2018r

środa, 25 marca 2020

W bezruchu Tragedii-- wiersze na czas pandemii

Nic już nie będzie takie jak było

Gdy kielich nieszczęścia przebrał miarę
w bezruchu tragedii zastygł świat
czas stanął w miejscu choć zegar tyka
znacząc wskazówką cierpienia ślad

Wiosna nie cieszy Tych co w żałobie
gdy słonko razi spłakane oczy
zmysły ranione ogromem bólu
trzymają żywych w szponach niemocy

Wspomnieniem płaczą po swych najbliższych
co stąd odeszli w rajskie przestrzenie
choć nic nie będzie takie jak było
życie i pomoc w najwyższej cenie

 25.03.2020r.

Dziś czas zatrzymał się na chwilę

Biegł jak szalony ku przepaści
nie dostrzegając piękna świata
w pośpiechu zgubił to co ważne
Ułudą karmił chore ciało

sumienie godność gdzieś zapodział
serce ze skały i kamienia
ślepy i głuchy na wołania
pieniądzem znaczył cel istnienia

Dziś czas zatrzymał się na chwilę
żeby dokonać mógł wyboru
zawrócić z drogi co to biegnie
prosto na szafot zatracenia

 19.03.2020r.

 
Odeszła 

/w hołdzie pamięci dla sąsiadki która odeszła w wieku 41 lat zostawiając 4 dzieci/ 

Odeszła jak dzień odchodzi
w odosobnieniu samotna
bez prawa widzenia bliskich
bez prawa pożegnania
Wirus odebrał nadzieję
na ostatnie spojrzenie w oczy
na ostatni uściski dłoni
na ostatnie kocham Cię mamo
I tylko wiosenne słonko
zaglądając przez okno sali
zaprasza w krainę szczęścia
gdzie Bóg przygotował mieszkanie

28.04.2020r



niedziela, 15 marca 2020

Czy to grypa nie wiem sama


Dzwoni Pani do doktora
czy ja jestem może chora
wczoraj na zakupach byłam
i bardzo się przeziębiłam

Kaszlu nie mam mówię szczerze
ale jednak coś mnie bierze
głowię się nad tym od rana
czy to grypa proszę Pana

Dzwonię na wypadek wszelki
w sklepie przeciąg był niewielki
a ja kicham z nosa leci
nie chcę pozarażać dzieci

I dobrze Pani zrobiła
że to do mnie zadzwoniła
proszę rozsądek zachować
i objawy obserwować

Myć ręce gorączkę mierzyć
cóż....wirus lubi się szerzyć
no i z domu nie wychodzić
bo można innym zaszkodzić

A Jak by się coś zmieniło
zdrowie bardzo pogorszyło
i doszły objawy nowe
dam numery ratunkowe 

Regina Sobik 13.03.2020r.


















wtorek, 3 marca 2020

Niepokonana


Jeszcze noc tuli senne marzenia
jeszcze otwarte ramiona nieba
a ona sycząc ognistą wstęgą
spływa na wioski gdzie płacze bieda

Złowrogą falą uderza w domy
za nic ma ma ludzi codzienne sprawy
sny i marzenia o lepszym świecie
niszczy i grzebie pod płaszczem lawy

Krzepnąc na progu ludzkiej niedoli
szczyci się siłą niepokonana
unicestwiając iskierki życia
zostaje w pamięci jak wielka rana

R.Sobik 25.05.2019r.

foto  https://www.radiozet.pl/Podroze-Radia-ZET/Plonacy-wodospad-w-USA.

środa, 29 stycznia 2020

Wierzba



Stoi samiutka nad brzegiem rzeki
w mętnej wodzie szuka odbicia
wiatr targa nagim słabym konarem
jakby chciał skrócić jej męki życia

Czy dotrwa wiosny żeby ucieszyć
żółtymi baziami dzieci na święta
gdy sama jako ten stary człowiek
czy będzie ktoś i niej chociaż pamiętał

Jak przetrwa zimę gdy sił brakuje
gdy soki wypiła jałowa gleba
płaczą gałęzie łzami jesieni
błagalne modlitwy wznosząc do nieba

Dzisiaj odeszła z zimowym chłodem
bezsilna skuta lodową bryłą
czas przykrył śniegiem skostniały konar
tak jakby go tu nigdy nie było

                                Regina Sobik 
                                  https://www.penny.pl/porady/wierzba-wszystko-o-drewnie-wierzby/

Jesienna miłość


Warkocze wspomnień czas nam zaplata
pod niebem wichrów naszej jesieni
w uścisku ramion i ciepłych dłoni
na zawsze razem losem złączeni

Gdy pierwsza miłość drzewem na wietrze
targana biczem przejść i zwątpienia
przetrwała wichry życiowe burze
pali się nadal siłą płomienia

Młodość co dla nas zbyt krótką była
dzisiaj owocem lata się mieni
piękna dojrzała jak stare wino
szczyptą goryczy smaku nie zmieni

Zima co właśnie stoi na progu
lodem serc naszych już nie rozdzieli
pójdziemy za nią razem pod rękę
jak dwa zgarbione Anioły w bieli

R.SOBIK 19.06.2019R


piątek, 3 stycznia 2020

Pogodzić się z przeznaczeniem



Tak mi brakuje twego uśmiechu
co budził ranek szczęściem karmiony
z oddechem świtu bledną marzenia
to nie Ty byłeś mi przeznaczony

Po nocy samotnej i nieprzespanej
gdy łzy pamięci dręczą koszmarem
nowy dzień budzi iskrę nadziei
że każda chwila wyśnionym darem

Już nie wybiegam w przyszłość myślami
niech dawna miłość będzie wspomnieniem
gdy los coś daje potem zabiera
muszę pogodzić się z przeznaczeniem

Czas goi rany biegnie do przodu
znacząc byt rytmem dnia codziennego
a może będzie bardziej przychylny
i podaruje mi coś cennego

04.05.2019r. Regina Sobik

foto  http://czerwonyobcas.pl/2013/10/23/czy-milosc-ci-wszystko-wybaczy/

środa, 1 stycznia 2020

Cóż że nam przynosisz Nocy Wigilijna


Cóż że nam przynosisz Nocy Wigilijna
kiedy świat calutki wieści z nieba czeka
magią tajemnicy Bożej utulona
napawasz nadzieją każdego człowieka
 
Jakie twe przesłanie Nocy Wigilijna
kiedy w żłóbku płacze maleńka dziecina
czy to pośród biedy znalazło się miejsce
dla Pana wszechświata i Bożego Syna
 
Nocy Wigilijna tyś jest Boga tchnieniem
promieniejesz cała istotą miłości
spraw by cud narodzin w betlejemskiej stajni
prowadził bez lęku w kalendarz przyszłości

Regina Sobik