Babcia kobieta o złotym sercu
co rano czesała me niesforne włosy
zaplatając w nich kokardę miłości
Kładąc na stole bochenek chleba
naznaczonego znakiem krzyża
uczyła szacunku do daru nieba
Późnym wieczorem przy szklance mleka
ogrzanego ciepłem spracowanej dłoni
o oczach w których świeciło słońce
szeptała Zdrowaśki
przesuwając paciorki różańca
Dziadek o twarzy jak twarda skała
pochylał się głaszcząc rumianą buzię
dłonią mocną jak stal i szorstką od pracy
kryjąc pod maską obojętności samotną łzę
by nikt nie dostrzegł
schowanej na dnie serca morza czułości
co rano czesała me niesforne włosy
zaplatając w nich kokardę miłości
Kładąc na stole bochenek chleba
naznaczonego znakiem krzyża
uczyła szacunku do daru nieba
Późnym wieczorem przy szklance mleka
ogrzanego ciepłem spracowanej dłoni
o oczach w których świeciło słońce
szeptała Zdrowaśki
przesuwając paciorki różańca
Dziadek o twarzy jak twarda skała
pochylał się głaszcząc rumianą buzię
dłonią mocną jak stal i szorstką od pracy
kryjąc pod maską obojętności samotną łzę
by nikt nie dostrzegł
schowanej na dnie serca morza czułości
I te jego powroty do domu
z kawałkiem drewnianego klocka pod pachą
z którego rozpalał ogień
by wodą ogrzaną
zmyć pył węglowy pod paznokciami
z kawałkiem drewnianego klocka pod pachą
z którego rozpalał ogień
by wodą ogrzaną
zmyć pył węglowy pod paznokciami
Odeszli cicho zostawiając mi
Swoje serce
w którym gniazdo uwiła miłość
w którym gniazdo uwiła miłość
R.Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz