Z podróży mojego
życia
pełnej przygód i
wrażeń
przywiozłam
małego Trolla
co był mi
szczytem marzeń
Oczy jak talerz
cynowy
inteligencją nie
grzeszył
podobno strasznie
złośliwy
i złą opinią
się cieszył
Nos duży jak u
Pinokia
zdradzał niecne
zamiary
szkodliwy i
niebezpieczny
szukał ciągle
ofiary
Ni to skrzat ni to
krasnal
nie lubił słonka
promieni
na spacer
wychodził nocą
by w kamień się
nie zamienić
Chociaż wyglądał
niewinnie
mały grubiutki
jak klucha
brzydki jak siedem
nieszczęść
śmiał się od
ucha do ucha
Próbował mnie
oczarować
nowej przygody
spragniony
w obce nieznane
strony
A teraz w moim
domu
potulny jak ten
baranek
kamiennym
uśmiechem wita
każdy słoneczny
poranek
R.SOBIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz