Wiatr rozkołysał drzewa
i ciszy już nie słucha
kropla za kroplą goni
o taflę szyby stuka
Spływają smutno powoli
łkają i płaczą łzami
nie mogą się powstrzymać
zmywają kurz kroplami
My w krople zapatrzeni
dlaczego spadły na ziemię
czy źle im było w niebie
Że opuściły swą matkę
chmurę czarną jak smoła
by zlecieć łzami srebrnymi
gdy tak pusto dokoła
I goniąc przeznaczenie
w strugach wiosennej burzy
spadły jak ziarnka grochu
na płatki spragnionej róży
Lekkim dotykiem pieszczoty
obmyły liście skały
i drogocenne perełki
matce ziemi oddały
Potem bardzo zmęczone
na dnie jeziora zasnęły
tam będą śnić o burzy
i chwilach które minęły
R.SOBIK
Wiersz otrzymał 1 miejsce w konkursie strumienie.eu w cieniu lipy czernoleskiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz