Czy
ktoś z dzisiejszych mieszkańców Jankowic zna opowieść ,że to
właśnie tędy przez naszą miejscowość przebiegał główny szlak
bursztynowy z północy znad Morza Bałtyckiego na południe Europy ,
bo ie wiem czy to bajka czy tylko jakiś wymysł .Opowieść tę
słyszałam od mojego dziadka a On od swojego .Podobno było to tak :
-Niedaleko
nieistniejącego już młyna tuż za lasem, gdzie nowa autostrada
przecina dwie sąsiadujące ze sobą miejscowości Kłokocin należący
do Rybnika i Folwarek należących terytorialnie do Żor kiedyś w
bardzo dawnych czasach leżało miasto. Ławy tak je nazwali
mieszkańcy pobliskich ziem. Miasto to trudno dostępne leżało
pośrodku bagien. Mimo takiego położenia mieszkańcom tego miasta
żyło się bardzo dobrze. Nic dziwnego bo podobno tędy właśnie
biegł szlak handlowy z północy znad Morza Bałtyckiego na południe
Europy. Jest to wielce prawdopodobne. Mój dziadek ze strony taty
pochodził z niedalekich Jankowic i jak mi opowiadał, zaraz za
kopalnią „Blicher” obecnie Jankowice znajdują się ślady
wąwozu, w którym biegła droga. Obecnie wąwóz nieużywany od
dłuższego czasu gdyż zaraz obok wybudowano nową drogę zarasta
trawą i krzewami a las broni go skutecznie przed wścibskim okiem
ludzi. Ile w tym jest prawdy nikt nie wie ale fakt faktem, że ślady
takiego wąwozu istnieją i biegną właśnie w kierunku Żorskich
Folwarek tj tam gdzie miało być to miasto Ławy. W mieście tym
według legendy bo właściwie jak to nazwać skoro nie ma żadnych
dokumentów ani zapisów, że takie miasto istniało a karawany
kupieckie zatrzymywały się tu na noc. Miejscowi chętnie udzielali
gościny zmęczonym wędrowcom zapewniając nocleg i jedzenie. W
zamian za to otrzymywali towar czy też pieniądze a nawet żółte
złoto jakim był w tym czasie bursztyn. Wymiana kwitłaby przez
lata, gdyby nie chęć wzbogacenia się niektórych mieszkańców
tego miasta. Otóż pewnej nocy napadli oni na karawanę kupiecką a
wszystkich jej uczestników wymordowali .Wtedy to rozpętała się
straszliwa burza. Ławy zaczęły pogrążać się w bagnie grzebiąc
pod zwałami gęstego błota nie tylko zbójów ale i wszystkich
mieszkańców tego spokojnego dotąd miasta. W niedalekich Żorach
ówczesnej małej jeszcze osadzie stał drewniany kościółek.
Obszar bagien dochodził aż tutaj. Kiedy grzęzawisko zaczęło się
zapadać mieszkańcy osady wpadli w popłoch szukając dróg ratunku.
Nie mieli się gdzie schować ani dokąd uciec, więc zebrali się w
tym kościółku wznosząc modlitwy do Boga z prośbą o pomoc.
Przysięgli nawet, że jeżeli osada ocaleje to codziennie wieczorem
zbierać się będą na nabożeństwie różańcowym. Tak to podobno
Żory ocalały dzięki modlitwie różańcowej .
Regina
Sobik
foto ślady wąwozu znajdującego się w Jankowicach przy ul.Topolowej
foto ślady wąwozu znajdującego się w Jankowicach przy ul.Topolowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz