Jak ślepiec bez
nadziei
jak głuchy w
świecie ciszy
czekałem wciąż
czekałem
czy mnie kiedyś
usłyszy
Trwałem
cierpliwie w deszczu
oraz w słońca
promieniu
jak wędrowiec na
szlaku
tkwiłem w
osamotnieniu
A On był zawsze
ze mną
wiernie stał przy
mym boku
mój Anioł Stróż
Przyjaciel
dotrzymywał mi
kroku
R.Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz