Dotąd jeszcze śpią spokojnie
pod osłoną nocnej ciszy
sen otulił smutne twarze
zgasła lampka w skalnej niszy
Przy ich boku Matka czuwa
pieszcząc ciepłem szorstkiej dłoni
tylko czasem świst złowrogi
mąci spokój nocnej toni
Wybuch.... jęki konających
sen gdzieś odszedł w zapomnienie
niczym kruk czarny złowrogi
sieje zamęt przerażenie
Nie ma domu tylko zgliszcza
i znów śmierć z życiem wygrała
płacze Matuś wznosząc modły
wojna jej wszystko zabrała
Wzięła miłość radość życia
dzieci i ojca rodziny
a z godności człowieczeństwa
urządziła sobie kpiny
Regina .Sobik /wiersz napisany w 2017r./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz