Zabrał ze sobą
trzy pajdy chleba
kawę w termosie i
uśmiech żony
pomachał ręką
na pożegnanie
czując na duszy
dziwny niepokój
Odwrócił się
jeszcze kiwając głową
a ta zbyt ciężką
mu dzisiaj była
smutek ogarnął
serce i duszę
jakby przeczuwał
że już nie wróci
Jaką mu cenę
przyjdzie zapłacić
gdy los okrutny
karty rozdaje
ta co mu była
dotychczas matką
dziś zażądała
życia ofiary
Ostatnia szychta
tak być nie miało
cios przeznaczenia
zabrał nadzieję
pod zwałowiskiem
ostatnie tchnienie
powierza z
ufnością świętej Barbarze
R.Sobik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz