sobota, 12 grudnia 2020
piątek, 4 grudnia 2020
środa, 25 listopada 2020
Misiowy dylymat
Kajś wele Łodzi dzielnica Tuszyn
trombiom ło misiu aż puchnom uszy
Kubuś Puchatek to niy uchodzi...
sagi bez galot i majtek chodzi
rajcowie na misia już majom haka
bydzie łostuda i wielko draka
uzaśki gender gorszy ludziska
trza tymu bardzi przijrzeć sie s bliska
zdrowy rozsondek wszak tymu przeczy
że Disney ni mo tu nic do rzeczy
Cajtungi w cołkim świecie szkryflajom
misiowi w Tuszynie niech pokoj dajom
nom sie ta kwestio niy mieści w pale
że mondrych rajcow niy ruszo to wcale
Regina Sobik
czwartek, 5 listopada 2020
Zimowy wieczor
Pod szczybnom płachtom gwioździste niebo
miynko przecino ślad mlycznej drogi
miesionczek blady trocha markotny
stympuje na ziymia s łoddechym nocy
Ćmok ukrod światu resztki nadzieje
stromy w zegrodzie jak te kamiynie
przeszyte chłodym tesniom za latym
potulnie czakajom aż zima minie
Na dachu chałupy siadła zaduma
mrokiym łokryła wszystko dokoła
skostniało ziymia rzyko po cichu
pod łopiekuńczym krzidłym Janioła
Regina Sobik
Świadek
W sennych marzeniach wciąż Twój obraz
jak świeża rana tkwi w mej głowie
a ja w ciemności pytam siebie
o miłość zawartą w jednym słowie
Smutek z nostalgią idą w parze
na przemian otulając duszę
tak mi brakuje ciepła ramion
miłosnych westchnień pełnych wzruszeń
Zegar co kiedyś był nam świadkiem
szaleństwa i upojnych nocy
dziś napawając lękiem duszę
w nieznaną przyszłość ze mną kroczy
Regina Sobik
foto https://metalowedekoracje.pl/p/zegar-scienny-zh93-retro
Tam gdzie Boża miłość
Kiedy struna życia jak bańka mydlana
pęka skaleczona kolcem przeznaczenia
umęczone ciało resztkami sił walczy
uwikłane w ogrom bólu i cierpienia
Skołatane serce pod płaszczem niemocy
jeszcze się szamoce gdy odejść potrzeba
rozkrzyczane myśli niczym sumień tysiąc
agonalnym jękiem biegną w przestrzeń nieba
Kiedy duszę targa ostatnia nić życia
kiedy spod powieki łza za łzą się toczy
wiara i nadzieja jak siostry bliźniacze
z ostatnim oddechem odchodzą a cień nocy
Tam gdzie boża miłość rozproszy jej mroki
na przekór niemocy chorobom katuszy
by zamienić smutek w radość Zmartwychwstania
otulając ciepłem obolałe dusze
Regina Sobik
Idą święta Wielkanocne z opowiadań babci Anny
Zbliżały się Święta Wielkanocne ,a że w tym roku przypadały wczesną wiosną na dworze było jeszcze zimno i gdzieniegdzie leżały niewielkie płaty śniegu. Pierwsze ciepłe promyki marcowego słonka padając na ziemię topiły resztki śniegu tworząc niewielkie kałuże. Dzwony z pobliskiego kościoły wzywały wiernych na ostatnie w tym roku nabożeństwo Drogi Krzyżowej .Zarówno dorośli jak i dzieci poszli do kościoła a w domu zostały pod opieką babci tylko te najmłodsze . Wszędzie czuć było atmosferę ciszy i skupienia tak ,że nawet najmłodsze dziecko dotąd bardzo płaczliwe spało spokojnie w łóżeczku .Babcia Anna poszła do kuchni dołożyć do pieca po czym zajęła się pieczeniem świątecznych babek i mazurków. Tymczasem dzieci i reszta domowników trochę zziębnięte wróciło z kościoła .
-Babciu ,babciu zawołała Frania najstarsza z wnucząt zaraz ci pomogę tylko się trochę rozgrzeję bo strasznie dzisiaj zimno na dworze .
-Siadajcie zaraz Wam zrobię ciepłą herbatę odpowiedziała babcia i zabrała się do nalewania do kubków gorącego płynu z miodem i cytryną .Kiedy rodzinka już się trochę ogrzała a rodzice poszli do swoich przedświątecznych obowiązków babcia sadzając dzieci za stołem powiedziała.
-Chcecie wiedzieć jak wyglądały Święta Wielkanocne za mojej młodości .
-Tak ! zawołały niemal jednocześnie wnuki .
-No to posłuchajcie dawniej jak jeszcze byłam dzieckiem takim jak Wy to zawsze się bardzo cieszyłam jak nadchodziły Święta czy to Bożego Narodzenia czy też Wielkanocne .Każde z nich wyglądało inaczej niż obecnie a dzisiaj Wam poopowiadam o tych co nadchodzą .
-Hura! zawołał Janek jestem strasznie ciekawy jak wyglądał Lany Poniedziałek .
-Po kolei ,po kolei i o tym też opowiem ale później dzisiaj opowiem o przygotowaniach do Świąt Wielkanocnych powiedziała babcia. Otóż moi kochani Święta Wielkanocne oprócz Bożego Narodzenia to jedne z najważniejszych świąt w kościele katolickim. Przygotowujemy się na nie od dłuższego czasu . Okres Wielkiego Postu to okres pokuty w dosłownym tego słowa znaczeniu a zaczyna się od Środy Popielcowej . W tym dniu w kościołach posypuje się głowy popiołem pochodzącym z spalonych palm wielkanocnych .W ten dzień zachowywano też post ilościowy i jakościowy i biada temu kto się do niego nie stosował. Zresztą za moich czasów przez cały okres Wielkiego Postu wystrzegano się tłustych potraw nawet mleka ,którego to picie ograniczono .Jedynie niemowlęta i małe dzieci były zwolnione z tego nakazu
-. Nie nie wierzę naprawdę tak było przerwała babci Frania ,która to jak nikt z całej rodziny uwielbiała i mleko i wszystkie jego przetwory . W Twoich czasach babciu miałabym przechlapane dodała spoglądając na babcię .
-Kochana nie można było też jeść potraw mięsnych w piątki a nawet w środy. W wielu rodzinach do tej pory przestrzega się tego nakazu.
-A co jadali ludzie u nas skoro post był taki surowy zapytał Janek bardzo ciekawy ,gdyż to on lubił i mięso i kiełbasy co u niektórych było normalne jako to że był młodym mężczyzną a Ci jak wiadomo ,żeby mieć dużo siły muszą jeść dużo mięsa.
-A jak myślisz powiedziała babcia - jadano bardzo zdrowo tj wodzionkę i żur . Nawet istnieje przysłowie „Z żuru chłop jak z muru”. Z kolei wodzionka nazwana też po śląsku „brołtzupą” to taka zupa z chlebem na wodzie do której dodaje się dużo czosnku a jak wiecie czosnek jest bardzo zdrowy i zapobiega wielu chorobom.
-Fuj nie lubię czosnku bo śmierdzi odezwała się z niesmakiem wnuczka Sonia.
-Jak byś była głodna to zjadłabyś nawet wodzionkę i nie darmo mówią ludzie ,że głód to najlepszy kucharz odparła babcia - Ale do rzeczy jak Wam powiem ,że w Wielkim Poście nie można urządzać wesel ani hucznych zabaw to dopiero się zdziwicie. Co prawda dzisiaj to jest dalej przestrzegane ale są wyjątki takie jak Dzień Kobiet , czy nawet ślub ale na to musi być udzielona dyspensa władz kościelnych ,którą to zazwyczaj proszący otrzymują .Za moich czasów nie było to nawet to do pomyślenia .
Oj tam ,Oj tam! odezwała się Zosia koleżanka Soni i córka sąsiadów zza płota .Jak sobie poskaczę czy pośpiewam to jeszcze nie huczna zabawa prawda dodała zaczepnie .
-Ja tu o Wielkim Poście a Święta Wielkanocne za pasem powiedziała Anna unikając trochę odpowiedzi na pytanie Zosi .
-Muszę dokończyć pieczenia bab i ciast wielkanocnych bo jak wiecie bez takich rarytasów ani rusz a z czym byście poszli do kościoła w Wielką Sobotę . Jak święconka to tradycyjna a czy wiecie co musi być we koszyczku wielkanocnym? zapytała patrząc na dzieci .
-A,a, a, coś tam kiedyś słyszałem odpowiedział cicho Janek ,zresztą jak byłem zupełnie mały to chodziliśmy z rodzicami ze święconką do kościoła. Miałem nawet taki mały koszyczek pięknie przyozdobiony białą serwetką a w koszyczku były malowane jajka, sól, pieprz, kiełbasa, baranek wielkanocny upieczony przez mamę i ..
-Widzę ,że jednak coś zapamiętałeś przerwała babcia i dodała – tylko ,że każda potrawa w koszyczku wielkanocnym coś symbolizuje i tak ...nie zdążyła dokończyć gdyż do pokoju wparowała a właściwie skacząc na jednej nodze wskoczyła Hania najmłodsza wnuczka siostry Anny .
-A Ty co dziecko? zapytała Anna.
-Babcia kazała mi podskoczyć do Ciebie i to na jednej nodze po buraczki bo zabrakło jej czerwonej farby do jajek -odpowiedziała zdyszana Hania. -A to poważna sprawa odparła babcia kierując się do spiżarni skąd wróciła z pełną siatką buraków .
Masz biegnij do babci tylko na dwóch nogach powiedziała żartobliwie na co cała gromadka wnuków wybuchła gromkim śmiechem .
-No co nie mam racji jeszcze się przewróci i nieszczęście gotowe odparła babcia ale wróćmy do naszej rozmowy .Otóż najważniejszym pokarmem w koszyczku wielkanocnym jest jajko jako symbol życia potem baranek jako znak Zmartwychwstałego Chrystusa ,chleb jako symbol obfitości,
babka jako znak doskonałości zaś sól,której nie może zabraknąć w koszyczku wielkanocnym symbolizuje oczyszczenie i ochronę przed chorobami ,chrzan jest znakiem siły a kiełbasa dostatku . Jako ciekawostkę powiem Wam ,że za czasów mojej babci nie święcono pokarmów. Ten zwyczaj na Śląsku przyjął się podobno dopiero po drugiej wojnie światowej a przynieśli go ludzie z innych terenów Polski . Nie wiem czy to prawda a nie mam kogo zapytać bo jak byłam w waszym wieku to nie za bardzo mnie to interesowało a teraz niestety Ci od których mogłabym się coś dowiedzieć już nie żyją .Osobiście ja pamiętam już ten zwyczaj co więcej powiem ,że jak byłam małą dziewczynką to poszłam z mamą ze święconką do kościoła. Ksiądz nim poświęcił koszyczki dorosłym zaprosił dzieci przed ołtarz a to po to ,żeby każde dziecko na własne oczy mogło zobaczyć jak to wygląda. Byłam wtedy małym dzieckiem i starsze dzieci wypchnęły mnie na sam koniec sporej gromadki tak,że podczas święcenia ani jedna kropla nie wpadła do koszyczka. Rozpłakałam się na tyle głośno ,że ksiądz usłyszawszy płacz podszedł do mnie pytając co się stało. Wysłuchawszy moich żalów powiedział
-Nie martw się dziecko specjalnie poświęcę twój koszyczek tak ,że będziesz pamiętała do końca życia . Nie namyślając się długo zamachnął się kropidłem tak mocno ,że poświęcił nie tylko koszyczek ale i mnie i to tak ,że byłam cała mokra . Nie zważając na to dumna jak paw pobiegłam do swojej mamy bo wiedziałam ,że inne dzieci bardzo mi zazdrościły wyróżnienia jakie mnie spotkało . Co prawda dzień był bardzo chłodny i trochę się przeziębiłam ale to by mały pikuś w stosunku do tego co mnie spotkało. No ale dosyć tego bajania bo robota czeka przecież musimy się szybko uwinąć ,żeby na święta było wszystko gotowe .
-No tak przecież mamy mało czasu powiedział Janek i dodał - lecę po jajka do wielkanocnego koszyczka .
-Jak dobrze ,że mi przypomniałeś powiedziała głośno Anna
-Dziękuję Wam dzieci ,że tak pięknie je ozdobiliście przecież to prawdziwe działa sztuki . Będą bardzo ładnie wyglądały i w koszyczku i na świątecznym stole .
-A teraz do roboty nie lenić się dodała żartobliwie.
-Aha jutro opowiem Wam o..... a o czym dowiecie się wkrótce dodała tajemniczo się uśmiechając .
Regina Sobik
poniedziałek, 2 listopada 2020
Kiedy wędrujesz nieznaną drogą
Chciała kozica pójść w świat daleki
zobaczyć morze jeziora rzeki
a że od zawsze odważną była
i od dzieciństwa o tym marzyła
Zabrała z sobą do tej podróży
suchego siana worek nieduży
i dumna z siebie po ścieżkach kroczy
to się zatrzyma to znów podskoczy
Tu skubnie trawę wodą popije
i myśli sobie teraz to żyję
po mi co worek z sianem na grzbiecie
daremny ciężar me ciało gniecie
Siano jem tylko z przyzwyczajenia
więc go wyrzucę mam w bród jedzenia
a że podobno praktyczną była
worek ze siankiem gdzieś porzuciła
Parę miesięcy tak wędrowała
latem jedzonko i picie miała
a teraz chłodno zima za pasem
więc będzie biedna głodować czasem
Żądna przygody już zapomniała
przestrogi które mama jej dała
„Kiedy wędrujesz nieznaną drogą
jakieś zapasy noś zawsze z z sobą”
R.Sobik 09.10.2020r foto ze str https://fajnepodroze.pl/kozy-informacje-ciekawostki-fakty/
niedziela, 1 listopada 2020
W kleszczach niemocy
W kleszczach niemocy
Na cmentarnych alejach
tylko wiatr liśćmi szeleści
szukając pośród nagrobków
żywych światełek pamięci
Zamknięte w kleszczach niemocy
te dzisiaj już nie zapłoną
i nie utulą swym blaskiem
Tych co odeszli przed nami
Kiedy rozsądek zamyka
żelazne bramy cmentarzy
jakże odwiedzić nam groby
bliskich przyjaciół znajomych
Czy tylko echo modlitwy
ożywi radością ich dusze
modlitwy szeptanej naprędce
przy krzyżach pustych kościołów
Regina Sobik 01.11.2020r.
niedziela, 18 października 2020
Czekam aż wrócisz
Czekam aż wrócisz tu razem z wiosną
jak wiatr co w gąszczu liśćmi szeleści
jak słonka złocisty promyk nadziei
co ciepłym drżeniem me ciało pieści
Czekam aż wrócisz z bukietem kwiatów
i zamkniesz w płatkach uśmiech radości
żeby zapachem czarując zmysły
wyzwolić w sercu ogień miłości
Czekam aż wrócisz do mnie jesienią
by się zanurzyć w oczu mych toni
przywitam Cię w progu ciepłego domu
pijana szczęściem z sercem na dłoni
A kiedy wrócisz z zimową ciszą
białą i chłodną jak nasze twarze
wiedz że czekałam choć czas nasz minął
żeby do celu iść z sobą razem
Regina Sobik
piątek, 9 października 2020
poniedziałek, 5 października 2020
niedziela, 4 października 2020
Malarka
Weszła Jesień do ogrodu
i nadziwić się nie może
lato mieni się w kolorach
może i ja coś dołożę
Mam w fartuszku barw paletę
zrobię z nich użytek mały
przemaluję liście drzewa
zmienię w bajkę ogród cały
Rozpoczęła Jesień pracę
malowała co się dało
żółcią brązem i czerwienią
i ciągle jej było mało
Liście pokrywała złotem
jabłka głęboką czerwienią
lecz przeoczyła altankę
tam gdzie trawy się zielenią
I te wkrótce będą żółte
już ci ona się postara
ale co to ….farb zabrakło
została jej tylko szara
Jesień na to moje dzieci
kolorami świat czaruję
i nim zmienię się w szarugę
świat na szary pomaluję
Tak jak każda pora roku
ja po prostu zmienna jestem
najpierw ciepła kolorowa
potem szara z zimnym deszczem
Regina Sobik 05.10.2020r.
Burza
Ciężkie ołowiane chmury
rozgniewane patrzą z góry
mrok otulił ziemię całą
zaraz pewno będzie lało
Błyskawice huk i grzmoty
biją jak kowalskie młoty
pola łąki z strachu jęczą
w domach szyby w oknach brzęczą
Zimny strumień leci z nieba
wicher szarpie krzewy drzewa
świszczy pędzi jak szalony
jakby chciał wywrócić domy
Strumień rozlał się jak rzeka
każdy końca burzy czeka
jakby tego było mało
ptactwo też gdzieś się schowało
Nagle cisza się zrobiła
a burza co Panią była
poszła sobie na kraj świata
i nie wróci tego lata
R.Sobik 21.02.2020r
foto Monika Sobik
piątek, 21 sierpnia 2020
Sen z cyklu Opowieści Podsłuchane
Prosty zwyczajny przez całe życie
gromadził dobra ciesząc się nimi
lecz kiedy przyszło mu odejść we śnie
musiał zostawić wszystko na ziemi
A jakież było jego zdziwienie
kiedy zobaczył z walizką Boga
nie wiedząc co myśleć zapytał cicho
czy jak dla niego skończona droga
Stwórca mu na to -Twój czas się kończy
musisz pójść ze mną niechaj się stanie
-Nie mogę jeszcze mam wiele planów
nie zdążę ich przecież wykonać Panie
Po co tachałeś taką walizę
wszak niepotrzebna podobno w niebie
co tam schowałeś i czyja ona
a Bóg mu na to -Należy do Ciebie
-Czy masz tam moje rzeczy pieniądze
'a może znaczki zbierałem przez lata
Pan odpowiedział-Te rzeczy nie Twoje
tylko wytworem Twojego świata
Lecz człowiek dalej drążąc ten temat
ciekawy spytał -Co z talentami
wszak byłem mądry dobry roztropny
-I one nie Twoje były darami
-A co z mym ciałem nie mogę pojąć
człek tym pytaniem zmieszał się trochę
-Nie należało nigdy do Ciebie
bo Twoje ciało jest tylko prochem
Skoroś ciekawy otwórz walizkę
przejrzyj zawartość może zrozumiesz
jeszcze nie późno na me nauki
dałem Ci rozum a myśleć umiesz
Otworzył człowiek pustą walizkę
padł na kolana przed swoim Bogiem
- Czy ja niczego w życiu nie miałam
prócz pustki i tego że nic nie mogę
-Mój Synu dałem Ci jedno życie
każda część jego do dzisiaj Twoja
a jak wiesz życie jest małą chwilą
korzystaj z niej mądrze to moja wola
Żyj swoim życiem nie marnuj czasu
bądź dobrym szczęśliwym i kochaj ludzi
bo to zaświadczy kiedyś o Tobie
-Dziękuję rzekł człowiek i.......się obudził
Regina .Sobik 21.08.2020r
czwartek, 20 sierpnia 2020
Kłótnia z cyklu Opowieści Podsłuchane
Samotność z Rozpaczą wciąż toczyły boje
która z nich ważniejsza dla ludzkiej niedoli
Samotność co tylko chwilową być może
czy też Czarna Rozpacz co lamenty woli
I tak się kłóciły nie zauważając na to
że na ludzką dolę wiele cech się składa
radość i cierpienie miłość i nienawiść
wciąż wplatając w życie różnie los układa
Samotność i Rozpacz choć podobne sobie
a jednak się różnią gdy dotyczą ludzi
jak jedna tak druga wszechobecne w życiu
dowieść swej ważności każda z nich się trudzi
Rzecze więc Samotność poranki czy noce
nie są takie straszne kiedy te z wyboru
zawsze jednak mogą zawrócić na drogę
gdzie życie nabiera sensu i koloru
Na to Czarna Rozpacz co jak piekieł bramy
pali umysł dusze i serce rozrywa
mówi po namyśle że to z biegiem czasu
wycisza swe lęki spokojniejszą bywa
Na to się wtrąciło Przysłowie Narodów
że prawda zazwyczaj gdzieś pośrodku leży
Samotność z wyboru czy też Czarna Rozpacz
jakąś cząstką siebie ludzkie życie mierzy
Regina .Sobik
foto pochodzi ze str https://lisimszlakiem.pl/2019/01/19/milosc-wolnosc-samotnosc/
poniedziałek, 17 sierpnia 2020
Na gruzach Bejrutu
Na gruzach Bejrutu
Gdy trującym jadem grzyb wyrósł nad miastem
pękła nieba dotąd błękitna zasłona
gromadząc swe siły niszczącym wybuchem
czarny Anioł śmierci rozpostarł ramiona
Śmiejąc się chichotem bólu przerażenia
zbiera krwawe żniwo wciąż nienasycony
na gruzach Bejrutu dziś płaczą kamienie
okrywając ziemię żałobnym welonem
I tylko nadzieja jeszcze nie umarła
zraniona tragedią budzi się powoli
tam gdzie śmierć zabrała setki istnień ludzkich
wciąż czeka na pomoc ludzi dobrej wioli
sobota, 11 lipca 2020
Błękitka bajka dla dzieci
piątek, 8 maja 2020
Zmarnowane ziarno
środa, 6 maja 2020
Pokonać lęki
sobota, 2 maja 2020
sobota, 25 kwietnia 2020
środa, 25 marca 2020
W bezruchu Tragedii-- wiersze na czas pandemii
niedziela, 15 marca 2020
Czy to grypa nie wiem sama
wtorek, 3 marca 2020
Niepokonana
środa, 29 stycznia 2020
Wierzba
https://www.penny.pl/porady/wierzba-wszystko-o-drewnie-wierzby/