czwartek, 19 lipca 2018

Ballada o człowieku i krzyżu



Był sobie człowiek który niósł krzyż swój
w sam raz na jego wątłe ramiona
i chociaż go nosił przez wszystkie lata
nie mógł się jakoś do niego przekonać.

Narzekał ,że ciężki i że uwiera,
że nie pasuje bo trochę za długi,
chciałby go w końcu zmienić na inny
a ten zostawić , zbyt go nie lubi.

                                   Nie mógł już dłużej Pan na niebiosach
ścierpieć narzekań człowieka słabego,
posłał Anioła by go zaprowadził
gdzie inne krzyże czekały na niego.

Pokazał miejsce gdzie przeróżne krzyże
jak drzewa z ziemi powyrastały,
aby mógł wybrać ten co mu pasuje
leciutki gładki i całkiem mały.

Niemądry człowiek widząc tyle krzyży
z radości podskoczył, ręce zaciera,
chodzi jak w transie i godzinami
krzyż odpowiedni dla siebie wybiera.

Ten jest za ciężki ,chociaż ze złota
a ten za prosty, biedny i surowy
ten niestabilny zbyt ozdobiony,
ten znów za duży i całkiem nowy.
Zmęczony szukaniem usiadł na ziemi
patrzy cień krzyża widać na trawie
jak oparzony zerwał się wołając:
-ten mi pasuje tego nie zostawię-

Anioł uśmiechnął się do człowieka
                                   mówi do niego wielce  rozbawiony
-mój drogi ten krzyż który znalazłeś
to ten przez Ciebie wcześniej porzucony.

Ja jestem Stróżem a Twój Ojciec w niebie
powierzył mi kiedyś poważne zadanie,
bym dopasował krzyż na Twą miarę
taką jaką krawiec szyje ubranie,

Bo Pan nie obarczy dziecka Swojego
ciężarem którego unieś nie zdoła
byś mógł cierpliwie nieść go przez życie
a do pomocy posłał Ci Anioła-

R.Sobik 


Inspiracją do napisania tej ballady było opowiadanie ks.M. Malińskiego pt „ Opowiadanie o ludzkich krzyżach”






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz