KONKURS
LITERACKI „ BRIF DO DZIECIONTKA” a to i nagroda napisana po naszymu i to bardzo przystępnie tak że
wszystko rozumiem .Podziwiam mrówczą pracę autora Brawo!!! a oto co
piszą na temat wydanego Testamentu -..... Śląska tradycja,
wielopokoleniowy dorobek kulturowy i pszonie do naszy - Ślązaków -
godki, a także pasja były głównymi czynnikami, które skłoniły Gabriela
Tobora do przetłumaczenia najważniejszej Księgi Świata na język śląski.
Ponad 600 stron, na które składają się cztery Ewangelie, Dzieje
Apostolskie, Listy Św. Pawła, Listy Powszechne i Apokalipsa św. Jana. A
wszystko przetłumaczone na język śląski.
Są u nas na Śląsku
takie miejsca gdzie historia zostawiła swój trwały ślad .Jednym z
nich jest Jankowicka Studzienka .
Położona z dala od
zgiełków współczesnego świata pośród lasów na małej pięknej
polanie sprawia że chce się do niej wracać. Miejsce magiczne
sprzyja kontemplacji i wyciszeniu. Historia Studzienki sięga roku
1433 kiedy to w czasie wojen husyckich ginie tu ksiądz Walenty
śpieszący do chorej kobiety do nieistniejącej już osady
Bijasowice .Przed śmiercią kryje Bursę z Najświętszym
Sakramentem w dziupli dębowej .Bursa ta została znaleziona po wielu
latach dało to początek kultowi Bożego Ciała .Walenty po
schowaniu bursy zdołał dojechać do tego miejsca i tu zabili go
Husyci wg legendy w miejscu gdzie zginął Ksiądz wytrysło źródełko
słynące z cudownych uzdrowień. Mijały lata i różne były dzieje
Studzienki .Trzeba było kolejnego cudu.W 1895r proboszcz parafii
Matki Bożej Bolesnej w Rybniku zachorował .Na łożu śmierci
złożył przysięgę że jeżeli wyzdrowieje wybuduje w Studzience
kaplicę ku czci Matki Bożej Tak też się stało .W czasie
uroczystej mszy do źródełka wlano butelkę z wodą święconą
przywiezioną z Lourds .Drugą butelkę wlano do źródełka które
wytrysło podczas kopania fundamentów pod kaplicę. I tak w
zbudowanej kaplicy z figurką Matki Bożej złożono w czasie tej
uroczystości relikwie przywiezione z Akwizgranu .Wszystko to można
przeczytać w książce doktora Norberta Niestolika „Jankowice
Rybnickie krajobrazy i ludzie” Różne były losy Studzienki. Były
czasy świetności jak i upadku. W roku 1932-1935 przebudowano
kaplicę oraz wybudowano 2 groty Św Barbary i Bezrobotnych .Kiedy
wybuchła wojna mężczyźni którzy szli na front przychodzili z
rodzinami do Studzienki prosząc Matkę Bożą o szczęśliwy
powrót..Warto jeszcze wspomnieć pustelnika który opiekował się
tym miejscem. Był to bardzo pobożny i pogodny człowiek Utrzymywał
się z ofiar ludzi pracował na probostwie oraz robił miotły dla
mieszkańców Jankowic. Za te drobne ofiary które zebrał ufundował
dzwon .Po wojnie o Studzience zapomniano .Dopiero ks.Jezierski który
był proboszczem tut parafii zapoczątkował zwyczaj który trwa do
dzisiaj .Mianowicie w drugą niedzielę maja jest tu pielgrzymka
ludności ziemi rybnicko-wodzisławskiej .Zwyczaj pielgrzymki
kultywuje proboszcz Tadeusz Stachoń.W czasie mszy pod przewodnictwem
Arcybiskupa modlą się wierni. Z roku na rok jest coraz ich coraz
więcej . Studzienka przeżywa świetność ale nie zawsze tak było
.Obok wybudowano szyb który przyczynił się do dewastacji
Studzienki Doszło do tego że trzeba było zburzyć kaplicę .Na jej
miejscu wybudowano nową bo teren zalewała woda dlatego Studzienka
niszczała .I popatrzcie jaki los jest przekorny obecnie stoi tu
piękna kaplica a szybu kopalnianego nie ma został zburzony .Zaś
Studzienka cieszy oko wyglądem .W okresie od maja do października
każdego 13 o godz 20.00 odbywają się tu Apele Fatimskie z procesją
o godz 21.00 łączymy się duchowo z wiernymi zgromadzonymi na
Jasnej Górze .Trębacz gra na trąbce Apel Jasnogórski ..Proszę
sobie wyobrazić nastrój .Setki zapalonych świec zapach woski
miesza się z powietrzem gwiazdy księżyc po prostu magia ..Wierzcie
mi że kto raz tu przyjdzie na taki Apel zechce już tu zawsze wracać
.Jest to magiczne miejsce. Z dala od zgiełku świata można tu się
wyciszyć zastanowić a jak się wsłuchamy w szum drzew to wydaje
się że szepczą legendę o Ks.Walentym . R.Sobik
Był sam środek lata i słoneczko grzało
przecudnie .Po drodze do niedalekiej wioski za wzgórzem wędrował sobie
młody chłopak o imieniu Radomir. Właśnie zbliżało się południe i upał
jaki panował o tej porze dnia spowodował, że młody chłopak, który to
szukał w tym rejonie przygody i nowych wrażeń poczuł głód i pragnienie.
Zmęczony wędrówką usiadł sobie w cieniu niewielkiego drzewa marząc o
sytym obiedzie i kubeczku ożywczej zimnej wody. Miejsce, które sobie
wybrał Radomir na odpoczynek było najpiękniejszym miejscem, które dotąd
widział. Dookoła była taka cisza aż w uszach dzwoniło, kwitnące kwiaty
pachniały przecudnie a trawa kłaniała się chłopcu do nóg. Nawet
świerszcze zwykłe o tej porze śpiochy grały walca na swoich
skrzypeczkach. - Jak tu cudownie pomyślał Radomir kładąc się na soczystej zielonej trawie. Kiedy tak sobie leżał nawet nie wiedzieć
skąd nadleciał psotnik wiaterek lekko uginając drzewa i szumiąc tak
jakby chciał coś powiedzieć młodemu chłopcu. - Sz..sz..sz... Radomirze wiem o czym
marzysz. Powiedz, gdzie znajdziesz piękniejsze miejsce na świecie. Patrz
masz tu piękny kawałek nieba nad głową ,ciszę i spokój i co Ci do
szczęścia potrzeba. Po co Ci się włóczyć gdzieś po świecie i szukać
nie wiadomo czego. - Masz rację wietrze miły spełniło się
wreszcie moje najskrytsze marzenie. Rad bym tutaj zbudował sobie dom,
gdzie mógłbym zamiesz...... .nie dokończył bo właśnie trzasnęło tak
głośno jak grom z nieba w czasie burzy. Nikt nawet nie przypuszczał, że
słowa, które wypowiedział Radomir stały się zaklęciem i odczarowały
dotąd uśpioną wioskę. Trzeba wam wiedzieć, że dawno dawno temu stara i
zła wiedźma jakimś czarem uśpiła tę spokojną osadę. Teraz odczarowani
ludzie wyszli ze swoich domów i przywitali dzielnego młodzieńca chlebem i
solą. Potem odbyła się huczna zabawa wszystkich jej mieszkańców, którzy
ciesząc się z takiego obrotu sprawy bawili się i tańczyli do białego
rana. Na drugi dzień wcześnie rano Rada Starszych wioski zebrała się na
ważnym posiedzeniu. - Radomirze jesteś mądrym i dobrym chłopcem, zostań naszym Panem. Zbudujemy Ci piękny dom, w którym możesz sobie zamieszkać. -Dobrze, pod warunkiem, że będziecie
wykonywać moje polecenia odparł młodzieniec .Jeżeli uznacie ,że jestem
złym Panem to opuszczę to miejsce. Tak to nieznany dotąd nikomu Radomir
został Panem wioski. Był władcą mądrym, sprawiedliwym cenił pracę
pracowitych ludzi. Założył pracownie krzemu, żeby chociaż trochę zmienić
na lepszy los swoich poddanych. Chociaż ludzie różnie mówią, a plotek i
bajek wciąż przybywa na pamiątkę tamtych zdarzeń wioskę, która tak
pięknie się rozrosła nazwano Radomsko .
R.Sobik Bajka ta otrzymała 2 miejsce w II Edycji międzynarodowego konkursu „„Polskie
bajanie”,Bajka i legenda świata w
życie nam się wplata”w 2016r. .Bajka ta ukazała się też w 2 nr Magazynu Little Star
Wiersz ten przetłumaczony na jęz angielski był recytowany w języku polskim jak i angielskim na uroczystym Koncercie w Klubie Polskim w Ashfield Australia poświęconym poległym w katastrofie lotniczej . Foto pochodzi ze str http://www.zrobtosam.com/PulsPol/Puls3/index.php?sekcja=61&arty_id=8618
We 1 numerze miesięcznika
Little Star Magazynu Młodych Talentów. na stronie 74 ukazał się
artykuł pt „Utopki z Kłokocina” Artykuł ten nawiązuje do
Międzynarodowego konkursu „Polskie bajanie”, czyli II edycja
międzynarodowego konkursu „Bajka i legenda świata w życie nam
wplata gdzie na podstawie mojego wiersza dzieci z Przedszkola nr 20 w Rybniku namalowały całą historię o Utopkach
foto promocja tomiku "Jest takie miejsce" To dzięki staraniom Dyr.Gimnazjum im.ks.Walentego w Jankowicach Norberta Niestolika /na foto w głębi/ tomik mógł się ukazać